niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział XXVII


<Paula>
Wstałam rano, bo jakoś nie mogłam spać. Zajrzałam do pokoju Mai, jeszcze śpi. Postanowiłam, że w takim razie wezmę prysznic i zrobię nam coś na śniadanie. Wzięłam z pokoju czystą bieliznę, ręcznik i udałam się wesoła do łazienki. Nie wiem ile czasu tam spędziłam, ale mam nadzieję, że moim śpiewem nie obudziłam Majki. Jeszcze kilka minut przed lustrem na zrobienie makijażu, wysmarowanie się balsamem i mogę wychodzić z łazienki.
-Aaaaaaaa!- wmurowana w ziemię krzyknęłam, co do jasnej cholery ten ktoś robi w naszym mieszkaniu-Matko! Majaaa!- krzyczałam
-Cicho spokojnie –uciszał mnie włamywacz
-Włamałeś się do mieszkania a ja mam być spokojna?! Majka! Do jasnej cholery Majka! Ja pierdole, gdzie jest mój telefon!- nie zwracałam uwagi już na to, że stałam w samym ręczniku, już to nie było ważne
-Hahaha- zaśmiał się- nie jestem żadnym włamywaczem, cicho bądź, skoro śpi bo ją obdzisz, a to przyjemne nie będzie- zakrył mi usta ręką
-Puszczaj!- krzyknęłam i w tym momencie pojawiła się Maja
-Co Ty Pa….- przerwała i popatrzyła zdziwiona- Zbyszek?!- wykrzyczała, chwila to oni jednak się znają, a on nie jest włamywaczem?
-To Wy się znacie?- wydarłam się
-No przecież próbowałem Ci to powiedzieć, ale Ty się tak darłaś, że nie mogłem nic powiedzieć- zarzucał mi znajomy Majki, no tak, a ona? A ona wybuchła tym swoim niepohamowanym śmiechem
-No właśnie słyszałam krzyki, więc przyszłam sprawdzić, a to tylko Wy- nadal się śmiała- to może się poznajcie co?- zapytała- To jest Paula, a to łosiu jest Zbyszek Bartman- nadal chichotała
-O kurwa! To rzeczywiście jest Bartman-powiedziałam za głośno bo Maja z Bartmanem zaczęli się śmiać -Sory w tej całej akcji nie poznałam Cię- zwróciłam się do atakującego
-Nic się nie stało- zaśmiał się- gustowna piżama- oboje z Paulą wybuchli śmiechem, a ja mało co nie spaliłam się ze wstydu, zapomniałam, że stoję w samym ręczniku
-Dzięki, najwygodniejsza- próbowałam wyjść z tej głupiej sytuacji- to ja się może pójdę przebrać- stwierdziłam i wyszłam
-Mi nie przeszkadza, możesz tak zostać- dodał Bartman

<Maja>
-Co się sprowadza do mnie?- skierowałam pytanie do Zibiego
-No co? Z Michałem żeście się do mnie nie odzywali po weselu to chciałem sprawdzić jak tam u was i jak żyjecie, ale zamiast Miśka spotkałem jakąś niewiastę- wyszczerzył się
-Nie zapominaj lowelasie, że masz dziewczynę, a na tą niewiastę już ma ktoś oko- poruszyłam brwiami
-Ty no nie gadaj, że oni coś z Miśkiem-uśmiechnięta kiwnęłam głową- to on zostawił swoją pannę u Ciebie, a sam gdzieś pojechał- zaśmiałam się
-Nie głąbie! To jest moja Paula, pamiętasz jak opowiadałam Ci o mojej przyjaciółce z Lublina- zapytałam
-No pamiętam…
-To jest właśnie ona- stwierdziłam
-To ja już nic nie rozumiem, co ma do tego Misiek? I co ona tutaj robi- sypnął pytaniami
-Ale możesz ciszej?!- upomniałam go, kiwnął na zgodę- Bo była na ślubie rodziców, dostała pracę w Rzeszowie i mieszka ze mną, a Misiek, no wiesz, nie chcę nic mówić, ale co nieco widzę- wyszczerzyłam się- ale cicho bądź na razie ok?- popatrzyłam na atakującego
-Zgadzam się- poruszył brwiami
-Na co się zgadzasz?- wyszła Paula z pokoju
-Yyy… a bo wpadłam na pomysł, że jak przyjedzie Misiek to impreza u Zbyszka w mieszkaniu- palnęłam bez namysłu i niepewnie spojrzałam na Zbyszka czy aby nie zabija mnie teraz wzrokiem, za wproszenie się z imprezą do niego.
-Tak jest- na szczęście poparł mnie Zbyszek, za to go kocham- ale Ty też czuj się zaproszona, mimo tego efektownego pierwszego wrażenia, to już Cię lubię, bo słychać było, że jak jesteś to Majce nic nie grozi, bo krzykiem przywołasz wszystkich- wybuchliśmy wszyscy śmiechem
-Bardzo śmieszne panie Bartman bardzo śmieszne- zwróciła się do niego Paula- A tak swoją drogą jak Ty się tutaj znalazłeś?
-No jak to jak? Drzwiami, przecież nie przenikam przez ścianę- zaśmiał się
-No co Ty? Serio? Myślałam, że jako Batman wpadłeś przez okno- odgryzła się
-Ooo dobra jesteś, masz charakterek- zaśmiał się- w sam raz dla Miśka- powiedział pod nosem, ale dostał za to ode mnie kuksańca w bok
-Co?
-Nic, mówię, że tak jak Majka- zmienił
-A więc?- dopytywała
-Bo ja mam klucz do mieszkania, a że się nie odzywali z Miśkiem do mnie przez parę dni, to myślałem że coś się stało i chciałem zrobić nalot- wyszczerzył się
-No i zrobiłeś nalot-odpowiedziała 
-Właśnie Paula- zwróciłam się do przyjaciółki- przyzwyczajaj się, że ten oto osobnik potrafi się zjawiać bez zapowiedzi i w najmniej oczekiwanym momencie i na dodatek jeszcze nie dzwoni do drzwi tylko wchodzi kiedy mu się podoba- zaśmiałam się, a ten stanął dumnie-nie wiem po co w ogóle dałam mu klucz do mieszkania- podrapałam się po głowie, a ten wsadził mi palca w żebra
-Pff... bo tak mnie kochasz- pokazał szereg swoich ząbków- A więc opowiadajcie jak wesele?
Zdałam mu relację z całego wesela, oczywiście nie pomijając tego jak to Misiek się napił i jak go zbudziłam, na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Zbyszek opowiedział różne śmieszne sytuacje z imprez, oczywiście musiał mnie też ośmieszyć, ale nie pozostałam mu dłużna. Później Zbyszek rozsiadł się na kanapie, a ja z Paulą zrobiłyśmy nam obiad, który razem zjedliśmy. Paula coraz lepiej dogadywała się z reprezentacyjną dziewiątką, na co się cieszyłam, oczywiście różne docinki z obu stron były ale takie charaktery, co ja poradzę.
-Zbyszek mogę zabrać się z Tobą?- zapytałam Resoviaka
-Jasne, a gdzie chcesz?- odpowiedział mi
-No najlepiej pod pracę, ale nie będę Cię wykorzystywać- zaśmiałam się
-Wiesz, że Ty zawsze możesz, a ja i tak muszę podjechać dzisiaj w tym kierunku, więc mogę podjechać teraz- uśmiechnął się
-To ja Paula, za godzinę będę, pójdziemy na miasto to pokażę Ci trochę co i jak- uśmiechnęłam się do przyjaciółki
-No ok, to ja jeszcze ogarnę trochę swój pokój- odwzajemniła uśmiech
-To cześć, miło było poznać, tylko na imprezę, załóż inną sukienkę, a nie tą co rano- zaśmiał się
-Jasne, a Ty idź do okulisty lepiej- pokazała mu język- to cześć pomachała i zamknęła za nami drzwi.



-Ty dobra jest ta Paula- odezwał się Zbyszek kiedy włączaliśmy się do ruchu.
-No proste, ja tylko z takimi ludźmi się przyjaźnię- odparłam dumnie, na co wybuchliśmy śmiechem
-To mówisz, że oni coś z Miśkiem…
-Nie Zbyszek, nie mówię. Znają się dopiero od soboty więc czego Ty wymagasz, po prostu widzę jak się dogadują, jak jedno zachowuje się na widok drugiego- wytłumaczyłam przyjacielowi- ale w przyszłości może coś być, Paula sama, Misiek też, a pasują idealnie, przecież znam ich- wyszczerzyłam się
-To co bawimy się w swatkę-zatarł ręce nad kierownicą 
-O nie Zibi, ja wiem, że zabawa w swatkę to Twoja ulubiona zabawa zaraz po tej w doktora- pokazałam mu język, a ten po pukał się w głowę-ale nie wtrącajmy się, już mnie z moim własnym bratem próbowałeś..-wyjaśniłam
-Dobra, niech Ci będzie, ale już nie mogę się doczekać kiedy zobaczę ich razem-wyszczerzył się

Po 15 minutach byłam pod biurem mojej pracy. Dowiedziałam się, że mam jeszcze umowę tylko do połowy maja, a później muszę poszukać czegoś innego. Zadowolona nie byłam, ale co ja mogę? Wiedziałam, że to tylko okres próbny i tak się to skończy. Znowu będę musiała latać z CV w poszukiwaniu czegoś. 
Wróciłam do mieszkania około godziny 16, przebrałam się i byłam gotowa na wyjście z Paulą. Oprowadziłam ją po rynku, po ważnych miejscach w Rzeszowie, a także pokazałam jej, gdzie ma siedzibę jej biuro, zadowolone wróciłyśmy do mieszkania i tam przesiedziałyśmy cały wieczór.





Jak niedziela? Moja niecierpliwa, bo już nie mogę doczekać się meczu <3

zapraszam do komentowania a także na drugi blog:) 

1 komentarz:

  1. oo zobaczymy co to będzie na linii Michał - Paula:)
    a niedziela świetnie minęła, a na koniec jeszcze wygrana, pięęęknie! <3
    siatkarskielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń