sobota, 26 października 2013

Rozdział XLII

-Cześć Maja!- usłyszałam  na pobudkę tak dobrze znajomy mi głos po drugiej stronie słuchawki
-No cześć- wymruczałam sprawdzając, która godzina
-Jesteś w Rzeszowie, prawda?
-No tak, a co tam Krzysiu?
-Wszyscy mają wolne po Lidze więc robię imprezę u siebie w sobotę. Nie pytam, tylko informuję, żebyś nie planowała niczego na sobotę- zaśmiał się
-Dzięki za plany na sobotę, ale ok, niech będzie-zakończyłam przeciągle ziewając
-Obudziłem Cię?
-No tak się składa, ale to nic i tak już pora wstawać, zresztą Michał z Paulą tłuką się kuchni- zaśmiałam się
-W takim razie do soboty- krzyknął na pożegnanie i się rozłączył.
Odłożyłam telefon na stolik nocny, wstałam powoli, spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i sama się do siebie uśmiechnęłam, nie wiedząc czemu. Zazwyczaj wściekałabym się, że ktoś śmiał mnie zbudzić, ale nie dzisiaj. Dzisiaj wstałam szczęśliwa i nie do końca wiem co było tego przyczyną.
-Cześć Wam- krzyknęłam do swoich najbliższych kiedy zajadali się śniadaniem
-No cześć podróżniku- zaśmiała się Paula
-Zostało coś dla mnie?- zrobiłam proszącą minę
-Tak, okruszki- zaśmiał się ten cwaniak jeden- nie no siadaj, zrobiłem więcej kanapek
-Ty robiłeś? –zdziwiłam się- to chyba nie zaryzykuje- zaczęłam się śmiać i skubnęłam jedną z talerza, wstawiając wodę na herbatę
-Miałaś nie ryzykować
-Oj braciszku, wiem, że jesteś zdolny- stanęłam za nim i go ścisnęłam, całując w policzek
-Co z Tobą?- zdziwił się Michał
-Gdybyście nie byli rodzeństwem normalnie byłabym zazdrosna- zaczęła się śmiać Paula
-Na szczęście nie musisz- puściłam do niej oczko i usiadłam na krześle obok
Śniadanie minęło nam bardzo wesoło. Małe przepychanki z bratem były na porządku dziennym, tak samo jak czułości Miśka z Luśką.
-Fuu, weźcie już skończcie z tym, bo aż mnie mdli- zaśmiałam się, kiedy zaczęli się przytulać przy zbieraniu naczyń po jedzeniu
-Siostra, mdli Cię, bo może mały Drzyzga rośnie- zaczął się śmiać Kubiak
-Weź, jak Ty czasem coś powiesz, to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać- postukałam palcem w czoło –a Ty kochana-skierowałam wzrok na Luśkę- zastanów się poważnie czy na pewno chcesz z tym oto osobnikiem wiązać swoją przyszłość- powiedziałam poważnie, a po chwili wybuchłam śmiechem
-Ej ej, nie podpuszczaj mi tutaj dziewczyny- pogroził mi palcem
-Spokój już- zaśmiała się Paula- idziesz jutro na imprezę do Krzyśka?
-A no idę, bo jak to on powiedział, ja nie pytam, ja informuję- zaśmiałam się
-No to świetnie się składa, wieczorem idziemy na zakupy, po coś na jutro- wyszczerzyła się
-O świetny pomysł- poparłam przyjaciółkę
-Dobra, to ja Was podwiozę i pojadę do Pita na ten czas- poinformował nas Michał.
Rozeszliśmy się po pokojach i zaczęłyśmy się zbierać do wyjścia. W środku galerii zaglądałyśmy do każdego sklepu, ale nie było nic szczególnego co przykuło naszą uwagę, tzn. moją uwagę, bo Paula już w czwartym sklepie znalazła odpowiednią sukienkę. Dopiero w ostatnim sklepie znalazłam coś odpowiedniego dla siebie. Była to czarna sukienka do pół uda, z wyciętymi plecami. Na koniec zaserwowałyśmy sobie ciacho i kawę w naszej ulubionej  kawiarni w galerii. Chwilę spokoju przerwał mój dzwoniący telefon.
-Cześć skarbie, co tam?- usłyszałam głos Fabiana
-No hej, siedzę z Luśką w kawiarni.- spojrzałam uśmiechnięta na przyjaciółkę- kupiłam sobie sukienkę na imprezę u Igły, bo będziesz, tak?
-Będę i mam dla Ciebie niespodziankę
-Wiesz, że nie lubię niespodzianek?- skrzywiłam się
-Ta będzie wyjątkowa- usłyszałam śmiech w słuchawce- Maju, przepraszam, ale muszę kończyć, z kumplami się umówiłem
-Nie ma problemu. Pa- uśmiechnęłam się
-Do zobaczenia.



<Michał>
Odwiozłem dziewczyny pod galerię, a sam miałem dobrą okazję żeby pojechać do Piotrka, wcześniej informując go o tym. Mimo tego, że od LŚ byliśmy w Rzeszowie to jakoś nie było okazji się spotkać, bo chciałem spędzić ten czas z moją Paulą.
-Z kim idziesz jutro do Igły?
-Sam idę a z kim mam iść
-Wiesz, że chyba Fabian będzie- poinformowałem go
-Wiem, no i co z tego?
-Stary, nie musisz udawać przede mną. Może i jestem jej bratem, ale też Twoim przyjacielem, możesz powiedzieć mi o wszystkim. Mam oczy więc widzę, że szalejesz na punkcie Majki, a kiedy jest z Fabianem to się sztucznie uśmiechasz.
-Dobra Dziku, masz rację, ale co z tego? Co ja mogę, jeśli ona jest z nim szczęśliwa to ja się cieszę.
-Kurwa Pit, nie bądź baba, walcz o nią!- krzyknąłem wkurzony, bo nie mogę się już patrzeć jak mój przyjaciel się męczy
-To już nie ma znaczenia- stwierdził
-Dlaczego?- zdziwiłem się
-Pamiętasz jak mówiłem Ci, że mam propozycję z Włoch- kiwnąłem na potwierdzenie- więc właśnie, niedługo wylatuję do Włoch, na razie jeszcze wszystko jest w tajemnicy, ale za kilka dni już wszyscy będą o tym wiedzieć.
-Stary, ale dlaczego? Zawsze mówiłeś że nie chcesz opuszczać kraju, to przez to, że Fabian przychodzi?
-Mistrzostwa Świata za rok, chcę być w jak najlepszej formie, Trentino mi to da.
-No to gratuluję, ale żebyś nie żałował, bo później z Majką może być już za późno.
-Dzięki za radę, ale odsunę się na bok.
-Najgorsze co możesz zrobić.- stwierdziłem- przecież też nie jesteś jej obojętny, jesteś dla niej kimś ważnym. Jak wróciła to pytała o Ciebie.
-Masz rację, nie jestem jej obojętny bo się przyjaźnimy. Zresztą Michał proszę Cię skończmy już ten temat.
-Jesteś kretynem, ale ok, nie będę o tym rozmawiał jak nie chcesz.

-Dzięki. 



Jestem, ponownie jestem i zostawiam Was z nowym rozdziałem. Już coraz bliżej końca. Wiem, że po tym ma pojawić się rozdział na Wiśniówce mojej, ale nie obiecuję, że tak będzie. Brak czasu i jeszcze całej tamtej historii nie skończyłam, a póki nie skończę to nie chcę jej publikować :) 




ściskam mocno i pozdrawiam serdecznie :***