piątek, 5 lipca 2013

Rozdział XXVI


No i co ja mam teraz zrobić? Może jestem naiwna, ale wiem, że mówił to poważnie. Tylko minęło już ponad trzy lata, ja do niego nic nie czuje, jedynie jakieś wspomnienia, ale wspomnienia zawsze będą. Nie spodziewałam się, że jeszcze kiedyś go spotkam, a nawet jeśli to że nasze spotkanie będzie właśnie tak wyglądać. Najlepiej będzie jak zostanie tak jak jest, chyba…
Po 3 nad ranem zajechaliśmy do mojego mieszkania. Zmęczeni od razu poszliśmy do mieszkania, a samochód rozpakujemy jutro. Paula zamieszka w pokoju, w którym mieszkała Aga, a Michała umieściłam w salonie. Po całym dniu wrażeń, padłam zmęczona na łóżko i szybko usnęłam.
Koło godziny 12 obudziły mnie śmiechy dochodzące z kuchni. Co jest do cholery? We własnym mieszkaniu pospać nie można?! Jeszcze zaspana ruszyłam do kuchni. No nie, ja zwariuje! Moja kuchnia wyglądała jak nie ta sama? Przeszło tornado czy jak?!
-Co to ma być do cholery?!- krzyknęłam wkurzona
-Yyyy…. Maja?- odezwała się Paula wyłaniająca się zza stołu
-Nie, Święty Mikołaj
-Siostra, spokojnie, panujemy nad wszystkim- odezwał się Michał, który wycierał regał w kuchni
-Nie, no ja jestem przecież spokojna! Ale możecie  mi powiedzieć co Wy wyprawiacie? –zapytałam
-Chcieliśmy zrobić naleśniki, tzn. ja chciałam, ale Michał wpadł do kuchni i zaczął mi przeszkadzać- zaczęła się tłumaczyć przyjaciółka
-Ej, wcale nie przeszkadzać. To Ty sypnęłaś we mnie mąką- zarzucił jej
-No może i ja, ale chyba nie bez powodu- wyszczerzyła się do niego
-Dobra, nie ważne jak to było, ja idę wziąć prysznic, jak wyjdę ma tutaj być czysto, a no i czekam na to śniadanie, nie wiem jak to zrobicie- zaśmiałam się, wzięłam ubrania z pokoju i poszłam do łazienki.
Kiedy wyszłam, ku mojemu zdziwieniu wszystko było na miejscu, a kuchnia wyglądała jak wcześniej, a może nawet i lepiej, a naleśniki już stały na stole. Nie wiem jak oni to zrobili, szczerze to chyba mnie to nie interesuje, ale czy to mnie aż tak długo nie było?
Zjedliśmy śniadanie w świetnych humorach, bo przestałam się na nich złościć. Później przynieśliśmy nasze pudła do mieszkania i Michał musiał wracać do Jastrzębia.
-To ja już będę uciekać, bo pisał Łasko i jutro mamy oficjalne pożegnanie sezonu ligowego, z niektórymi może się już nie spotkam.- stwierdził Michał
-No ok, jak musisz to jedź- uśmiechnęłam się- a co masz jakieś ciekawe propozycje?- poruszałam brwiami
-Tak, ale na razie milczę- pokazał mi język
-Dobra dobra, ale jak już wszystko będzie ustalone to daj mi znać braciszku- uśmiechnęłam się
-No obiecuję, a teraz naprawdę uciekam, niedługo się pojawię jeśli nie macie nic przeciwko, bo mam 2 tygodnie wolnego do zjazdu reprezentacji, Zbyszek też tutaj jeszcze zostaje, żeby spędzić z Aśką, więc coś zorganizujemy z chłopakami- wyszczerzył się
-Haha, no ja wiedziałam,  że spokojnie nie spędzicie tych 2 tygodni. Dobra to uciekaj- uściskałam brata
-Paula, ja już uciekam- krzyknął Misiek, a Paula wyszła z pokoju
-Tak szybko? –wypaliła
-No, ale wrócę za parę dni, jeśli nie macie mnie dość- zaśmiał się
-No mi przeszkadzać nie będziesz- uśmiechnęła się
-No to świetnie- pokazał wszystkie zęby- to do zobaczenia- podszedł i przytulił moją przyjaciółkę, spojrzałam na nią i na niego, no i nie wytrzymałam, zaśmiałam się
-No i co się durna cieszysz? –popatrzył zły na mnie Michał
-Nic nic Michaśku, to do zobaczenia- uściskałam brata jeszcze raz

Popołudnie spędziłyśmy na rozpakowaniu rzeczy Pauli. Kiedy wszystko znalazło się już na miejscu, zamówiłyśmy pizze i zrobiłyśmy sobie seans filmowy. Nie wiedząc kiedy usnęłyśmy przed telewizorem.


Rano obudziły mnie jakieś krzyki, przerażające krzyki. Co się znowu stało do cholery?! Kiedy wyszłam z pokoju nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. 










Rozdział wyszedł mi krótki, ale ważne że jest :) 

umarłam na zawał i ożyłam pełna radości! tak się cieszę :D  nic więcej jak na razie jeszcze nie jestem w stanie powiedzieć na temat meczu...

Jerzyk, dziękujemy za walkę i tak zapisałeś się do historii tenisa :) 




dziękuję za ponad 1800 wejść i zapraszam do komentowania :) 
pozdrawiam i ściskam sassy :) :*

1 komentarz:

  1. ciekawe co się stało :)
    uwierz że nie tylko ty padłaś na zawał! :D
    dobrze że nasi na szczęście wygrali!:D
    siatkarskielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń