czwartek, 30 maja 2013

Rozdział XV

"Gdzie jest moje szczęście, które czuje, że jest blisko?
Gdzie ta miłość, co zwycięża wszystko?"


Godzina 10. Obudziły mnie jakieś zapachy i stukanie. Zdziwiona wstałam z łóżka, założyłam kapcie i ruszyłam w stronę kuchni. Takiego widoku szczerze mówiąc się nie spodziewałam. Michał właśnie zalewał kawę (dobrze wiedział, że z rana piję mocną kawę tak samo jak on), a na patelni smażył jajecznicę, nucąc sobie przy tym jakąś piosenkę. Zapowiadał się świetny dzień.
-Cześć Misiu. Czy Ty się dobrze czujesz?-przytuliłam się do jego pleców, na co on lekko podskoczył
-No i co straszysz?! Chcesz żebym to wszystko zrzucił albo się poparzył?!-krzyknął lekko zdenerwowany, na co zrobiłam niewinne oczy-no cześć cześć tak w ogóle-powiedział spokojniejszym głosem
-Przepraszam. Ale powiedz mi co Ty wyprawiasz?-zapytałam zdziwiona 
-Nie widzisz? Oj ktoś musi się wybrać do okulisty, bo ponoć to ja mam wadę-zaśmiał się-robię nam śniadanie skoro nie widzisz-wyszczerzył się-wstałem wcześniej, zajrzałem do Twojego pokoju, spałaś, więc pomyślałem, że chociaż tak Ci podziękuję za to że tak siedzę Ci na głowie i musisz mnie znosić-uśmiechnął się
-O Matko, Michał ma wyrzuty sumienia? No mówiłam Ci przecież, że to żaden problem. Cieszę się że jesteś, bo lubię mieć ważne osoby dla siebie blisko.-wyjaśniłam rozstawiając talerze
-Dobra dobra, ale chociaż raz mogę zrobić śniadanie, nic mi się nie stało jak wstałem wcześniej-zaśmialiśmy się, bo oboje wiedzieliśmy że nie należymy do rannych ptaszków.-To co, dzisiaj Twój wielki dzień? Poznasz całą reprezentację-uśmiechnął się-stresik?
-Co Ty Michał jaki stresik. Niby dlaczego?-uśmiechnęłam się-Przecież wiesz że traktuję Was normalnie.
-No ja wiem, wiem i za to wszyscy Cię lubimy-powiedział dumnie

Po śniadaniu poszłam ubrać się w jakąś luźną bluzkę i legginsy. Do południa obijaliśmy się z Michałem, lecz po skonsumowaniu zamówionej pizzy wzięłam się za przekąski. Michał pomógł mi ze skrzydełkami, twierdząc że jest w tym mistrzem, a później pomógł mi w robieniu koreczków. Niestety przy sałatkach nie był aż taki pomocny. Po około 2 godzinach roboty czekało mnie prasowanie nie tylko swoich rzeczy ale także Miśka, bo on w tym czasie brał prysznic podśpiewując coś sobie. Później moja relaksująca kąpiel, sukienka, buty,  makijażpokręciłam włosy i koło 19 czeka już na nas taksówka pod blokiem. Zapakowałam przygotowane rzeczy, Michał wziął alkohol i byliśmy gotowi do wyjścia.
-Maju, matko jak Ty zajebiście wyglądasz!-krzyknął Michał wpatrując się cały czas we mnie-ha wszyscy będą mi zazdrościć że to właśnie ze mną przyszłaś-zaczął się śmiać
-Boże, Michał jaki Ty głupi jesteś-powiedziałam pukając się palcem w czoło-ale masz rację, tylko Ty masz takie szczęście-zaczęłam się śmiać-achh ale Ty Michałku też przystojny jesteś, jeszcze bardziej niż zawsze-poruszałam brwiami po czym zaczęliśmy się śmiać już razem.
Założyłam płaszcz, wzięłam reklamówkę z przygotowanymi potrawami, Misiek wziął alkohol i wyszliśmy z mieszkania kierując taksówkarza do domu Ignaczaków. Dom oświetlony z daleka, kolorowe migające światła dolatują aż na drogę, taksówka wjeżdża i wyjeżdża dowożąc gości. Chyba będzie dużo osób-pomyślałam po czym wysiedliśmy z samochodu. 
-Misiek? Maja? Czekajcie-słyszymy dobrze znany nam głos
-Tak Zbysiu to my.-uśmiechnęłam się-Cześć Wam-przytuliłam i ucałowałam przyjaciela po czym zrobiłam to samo z Aśką.
-Ślicznie wyglądasz Maju-powiedział mi atakujący-przepraszam-ślicznie razem wyglądacie-poruszył brwiami i widziałam jak dostał z łokcia od Aśki.
-Dzięki Zibi, dzięki-uśmiechnęłam się-My zawsze ładnie wyglądamy-powiedziałam, po czym podeszłam do Michała pocałowałam go w policzek i złapałam za rękę. Mina Zbyszka była bezcenna, a Michał popatrzył na mnie zdziwiony. 
-Misiek, zaraz Ci wytłumaczę-szepnęłam na ucho przyjaciela, który się uśmiechnął. 
-Poczekacie chwilkę na nas, bo musimy porozmawiać z Michałem-Zbyszek się uśmiechnął i kiwnął głową na zgodę. 
-To powiesz mi o co chodzi?-zapytał zdziwiony Michał
-No już już. A nie zauważyłeś, że nasz przyjaciel próbuje nas zeswatać?
-Zauważyłem, ale olewam to-uśmiechnął się.
-Właśnie widzę. Ja mam lepszy plan, o ile się zgodzisz.-wyszczerzyłam się.
-No mów, w ciemno nie wchodzę w to-pokazał mi język. 
-Może poudajemy dzisiaj, że jesteśmy parą, co? Wtedy Zbysiu zejdzie wtedy z nas, co Ty na to?-wiedziałam że to nie jest genialne wyjście, ale zawsze coś. 
-Hmm... Dobra niech Ci będzie, ale wiedz że jak już tak się bawimy to na całego, więc nie ma żadnego oporu. Przemyśl to dokładnie.-wyszczerzył się
-Oj Michał Michał a Ty zawsze swoje-prychnęłam śmiechem-No dobra niech będzie, przecież to tylko dzisiaj, ale nie przesadzaj-pogroziłam przyjmującemu 
-No tak tak, ale to Twój pomysł więc jak coś nie miej mi tego za złe-zaczął się śmiać i ruszać brwiami-dzisiaj Sylwester, alkohol więc wiesz.
-Dobra rozumiem, damy radę-uśmiechnęłam się i zerknęłam na Zbyszka i Aśkę którzy się na nas patrzyli, pokazałam dyskretnie Miśkowi, który zaczął się śmiać-No daj buzi-po czym utonęliśmy w pocałunku.
Michał złapał mnie za rękę i wróciliśmy do przyjaciół. Przyjmujący wraz z atakującym nie mogli się nagadać, więc z Asią weszłyśmy za nimi do mieszkania. To co ujrzałam znowu mnie zaskoczyło. Salon Igły, jak nie ten salon. Pod ścianami ustawione stoły, na środku jak mniemam miejsce do tańczenia, w rogu stało nagłośnienie ze stroboskopami, na korytarzu wystawione kanapy. 
-No witam młodzieży-usłyszeliśmy głos gospodarza-wchodźcie, chodźcie, już prawie wszyscy są-uśmiechnął się
-Cześć Krzysiu-Igła przytulił mnie i Aśkę i podszedł przywitać się z chłopakami-Iwona w kuchni, bo mam to na co się umawiałyśmy?
-Tak tak, trafisz, co nie?
-Trafię, nie pierwszy raz tutaj jestem-uśmiechnęłam się, zdjęłam płaszczyk, dałam Miśkowi i skierowałam się w stronę kuchni.
-Maja-krzyknął za mną Igła-Ślicznie wyglądasz-uśmiechnęłam się i poszłam do Iwony.
Pomogłam Iwonie w ostatnich przekąskach i ubrałam półmisek, po czym poszliśmy do salonu gdzie już miejsca przy stole były zajęte. Na imprezie u gospodarzy znaleźli się oprócz naszej czwórki, Kosa, Pit, Zati, Możdżon, Wiśnia i Kurek bez partnerek, a także Kłos i Wrona z dziewczynami, Winiar z żoną i szwagierką Mileną, Rucek, Jarosz, Ziomek i Olieg także z małżonkami . Okazało się, że Michał zajął miejsce koło Piotra, a koło Pita siedział Grzesiek, zaś koło Miśka miał miejsce Wiśnia. Na przeciwko nas był Zbych z Aśką i Krzysiu z Iwoną. Zapoznałam się z chłopakami i impreza się rozkręcała. Butelki znikały w mgnieniu oka, tak samo jak jedzenie. Igła puścił muzykę i wirowałam z Miśkiem na parkiecie a obok nas inne pary.
-Mogę porwać do tańca Twoją dziewczynę?-zapytał Miśka Zbyszek, na co się uśmiechnęłam
-Czy ja dobrze usłyszałem? Dziewczynę? No to gratulacje Dziku-powiedział uradowany libero
I już szalałam na parkiecie ze Zbychem. Brakowało mi tych tańców z nimi. Kilka tańców z atakującym i obok mnie pojawił się Alek, rzuciłam okiem jeszcze za stół aby sprawdzić co robi Michał i bawiłam się w najlepsze z rzeszowskim kapitanem. Po kilku piosenkach Alek poszedł do Natalii, a ja wróciłam do Miśka, który rozmawiał z Mileną. Jakoś mówiąc szczerze nie przypadła mi do gustu, ja jej zresztą też. Widząc, że zajęła moje miejsce na krześle usiadłam Michałowi na kolana, który się uśmiechnął i pocałował mnie. Widać, dobrze idzie nam to udawanie. Zrezygnowana Milena, odeszła od nas i poszła próbować szczęścia u Kurka, który też nie był szczęśliwy z towarzyszki. Chwilę spokoju przerwał Igła, który przybiegł do nas z butelką wódki. 
-No to co Panowie-krzyknął Igła, a ja popatrzyłam na niego karcącym wzrokiem-no i oczywiście piękna Maja-po czym wybuchnęłam śmiechem-pijemy za świetny mijający rok i żeby nowy był jeszcze lepszy!-kończył Igła-No a teraz Dziku porywam Ci Maję.
Przy rytmach disco polo, tańczę z Krzysiem, który kręci mną na każdą stronę. Ten też to jeszcze ma siłę-pomyślałam sobie. Nagle wolna piosenka i chwilę mogę odetchnąć. Rozglądam się po stolę i patrzę jak po raz drugi chyba Milena próbuje wyciągnąć Kurasia na parkiet, jednak ten się opiera. 
O tak, to będzie mój dzisiejszy cel, wyciągnąć Bartka na parkiet-pomyślałam w duchu. 
-Wiesz co Misiu, pójdę zatańczyć z Bartkiem, zgoda?-zapytałam przyjaciela, który od kilku piosenek siedzi sam w towarzystwie chłopaków. 
-Zgoda, ale wiesz, buzi za to-uśmiechnął się cwaniacko. Dałam mu buziaka i chciałam odejść, jednak złapał mnie za rękę.-Pff jak tak to masz mi wynagrodzić to się pogniewam, że zostawiasz mnie samego-wyszczerzył się, po czym utonęliśmy w długim pocałunku.-No i to mi się podoba, rozumiem, że reszta w domu-poruszył brwiami i zaczął się śmiać, a ja razem z nim, a potem dołączył Zbyszek, Wiśnia, Zati, Możdżon. Po chwili zostawiłam chłopaków samych zdanych na siebie i alkohol. 
-Jak się bawisz?-zapytałam Bartka,który właśnie kończył rozmowę z Pitem-mogę czy przeszkodziłam?
-Nie no co Ty, nie przeszkadzasz, siadaj-zaczął odsuwać wolne krzesło. 
-Siadaj na moim, ja idę do chłopaków-powiedział Nowakowski. Jak powiedział tak też zrobił, wstał uśmiechnął się do mnie i do Bartka, poklepał przyjmującego po ramieniu i poszedł. 
-To jak się bawisz?-uśmiechnęłam się
-Mimo tego, że przyszedłem sam jest świetnie, ale jako może być inaczej z tymi ludźmi.-na jego twarzy pojawił się uśmiech.-A Ty jak się bawisz?
-No jak widać świetnie, z nimi nie da się inaczej-zaczęłam się śmiać
-Długo się znacie?
-Nie od września, bo od września pracuję z nimi, tzn powiedzmy, że pracuję ale to nie historia na dzisiaj-uśmiechnęłam się. Po dłuższej rozmowie stwierdziłam, że bardzo sympatyczny i zabawny chłopak z tego Kurka, zresztą jak wszyscy tutaj. 
-O słuchaj, świetna piosenka leci, może zatańczysz ze mną?-zapytałam, w końcu musiałam osiągnąć swój zamierzony cel.
-Nie wiem czy to dobry pomysł, nie jestem takim świetnym tancerzem jak chłopaki-zauważyłam jak pojawił się na jego twarzy nieśmiały uśmiech. Tak już go mam, jestem pewna, że zatańczy. 
-No nie daj się prosić, bo więcej nie będę pytać-zaśmiałam się, po czym on wstał i poszliśmy na parkiet. Widziałam jak cała w złości Milena patrzy na nas i idzie z kieliszkiem do chłopaków. 
-No i co marudziłeś, przecież dobrze tańczysz-uśmiechnęłam się do przyjmującego 
-Przy Tobie nawet i mi wychodzi. Jesteś tancerką?
-Ja nie, moja mama była i pewnie mam to po niej-zaśmialiśmy się. 
Zatańczyliśmy jeszcze kilka piosenek, po czym poszliśmy do chłopaków i Mileny. 
-Maja, jesteś mistrzem! Widzieć Kurka na parkiecie to tak samo niespotykane jak Igła, który milczy albo Pit który ciągle gada-zaśmiał się Zbyszek, a Milena spojrzała na mnie takim wzrokiem, że mogłaby mnie nim zabić.
-Moja genialna Maja-powiedział "mój chłopak" i posadził mnie sobie na kolana. 
-Uwaga! Za 10 minut północ!-krzyknął Kłos
-Dobra chłopaki bierzemy szampany i fajerwerki, a Wy dziewczyny jak możecie to weźcie kieliszki-rozkazał Igła. 
Po kilku minutach znaleźliśmy się na zewnątrz. Ostatnie odliczanie 10... 9... 8... 7... 6... 5... 4... 3... 2... 1... . Na niebie pojawiły się piękne obrazy, które obserwowałam w za dużej marynarce Miśka, wtulona w jego ramiona, a Krzysiu latał z aparatem i dokumentował wszystko. 
-Najlepszego w Nowym Roku wszystkim-krzyknął Igła i przychylił kieliszek. 
Po życzeniach wszyscy w dobrych nastrojach znowu przenieśli się do środka. 


-Hej! Jak pracujesz z Resovią to myślisz, że wszystko Ci można?!-usłyszałam głos za sobą
.....










Po dłuższej przerwie jestem znowu :) 
Zakończyłam już matury i będę pisać częściej, tak myślę :) 
muszę jeszcze nadrobić zaległości na niektórych blogach xD


Już jutro rusza LŚ! 
a za 10 dni kibicuję w Łodzi! <3 



jeśli przeczytasz komentarz mile widziany :) 
pozdrawiam sassy :) 

poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział XIV

Była godzina 10 rano, jak obudził mnie dźwięk dochodzący z kuchni. Powoli i po cichu wstałam z łóżka, tak żeby nie obudzić Michała i udałam się do miejsca skąd wychodzi dźwięk. Weszłam do kuchni i porozglądałam się, gdzie jest mój telefon. Zanim znalazłam go przy lodówce, dźwięk ucichł. Sprawdziłam nieodebrane połączenia, jest ich pięć i wszystkie od Zbyszka. Postanowiłam dowiedzieć się co się dzieje.
"-Tak? Maja?! No w końcu-krzyknął Zibi
-Hej.uśmiechnęłam się-Co się dzieje, że się tak dobijasz?
-O matko, nie mów mi że spałaś-usłyszałam niedowierzanie w głosie 
-A i owszem-zaśmiałam się w słuchawkę
-Lenie, no lenie!-krzyknął do mnie-czy Ty słyszałaś? oni jeszcze spali-powiedział na stronie, zapewne poinformował o tym Aśkę
-Dobra, wolne mamy, to możemy nie?! Ty też możesz jak chcesz-powiedziałam złośliwie-ale powiedz mi lepiej co się dzieje, że tyle razy dzwoniłeś?-zapytałam łagodniejszym głosem
-Zapraszamy Ciebie i Miśka do nas na obiad dzisiaj, chcieliśmy na 15 ale jak dopiero będziecie jeść śniadanie to przyjdźcie na 17, co?-zapytał przyjaciel
-O 17? Ok, powiem Michałowi i wpadniemy-uśmiechnęłam się 
-Hahaha-usłyszałam śmiech przyjaciela w słuchawce-Lepiej, żebyście nie wpadli. Przyjdźcie, po prostu przyjdźcie. Chociaż z drugiej strony poszedłbym na wesele.-śmiał się nadal a po jego słowach słyszałam także śmiech jego dziewczyny
-Tak, bardzo śmieszne, baaaardzo-zaakcentowałam literę "a"- O nas się nie martw, martw się o siebie. A jeśli chcesz wesela, to proszę bardzo, pytaj się Aśki może się zgodzi-zaśmiałam się-Muszę kończyć to jakże interesującą rozmowę z Tobą, bo muszę robić śniadanie
-No cześć, cześć. Dbaj o Miśka-usłyszałam śmiech, po czym się rozłączył

Odłożyłam telefon i postanowiłam zrobić naleśniki. Postawiłam na stole słoiczek z dżemem i nutellą. Kiedy zdjęłam z patelni ostatni placek, postanowiłam że wezmę szybki prysznic. Po 10 minutach wyszłam z łazienki w ręczniku, bo zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam ze sobą bielizny ani żadnych ubrań. W kuchni był już Michał w samych bokserkach i nalewał sobie mleko, a jego klatka piersiowa przykuła moją uwagę po raz kolejny już. 
-Misiek, ja też poproszę-krzyknęłam przechodząc przez kuchnię 
-Ulalala, a co to za piękne widoki z rana. Mogę tak codziennie?-zapytał Michał nieodrywając ode mnie wzroku
-Kubiak! Nie wyobrażaj sobie za dużo-wystawiłam do niego język-idę się ubrać, Ty też lepiej to zrób i chodź na śniadanie-krzyknęłam będąc już u siebie w pokoju
-Tak jest, ale nie musisz się ubierać, jest naprawdę dobrze-ciągnął dalej
-Bo zaraz Cię wyrzucę-wychyliłam się z pokoju i znowu pokazałam mu język
-Dobra dobra, już jestem cicho-powiedział idąc do łazienki
-Aaa właśnie, bo zapomnę Ci powiedzieć. O 17 meldujemy się w mieszkaniu Zbyszka-uśmiechnęłam się, wchodząc do kuchni, w której siedział już ubrany Michał
-Nie ma sprawy. A co to za okazja?
-Nie zastanawiałam się, ale chyba tak bez okazji. Po prostu zapraszają nas na obiad więc idziemy. Będę miała jeden dzień z głowy co by Tobie nie gotować-zaśmiałam się
-O Ty cwaniaro. Bardzo sprytnie-powiedział wgryzając się w naleśnika z nutellą

Zjedliśmy późne śnidanie, a potem wybraliśmy się na zakupy, aby kupić coś na przekąski na jutro, bo umówiłam się z Iwoną, że jej trochę pomogę, a Michał chciał kupić szampana i jakiś alkohol, bo uzgodnili z chłopakami, że każdy przynosi ile uważa. Uzgodniłam z Michałem, że też będę piła wódkę, żeby nie robić kłopotu z winem. Moja deklaracja skłoniła go to zakupienia 3 litrów wódki, ponieważ idziemy razem. Zdziwiłam się po co mu tyle, ale on tylko powiedział, że nawet nie znam ich zdolności a impreza do samego rana. Nic innego mi nie pozostało jak tylko się zgodzić. Po ponad godzinie zakupów wracaliśmy obładowani torbami, chociaż w większośći wyręczył mnie Michał. Michał poszedł do salonu obejrzeć coś w tv a ja rozpakowałam wszystkie zakupy. Zrobiłam nam gorącą czekoladę i poszłam do Michała.
-Maja? Mogę Cię jeszcze o coś zapytać, bo jakoś nie daje mi to spokoju-postawiłam kubki i usiadłam po drugiej stronie kanapy
-No pytaj-uśmiechnęłam się 
-Długo już jesteś sama?-zamurowało mnie, takiego pytania się nie spodziewałam, ale powinnam się przyzwyczaić, że Michał zakakuje mnie pytaniami 
-Hmm... Jakby to powiedzieć-zamyśliłam się-teoretycznie jakieś 3 lata, a praktycznie, sama nie wiem już.
-Ale jak to? Chyba nie rozumiem-zapytał zdezorientowany przyjmujący
-Normalnie. Chłopaka nie mam już od 3 lat, ale spotykałam się z kilkoma, tyle że nie było to nic takiego poważnego.-uśmiechnęłam się
-A długo byłaś w związku?-jego pytania coraz bardziej mnie zadziwiały
-Ostatnio z Krystianem byłam 2 lata, ale co to za pytania?-trochę posmutniałam na wspomnienie o nim
-2 lata? To długo, dlaczego zerwaliście? Nie kochałaś go?-te pytania coraz bardziej zmierzały w kierunku, w którym muszę zdradzić mu kolejną moją tajemnicę. 
-Długa historia-ucięłam
-Mam czas, opowiedz mi nie będę Ci przerywał-nie dawał za wygraną
-Dlaczego to Cię tak interesuje?-zapytałam ciekawa
-Jesteśmy przyjaciółmi, tak czy nie? Więc chcę wiedzieć co się działo u Ciebie w życiu-powiedział stanowczo 
-W sumie masz rację.To może zacznę od początku. Krystiana poznałam na wakacjach przed drugą klasą liceum.Pojechałam ze znajomymi pod namioty nad wodę. Na pewnej imprezie poznaliśmy się, okazało się, że też jest z Lublina, więc później zaczęliśmy się spotykać. Może po miesiącu byliśmy parą. Wszyscy uważali, że idealnie do siebie pasujemy. Oprócz mojej mamy, która nie do końca go akceptowała. Grał w piłkę nożną i wiązał z nią przyszłość tak jak ze mną. Po półtora roku naszego związku, on miał wtedy 21 lat, bo jest 2 lata różnicy między nami, wpadł w złe towarzystwo. Na początku zaczął pić, a potem brać inne używki. Miał w domu złą sytuację, dlatego wyprowadził się i mieszkał w mieszkaniu, które kupili mu rodzice na 18 urodziny. Nie mogłam patrzeć jak niszczy sobie życie, więc pomagałam mu w każdy możliwy sposób. Wydawało mi się, że wyszedł z tego. 3 lata temu w sierpniu, pobiegłam do niego do mieszkania podzielić się z nim dobrą nowiną, że dostałam się do Warszawy na uczelnię i możemy razem wyjechać. Wbiegłam do jego mieszkania, jak zawsze było otawrte więc nawet nie dzwoniłam. Szybko przemierzyłam korytarz i weszłam do jego sypialni. Takiego widoku to nigdy bym się nie spodziewała.-skrzywiłam się, przypominając sobie tą sytuację, po czym Michał złapał mnie za rękę.-Mój Krystian spał w objęciach nagiej blondyny. Czułam jak do oczu napływają mi łzy, ale zawsze byłam silna i starałam się zachowywać spokój w najgorszych sytuacjach. Wtedy też. Wyjęłam telefon i zrobiłam im zdjęcie, żeby pokazać mu dowód, dlaczego odchodzę. Po cichu wybiegłam z mieszkania żebu ich nie obudzić i na klatce schodowej wpadłam na Tomka, przyjaciela Krystiana. Widząc, że płaczę zaprosił mnie na kawę. Wtedy okazało się, że ta dziewczyna to Monika, a Krystian zdradzał mnie z nią od jakiegoś czasu, ale miał z nią zerwać. Po kilku dniach spotkałam się z Titem, bo tak na niego mówiłam i zerwaliśmy. Urwałam z nim kontakt i postanowiłam zapomnieć, mimo że było mi bardzo ciężko.
-Co za idiota-krzyknął Michał
-To jeszcze nie koniec, teraz ta gorsza część.-zobaczyłam jak Michał jeszcze bardziej robi się zły-Pewnego dnia poszłam z przyjaciółmi do naszego ulubionego klubu. Ktoś ciągle się do mnie dobijał, więc postanowiłam, że wyjdę na zewnątrz i oddzownię. Wybrałam nieznany mi numer i próbowałam się połączyć lecz ktoś się rozłączał. Nawet nie wiem kiedy, nogi zaprowadziły mnie do pobliskiego parku. Tam jest ciemno i ponuro. Czuję że ktoś mnie obserwuje, jednak mimo to nie odwracam się tylko pewnie zmierzam przed siebie. Nagle słyszę czyjeś kroki. Zaczynam biec. Czuję, że ten ktoś też przyśpiesza. Biegnę coraz szybciej i szybciej. Moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Potykam się o kamień i upadam. Ten ktoś łapie mnie silnie za rękę i zakrywa usta. Jest o wiele silniejszy ode mnie i krzyczy, że od niego nie ucieknę, poznałam ten głos, to był Krystian. Chcę się wyrwać. Wołam o pomoc. Uderza mnie w twarz. Czuję że zrywa ze mnie ubrania. Chcę się jakoś bronić lecz nie mogę. Znowu krzyczę a on po raz kolejny mnie uderza po czym tracę przytomność. Obudziłam się kiedy koło mnie był Adam, przyjaciel, a ja leżałam w podartych ubraniach. 
-Maju!-krzyknął zmartwiony Michał-Czy on coś Ci zrobił? Na miejscu tego Adama zabiłbym Krystiana
-Nie, chciał mnie zgwałcić, ale w dobrym momencie zjawił się Adam. Powiedział mi, że zanim dobiegł to Krystian uciekł, ale w oddali coś krzyczał jeszcze. Po tym incydencie szybko zmieniłam plany i tak oto znalazłam się w Rzeszowie. -widziałam przerażenie w jego oczach, dlatego uśmiechnęłam się do niego, po czym on mnie przytulił i pocałował w czubek głowy
-Silna jesteś, wiesz?-powiedział i się uśmiechnął
-Wiem, może mam to po ojcu, niestety nie wiem jaki jest, ale gdyby nie przyjaciele z Lublina, Agata, pasja, studia i wy to bym sobie nie poradziła-uśmiechnęłam się mimowolnie 
-My?-zapytał zdziwiony-przecież my się nie znaliśmy wcześniej 
-Ale ja Was tak. Dzięki meczom i siatkówce dałam radę, wiesz że grałam na pozycji libero w szkolnym klubie i na studiach-uśmiechnęłam się szerzej
-O proszę, a bardzo kochałaś tego kretyna?
-No proste. Dlatego pomagałam mu wyjść z nałogu, ale jak widać nie chciał mojej pomocy, pomagała mu blondyna.-naszła mnie złość
-Maju przestań, ten kretyn nie zdaje sobie sprawy jaki skarb stracił-znowu mnie objął
-Wszystko w porządku, to już przeszłość-uśmiechnęłam sie sztucznie-A jak tam u Ciebie?-też chciałam się dowiedzieć o życiu przyjaciela
-Byłem z Kingą. Zerwaliśmy rok temu. Miała do mnie pretensje, że mam mało czasu dla niej. 
-Przecież wiedziała co ją czeka będąc ze sportowcem.
-No tak, ale nie przerywaj jak możesz-pokazał mi język-Mówiła mi, że bardzo mnie kocha, no i czułem że tak było. Była przy mnie w każdych momentach, tych dobrych i złych. Kiedy wracałem wkurzony po przegranych meczach i chciałem wszystko rozwalić, nie pozwalałem się przytulić no i kiedy podrzucałem nią z radości. Kochała mnie na pewno. Ja też ją kochałem. Chciałem z nią zamieszkać i zgodziła się. Kinga chciała się pokazywać ze mną wszędzie. Na meczach, balach, galach i innych miejscach. Była bardzo zgrabna, więc zauważył ją pewien projektant, kiedy ukazaliśmy się w jakimś magazynie razem. Zaproponował jej pracę w modelingu. Zgodziła się bez dłuższego namysłu nie konsultując tego ze mną. Kiedy się rozstawaliśmy powiedziała mi że bardzo mnie kocha i że może kiedyś będzie żałowała swojej decyzji ale chce się rozwijać. Jej głownym celem było to, aby dzięki mnie ktoś ją zauważył. Powiedziała mi to. Rozumiesz?!-teraz ja go przytuliłam-Byłem bardzo zły, ale rozstaliśmy się w zgodzie. Długo nie mogłem się pozbierać, ale pomógł mi Zbyszek i chłopaki z reprezentacji. Zdałem sobie sprawę, że potrzebuję dziewczyny, która pokocha mnie za osobowość i charakter, a nie za to, że jestem znanym siatkarzem.-uśmiechnął się do mnie przyjaźnie
-Wierzę, że tak będzie. Wiesz co jest już 16 musimy się zbierać, żeby Zbynio z Aśką na nas nie czekali- uśmiechnęłam się do reprezentacyjnej trzynastki 


Kolacja minęła szybko, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Jak zwykle Zbych z Michem opowiadali sobie kawały, a ja z Aśką płakałyśmy ze śmiechu. Rozstaliśmy się koło 22 i od razu zmęczeni rozeszliśmy się do swoich pokoi. Położyłam się do łóżka i rozmyślałam nad tym, kim jest dla mnie tak naprawdę Michał, bo strasznie mnie pociąga, ale czy to miłość. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.





<MICHAŁ>
Leżę w łóżku i wspomniam sobie kolejny świetny dzień z Mają. Poznajemy się coraz bardziej i czuję, że zbliżamy się do siebie. Jest to taka świetna dziewczyna, a życie wcale bardzo jej nie rozpieszcza. Jest dla mnie bardzo ważna, ale nie wiem jako kto. Nie wiem co do niej czuje, ale coś czuje. Na pewno tak cholernie mnie pociąga, a gdy ją przytulam albo czuje jej zapach, przechodzą mnie dreszcze. Muszę się hamować, wiem że muszę bo się przyjaźnimy, ale momentami jest naprawdę ciężko. Momentami przypomina mi mój charakter. Jest bardzo silna i tak łatwo się nie poddaje, ale zauważyłem też, że tak jak ja, ciężko jej jest wyrażać uczucia. Ciekawe jak będzie jutro. Pewnie chłopaki z reprezentacji wezmą nas za parę, bo w końcu idziemy razem. Jak już znam Maję i chłopaków, to to będzie najlepsze zakończenie starego roku. Już nie mogę się doczekać, kiedy wszyscy spotkamy się razem. Wyłączyłem lampkę nocną i szybko usnąłem. 











...................................................................................................................................................................
Witam :) jak weekend? Mój nawet dobrze, chociaż smutno, że bez żadnego meczu... ale jeszcze tylko 4 dni! <3 z niecierpliwością czekam na LŚ a w szczególności na 9 czerwca! <3


Rozdział może dłuższy, ale w tym rozdziale postanowiłam przypomieć trochę przeszłości z życia Michała i Mai. Też uważacie tak jak Michał, że zbliżają się do siebie? 
Ja już mam pomysł i wiem w jakim kierunku będzie zmierzać to opowiadanie, czy będzie ciągle tak kolorowo, okaże się z czasem :)

czy rozdział dobry? nie wiem, trudno mi ocenić, a ja sama nie wiem czy jestem z niego zadowolona :p za błędy jakieś przepraszam, chciałam dzisiaj dodać rozdział, a o tej porze nie zawsze dobrze funkcjonuje, jak coś poprawię wieczorem :) 
zapraszam do komentowania, a ja obiecuję, że odwiedzę i skomentuję opowiadania które czytam, a jeszcze tego nie zrobiłam :) 


siatkarskich snów życzę! 
pozdrawiam sassy :) 

środa, 15 maja 2013

Rozdział XIII

Jest 28, jeszcze dwa dni spędziłam z mamą, a teraz pakuje się i wieczorem wracam do Rzeszowa. Paula i Adaś nie byli szczęśliwi, że Sylwestra z nimi nie spędzę, ale są bardzo wyrozumiali i wiedzieli, że my jeszcze nie raz spędzimy go razem. Mamcia zapakował mi mnóstwo jedzenia, bo jak zwykle stwierdziła że schudłam, a tak nie może być. Typowe gadanie mamy. Po obiedzie poszłam do Pauli, pożegnać się i wyściskać koleżankę. 
Około godziny 21 byłam już w Rzeszowie. Weszłam do mieszkania, napisałam smsa do mamy, że dojechałam, otworzyłam butelkę wina i włączyłam skype'a. Po 10 minutach pojawiła się Agata i rozmawiałyśmy długo. 
-Czyli co? Widzimy się dopiero 5 stycznia?-zapytałam przyjaciółki
-No tak tak. A Ty co robisz na Sylwestra?-zapytała zaciekawiona
-Idę do Igły, dlatego jestem w Rzeszowie już, jutro przyjeżdża Michał i będzie nocował u nas, mam nadzieję, że mogę sobie zająć Twój pokój-uśmiechnęłam się do Agi
-Oczywiście, o ile będzie potrzebny-wyszczerzyła zęby
-Oj Aga Aga, co ten Andrzej z Ciebie robi-śmiałam się z koleżanki-spokojnie, przyda się Twój pokój, uwierz.
-Dobra dobra, ja swoje wiem, ale nic nie mówię przecież-poruszała brwiami 
-Kiedy wylatujecie do Francji?
-Trzydziestego, ale ja już powoli się pakuje, szczerze mówiąc nawet nie wiem co mam zabrać, może się wyrobię do 30-zaczęłyśmy się śmiać 
-No nie masz wyjścia. Dobra Agg ja będę kończyć, bo podróż mimo wszystko mnie wymęczyła, a muszę jutro jeszcze posprzątać i pójść na zakupy. Także życzę Ci udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku, w objęciach ukochanego!
-Rozumiem. Dziękuję Ci bardzo i również życzę Ci udanego Sylwestra, w co nie wątpię że taki będzie oraz żeby ten Nowy Rok w końcu przyniósł Ci prawdziwą miłość a nie tylko samych przyjaciół-zaśmiała się. Wiedziałam, że mówi o Miśku. Nie wiem dlaczego ona i Zibi chcą mnie z nim swatać. 
Zakończyłam rozmowę, poszłam wziąć prysznic i usnęłam. 




-Cześć Maja!-usłyszałam swoje imię w słuchawce-spałaś?
-Cześć-odpowiedziałam zaspanym głosem do osoby, która śmiała mnie obudzić tak rano. Popatrzyłam na ekran, Zibi.-Nie, no co Ty, o tej porze?-powiedziałam z ironią w głosie.-Co Cię sprowadza do mnie tak rano?
-Trochę głupio mi prosić Ciebie o to, ale przenocowałabyś Michała? Bo przyjeżdża na Sylwestra, a ja chciałbym spędzić kilka dni z Asią sam-zapytał skruszony
-Masz rację, głupio, że mnie prosisz.-krzyknęłam-nie musiałeś, Misiek Ciebie wyprzedził i pytał czy go przenocuje bo nie chce Ci robić kłopotu jak z Aśką będziesz-uśmiechnęłam się
-O wygłupiłem się, ale nic mi nie mówił-powiedział zły
-Zbyszek spokojnie już, to tyle bo jest 6 rano, a ja wczoraj wróciłam do Rzeszowa i jestem zmęczona
-Jesteś w Rzeszowie?! Co nic nie mówiłaś?! To co widzimy się dzisiaj bo Aśka przyjeżdża wieczorem?-zapytał przyjaciel
-Wiesz co Zibi, nie będę Wam przeszkadzać, spędźcie ten czas razem, a zresztą Misiek dzisiaj chyba przyjeżdża, więc pewnie będzie zmęczony-odpowiedziałam przyjacielowi 
-A to menda jedna! Nic mi nie powiedział. No nic, nie przeszkadzam śpij sobie.
-No pa-uśmiechnęłam się


Wstałam koło godziny 10, poszłam do łazienki i ubrałam się. Postanowiłam trochę posprzątać w mieszkaniu. Koło godziny 12 wzięłam się za robienie obiadu, zrobiłam dewolaje z piersi z kurczaka, pieczarek i sera, oraz zrobiłam sałatkę. Kiedy wstawiłam kaszę i położyłam ostatnie kotlety na patelnię, rozległ się dzwonek do drzwi. Krzyknęłam, że otwarte i po minucie mój gość pojawił się obok.
-Mmm... co to za zapachy-powiedział wesoły Michał
-A takie tam, samo trafiłeś na obiad, ale masz wyczucie-zaśmiałam się
-No a jak, zawsze. A tak w ogóle to cześć Pszczółko-uśmiechnął się do mnie
-No cześć Dziczku-podeszłam i przytuliłam się do przyjmującego-siadaj, rozbieraj się, zaraz będzie obiad. Soku, kawy, herbaty?
-Sok porzeczkowy jak masz. Ja zaraz przyjdę, idę po torbę do samochodu, bo chciałem sprawdzić czy jesteś.-mówił stojąc już w drzwiach
-Pomóc Ci jakoś?-zapytałam licząc, że odmówi
-Nie, dzięki dam radę, przecież silny jestem-zaśmiał się, a mi ulżyło


Koło godziny 14 pozmywałam naczynia, Michał się rozpakował i poszedł wziąć prysznic.
-Misiek, ja pół godziny idę na zakupy po sukienkę na Sylwestra, idziesz ze mną czy zostajesz?-krzyczałam stojąc pod drzwiami od łazienki
-Nie przepuszczę takiej okazji, idę z Tobą, pomogę Ci wybrać. Zresztą sam muszę sobie jakąś koszulę kupić-odpowiedział a w tle słychać było szum wody.
-Zdąży się paniusia zebrać-zaśmiałam się 
-Och, niech panna się nie martwi-próbował się odgryźć

Po 15 wpadłam w szał zakupów, mierzyłam mnóstwo sukienek, a Michał albo się krzywił albo śmiał ze mnie. Weszłam do kolejnego sklepu, przymierzyłam kilka sukienek, aż w końcu Michał przyniósł mi , która była śliczna i idealnie do mnie pasowała. Miśkowi też się spodobało, więc postanowiłam, że ją kupię, aby teraz skupić się na butach. Jak Kubiak to usłyszał, widziałam w jego oczach, że zaczyna żałować, że poszedł ze mną na zakupy. Z butami poszło szybciej i po kilku minutach już je miałam. Z Michałem było chyba jeszcze gorzej niż ze mną. Ta koszula brzydka, ta za obcisła, ta za jaskrawy kolor, w kratkę nie ładna, ta taka a ta taka, aż w końcu wybrał czarną. Po 4 godzinach chodzenia po sklepie wróciliśmy do mojego mieszkania. Ukroiłam ciastka, zrobiłam herbatę i usiedliśmy w salonie. 




<MICHAŁ>
W końcu zobaczyłem się z Mają, brakowało mi tej wariatki. Obiad przepyszny, jak będzie gotować tak codziennie to długo będę to zrzucał na treningach. Gdy byłem w łazience zapytała się mnie czy pójdę z nią na zakupy, bo chce sobie kupić sukienkę na Sylwestra, od razu się zgodziłem. W galerii handlowej zeszło nam się długo, co jakiś czas zaczepiali mnie fani prosząc o autograf i zdjęcia oraz pytali czy to moja nowa dziewczyna, na co odpowiadałem tylko śmiechem. To nasza sprawa, co między nami jest. Ślicznie wyglądała w tych wszystkich sukienkach, chociaż jak mierzyła jakieś poszerzane u dołu to było śmiesznie. Później ja miałem problem z wyborem koszuli ale wybraliśmy czarną, będzie pasowała do jej sukienki. W końcu ustaliliśmy, że idziemy razem, bo ponoć wszyscy mają być parami. Po powrocie usiedliśmy na kanapie w salonie, przyniosła ciastko i herbatę. Była godzina 20, wtedy postanowiłem ją o to zapytać.



<MAJA>
-Maja? Mogę Cię o coś zapytać?-zapytał zmieszany Michał
-Tak, pytaj, stało się coś?
-Jeśli nie zechcesz to nie odpowiadaj, po prostu mówiłaś, że kiedyś mi powiesz-uśmiechnął się czule
-Dobrze pytaj
-Co się stało z Twoim tatą?-zaskoczył mnie tym pytaniem 
-Poczekaj chwilkę-po czym wstałam i wyszłam z salonu.-Widzę, że bez tego się nie obejdzie dzisiaj-pomachałam mu dwiema butelkami wina i kieliszkami, a Michał wyszczerzył się.
-Dobry pomysł. A ja widzę, że uwielbiasz wino-uśmiechnął się
-O tak, najlepszy alkohol-zaśmiałam się
-A więc co się stało z Twoim ojcem?-zapytał nalewając wino do kieliszków
-Długa historia, ale może zacznę od początku.
-Ja mam czas-uśmiechnął się i usiedliśmy na dywanie w salonie
-Jak wiesz mam 22 lata, moja siostra ma 28. Ojca nie widziałam od 21 lat, nawet go nie pamiętam.-oczy zaszły mi łzami i wypiłam kieliszek jednym duszkiem. 
-Spokojnie Maja-Michał złapał mnie za rękę-nie wiedziałem że masz siostrę-powiedział, a ja poczułam jak bardziej łzy mi napływają
-Nie mamy ze sobą kontaktu. Kiedy się urodziłam, ojciec był jeszcze rok z nami, ale rodzice ciągle się kłócili. Na moich urodzinach był ostatni raz z nami, mama wtedy mówiła mi i siostrze, że musi wyjechać służbowo z pracy, wierzyłyśmy, ale minęło dwa lata i nadal go nie było i nie zamierzał wracać, dzwonił do nas i rozmawialiśmy ale te rozmowy ze mną były krótkie. Kiedy miałam 4 lata, mama powiedziała że wzięli rozwód, bo nie zgadzali się w wielu kwestiach. Tata utrzymywał przeważnie kontakt z Ewelina, moją siostrą, ze mną rozmawiał tylko przez telefon. Kiedy miałam 15 lat a ona 21, straszne się pokłóciłyśmy. Siostra zarzuciła mi, że ojciec odszedł od nas tylko dlatego, że się urodziłam a on mnie nie chciał. Powiedziała mi, że gdybym się nie urodziła, ona nadal miałaby tatę, obwinia mnie za wszystko-poczułam jak łzy płynął mi po policzku. Michał przybliżył się do mnie i mnie przytulił.
-Maju, przestań to nie jest Twoja wina, widocznie Twoi rodzice mieli jakiś powód, że tak się stało. Twoja siostra pewnie teraz żałuje że tak powiedziała i nie ma kontaktu z tak świetną siostrą.-przytulił mnie bardziej
-Właśnie nie, ona nadal mnie obwinia za wszystko, nawet na święta nie przyjeżdża, bo wie że ja będę, a moja mama ciężko to znosi.-mówiłam przez łzy
-Właśnie, nie rozmawiałaś z mamą, dlaczego Twój tata Was zostawił?-zapytał zatroskany Misiek
-Próbowałam, teraz mówi mi, że po prostu nie kochali się. Mama zaszła w ciążę z ojcem kiedy miała 17 lat, tata jest 2 lata starszy, wzięli ślub i tak żyli. Później urodziłam się ja i tak jak mówiłam, po roku odszedł od nas. Wyjechał do Niemiec, teraz tam z nim jest moja siostra.-łzy ciągle mi płynęły.
-Maju, proszę Cię, nie płacz, jestem tutaj-przytulił mnie z całych sił i otarł łzy.-wybacz mi, że zapytałem Ciebie o to, nie wiedziałem, że sprawia Ci to aż taki ból
-Cieszę się, że jesteś tutaj ze mną i mogłam powiedzieć to Tobie, z tego otoczenia wiesz tylko Ty i Zbyszek.
-Nie powiem nikomu, przecież wiesz. Możesz na mnie liczyć, wiesz o tym.-po tych słowach pocałował mnie delikatnie w usta, po czym się odsunął-przepraszam nie powinienem-a ja położyłam głowę na jego klatce.-Wiesz, 5 lat temu moi rodzice też się rozwiedli, na początku było mi trudno, ale teraz wiem, że tak jest lepiej, niż mieliby się kłócić cały czas.
Posiedzieliśmy tak jeszcze kilka minut i nawet nie wiem kiedy usnęłam. 


<MICHAŁ>
Cieszę się, że Maja mi to powiedziała, może na mnie liczyć. Alkohol i impuls sprawiły, że ją pocałowałem, lecz się opamiętałem i przeprosiłem. Chwilę po tym porozmawialiśmy, nawet nie wiem kiedy usnęła. Postanowiłem, że zaniosę ją do sypialni a sam położę się w salonie na kanapie. Kiedy kładłem ją na łóżku, złapała mnie za rękę i poprosiła, żebym nie zostawiał jej teraz samej. Więc położyłem się obok, po czym ona wtuliła się we mnie. 



No i jest trzynastka, po dłuższym czasie ale jest, zakończyłam matury więc rozdziały będą pojawiać się częściej. Zachęcam do komentowania, bo to pomaga :) 


Igła ma dzisiaj urodziny, także życzę mu samych sukcesów, wszystkiego najlepszego, zero kontuzji, samych złotych medali z reprezentacją i klubem! 

pozdrawiam sassy :) 

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział XII

O godzinie 16 zasiedliśmy wszyscy do stołu. Rozpoczęło się od przemówienia prezesa i trenera, a później przystąpiliśmy do dzielenia się opłatkiem. Życzenia były różne, rozpoczynając od kariery, szczęścia i miłości a kończąc na dzieciach. Kolacja przebiegła bardzo wesoło, bo w takim towarzystwie inaczej być nie może. Około godziny 20, posprzątaliśmy ze stołu i Zbyszek odwiózł mnie do mieszkania. 
-Pamiętaj Bartman! Porozmawiaj z Aśką tak jak wczoraj ze mną i daj mi znać jak poszło-uśmiechnęłam się 
-Dobra dobra mała.-odwzajemnił uśmiech- To co, jutro wyjeżdżasz?-posmutniał 
-No tak, odwiedzę przyjaciół no i przecież nie zostawię mamę samą na święta, ale po nowym roku wrócę
-Jak to po nowym roku?-zapytał zdziwiony-nie mówiłem Ci? Masz już jakieś plany?
-Nie, jeszcze nic nie planowałam, a co miałeś mi powiedzieć?-zapytałam zaciekawiona
-Bo Sylwester u Igły, Ty też masz być obowiązkowo bo Igła mnie zabije, że Cię nie namówiłem. On jeszcze będzie dzwonić do Ciebie-przyjaciel uśmiechnął się
-Fajnie wiedzieć-zaśmiałam się-nic nie mogę obiecać ale zastanowię się. Dobra uciekaj już i jedź prosto do Aśki, a ja idę się pakować. To do usłyszenia i zobaczenia.
-No pa mała-przyjaciel przytulił mnie mocno, a ja odwzajemniłam uścisk. Po czym dałam mu buziaka w policzek i poszłam do siebie.
Gdy tylko weszłam do mieszkania, zadzwoniła do mnie Paula, aby się upewnić czy przyjeżdżam jutro na pewno, bo obowiązkowo chce się ze mną spotkać. Pogadałyśmy z jakąś godzinę i wzięłam się za pakowanie. Przed 23 wzięłam prysznic, odświeżona ubrałam się w klubową koszulkę przyjaciela, który mi ją podarował, nalałam sobie wina, rozpakowałam czekoladę i usiadłam na parapecie obserwując przez okno piękny krajobraz zaśnieżonego Rzeszowa. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. 
-Halo? Mamuś, stało się coś że dzwonisz o tej porze-zapytałam przestraszona
-Cześć córeczko, dobrze Cię słyszeć-usłyszałam w słuchawce głos, który dawno już słyszałam-nic się nie stało, dzwonie zapytać o której będziesz, to coś przygotuje
-Dokładnie nie wiem, wyjadę koło 10, więc jakoś koło 13 powinnam być już w domu-uśmiechnęłam się na samą myśl-kto będzie jeszcze z nami?
-Ewelina znowu nie przyjedzie-słyszałam jak mama posmutniała, w końcu kolejne święta bez jej starszej córki, która wyjechała z narzeczonym do Niemiec i rzadko ją odwiedza.-powinnam się już przyzwyczaić. Jeszcze będzie babcia na Wigilii, zresztą pogadamy jak przyjedziesz
-No dobrze, wiesz co mamuś, muszę kończyć, bo chcę się wyspać przed podróżą. Dobranoc i do jutra
-Dobranoc córeczko. Śpij dobrze Maju.-po czym się rozłączyła. 
Skończyłam pić wino i położyłam się spać. 



Tak jak postanowiłam tak też było. Parę minut po godzinie 13 zameldowałam się już w domu. Mama wyściskała mnie chyba najmocniej jak potrafiła i podała pyszny obiad. Dużo rozmawiałyśmy aby nadrobić trochę zaległości. Opowiedziałam jej o Zibim, Krzyśku, Michale i całej reszcie, że pracuje z nimi i spędzam wolny czas. Wypytywała mnie o Jaśka także, ale uświadomiłam jej że to tylko przyjaciel i nic więcej z tego nie będzie. Podczas rozmowy z mamą jedna wiadomość bardzo mnie zdziwiła. Moja rodzicielka powiedziała mi że na drugi dzień świąt, będzie ważna osoba którą chciałaby mi przedstawić jak i całej rodzinie. Tak, okazało się że moja mama od dłuższego czasu spotyka się z kimś i zamierza ułożyć sobie życie na nowo. Bardzo się cieszę, ponieważ po odejściu ojca  byłyśmy we trzy, a kiedy i my wyjechałyśmy została tutaj sama. Widziałam że była bardzo szczęśliwa opowiadając o panu Jarku, bo tak nazywał się jej wybranek. 
Na godzinę 20 umówiłam się z Paulą, rozmawiałyśmy ze sobą do godziny 1 w nocy, po czym zmęczona wróciłam do siebie. Całe szczęście że mieszkała dwie klatki obok. 


Wigilię spędziłyśmy w bardzo małym gronie. Jak mama wspomniała byłam ja, mama i babcia Stefa. Złożyłyśmy sobie życzenia, śpiewałyśmy kolędy a także zrobiłam nam kilka zdjęć. Później zadzwoniła Ewelina, porozmawiała z mamą i babcią a na końcu ze mną tylko kilka zdań, nadal byłyśmy pokłócone. 
Nadszedł drugi dzień świąt, dostałam mnóstwo życzeń od znajomych, z pracy, od Igły i Zibiego, Pita, Kosy, Alka a także od Kubiaka i Łasko, szybko odpisałam im i pomogłam mamie w szykowaniu stołu. Dzisiaj był dla mamy szczególny dzień, na który bardzo się stresowała. 
Po godzinie 14 przyjechała ciotka Zosia z wujkiem Kamilem, babcia oraz wujek Tomek. Czekaliśmy tylko na pana Jarka. Parę minut później zjawił się. Mama przedstawiła go wszystkim, każdy go zaakceptował, bo był to naprawdę sympatyczny pan, z wielkim poczuciem humoru, a najważniejsze że mama była przy nim taka szczęśliwa. Wydawało mi się jednak, że ciotka, wujek Tomek oraz babcia znają pana Jarka, ale może to tylko tak wyglądało. Ten dzień spędziliśmy bardzo miło. Pan Jarek został u nas na noc, ponieważ jutro mama ma jechać do Warszawy poznać jego rodzinę. 


Kolejny dzień świąt, mamy nie ma, rodzina też już wyjechała, zostałam sama, ale wieczorem ma przyjść Paula i Adam z Kaśką. Ja tymczasem postanowiłam chwilę odpocząć na kanapie w salonie przed tv, jednak telefon przerywa mi relaks. 
-Siemano Maja!-słyszę uradowany głos
-Cześć Mistrzu-krzyczę do słuchawki 
-Ooo już masz plusa, możesz tak mi mówić codziennie-śmieje się libero
-Chciałbyś-drażnię się z nim-co słychać? Jak święta? Pozdrów Iwonę i dzieciaki
-A wszystko ok, jak Andrzej mnie zobaczy to taki trening mi zrobi-zaczął się śmiać-a rodzinkę pozdrowię oczywiście. A Ty jak tam?
-A dobrze dobrze, nie narzekam, właśnie siedzę w domu sama i odpoczywam ale mi przerwałeś-zaczęłam się śmiać
-No widzisz, ma się to wyczucie, kiedy trzeba kogoś rozruszać-śmiał się Igła-a wracając do dzieciaków to Seba z Dominiką pytają się kiedy ciocia Maja ich odwiedzi, więc cioci Mai nic innego nie pozostaje jak do nas przyjechać, bo dzieciom się nie odmawia-mówił wesoły libero
-Oj Krzysiu, za dużo alkoholu przez święta?-nadal drwiłam z szesnastki
-No wiesz, ani trochę. Ale co do alkoholu to mam dla Ciebie propozycję i nie ma że nie-krzyknął
-Więc zamieniam się w słuch
-Tak więc Zibi miał Ci powiedzieć, ale nie wiem czy nie zapomniał. Tak więc w tym roku Sylwester u mnie i widzę Cię na nim. Wszyscy chcą żebyś była, tak więc będziesz? Prawda?-zapytał skruszony 
-No tak Zbyszek mi mówił coś o tym. Myślę że pewnie tak, wiesz Sylwester z siatkarzami nie codziennie się spędza-zaśmiałam się -a kto tam będzie jeszcze?
-No ja z Iwoną, nasi Resoviacy z dziewczynami, żonami albo sami ale bez Paula, Jochena, Lukasa i Nikoli niestety, no i z innych klubów, znaczy wiesz, nasi reprezentanci.-słyszałam w słuchawce jak się cieszy 
-Uhu, widzę ciekawa impreza się zapowiada. Dobra a niech stracę, będę.-uśmiechnęłam się 
-Słyszałaś Iwona?! Będzie!-krzyczał zadowolony Igła do żony. -Dobra, dzieciaki ciągną mnie na spacer. W razie informacji pisz, dzwoń cokolwiek, albo do mnie albo do Zbycha.
-Ok, poradzę sobie, paa.-rozłączyłam się i poszłam przygotować się na spotkanie z przyjaciółmi. Po drodze do łazienki napisałam jeszcze do Zbycha
"-Cześć Zibi xD na Sylwestra 
będziesz miał nas dwie-napisałam smsa do przyjaciela

-Ha będziesz! Wiedziałem, że mi się uda!

-Już nie bądź taki pewny siebie, 
to zasługa Krzyśka, przekonał mnie

-Dobra dobra, ja swoje wiem :D 
Przepraszam Cię Maju, ale będę kończyć 
bo zaraz wyjeżdżam do Asi :) 

-Ok, miłej podróży :*

-No pa :* i dzięki jeszcze raz za pomoc :D"


Później cały wieczór spędziłam z przyjaciółmi przy winie i opowiadaniu historii z naszego życia z przeszłości a także opowiadaniu co dzieje się u nas teraz. Po godzinie 24 rozeszli się do siebie a do mnie zadzwonił Kubiak, poinformować mnie że cieszy się że spędzimy wszyscy razem tego Sylwestra
-To co mogę przenocować u Ciebie, bo Zbyszkowi nie chcę przeszkadzać jak Aśka będzie?-zapytał Misiek
-Możesz ale jeśli palniesz jakiś głupi tekst albo zrobisz coś niestosownego śpisz na balkonie-zaśmiałam się-i nie żartuje-dodałam na koniec
-Dobra dobra, obiecuję Ci Pszczółko-przytaknął-tylko kup jakąś ładną kieckę i koszulę nocną-dodał
-Kubiak obiecuję Ci, będziesz spał na balkonie-krzyknęłam po czym on się zaczął śmiać
-No spokojnie już Pszczółko bo ciśnienie na noc Ci skoczy, a mówiłaś że jesteś sama i kto Cię uratuje
-Już tak się o mnie nie martw-odgryzłam się-będę kończyć, do zobaczenia Dziczku-cmoknęłam do słuchawki 
-Do zobaczenia Pszczółko, przyjadę 29!-krzyknął na koniec
-Dobra niech będzie, pa-uśmiechnęłam się
Po rozmowie udałam się do łazienki i padłam zmęczona na łóżko, po czym szybko usnęłam



No i powstała dwunastka! 


miał być rodział 4.05 ale spóźniłam się parę minut. 
a jak zapewne wiecie 26 urodziny obchodził nasz atakujący Zibi, któremu życzę wszystkiego najlepszego w życiu prywatnym i zawodowym, żeby rozwijał swoje umiejętności i stawał się coraz lepszy, złotych medali oraz sukcesów z nowym klubem :) ! 
szkoda że tego nie przeczyta ;) 

jeśli przeczytasz proszę o komentarze, bo jak już pisałam to pomaga w dalszym pisaniu :) 

w miarę możliwości przeczytam te blogi które już zaczęłam, ale na razie matura. Obiecuję że nadrobię swoje zaległości

pozdrawiam sassy :) 

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział XI

20.12.2013. piątek. 
Zbliża się okres świąteczny, razem z Agatą ubrałyśmy choinkę i zrobiłyśmy sobie małą Wigilię w mieszkaniu, z racji tego, że Aga wyjeżdża dzisiaj wieczorem z Andrzejem w swoje rodzinne strony. Ja prawdopodobnie pojadę dopiero w niedzielę bo jeszcze jutro czeka mnie Wigilia w klubie z siatkarzami i całym zarządem. 
-Aga, chciałabym Ci życzyć, wszystkiego wszystkiego najwspanialszego, żeby z Andrzejem było jeszcze lepiej, czekam na ślub niedługo i małe Kotki-zaśmiałyśmy się obie
-Ty jak coś palniesz!-zaśmiała się-Ale ja również życzę Tobie, wszystkiego najlepszego, sukcesów, żebyś znalazła pracę w swoim zawodzie, no i żebyś spotkała w końcu wielką miłość, która będzie Ci pomagać w osiąganiu celu, no i która pomoże Ci w przekazaniu swoich genów następcom-przyjaciółka teraz wybuchła śmiechem, po czym podzieliłyśmy się opłatkiem i zasiadłyśmy do skromnie nakrytego stołu. Przeważnie spędziłyśmy ten czas na rozmowach i o planach Sylwestrowych. Agata jedzie z Andrzejem do Francji świętować Nowy Rok, a ja nie mam jeszcze planów. Po dwóch godzinach posprzątałyśmy ze stołu a Agata poszła kończyć pakowanie. Koło godziny 17 zostałam już sama w domu. 
-Cześć Zbyszek, co robisz?-wykrzyczałam do słuchawki przyjaciela
-Cześć Maju. A nie mogłaś spokojniej?-zapytał zdenerwowany
-Ooo ktoś tu nie w humorku-zaczęłam się z nim drażnić, lubię jak się złości
-Ojj to nie rozmowa na telefon, kiedyś Ci powiem-zbywał mnie atakujący 
-O to dobrze się składa, bo ja właśnie dzwonię żeby zapytać czy nie wpadniesz do mnie na kawę, obejrzymy coś? Zostałam sama w domu, ten śnieg za oknem i pustka w domu mnie przytłaczają
-Czemu nie, mogę przyjechać, to za jakieś 15 minut będę tylko się ogarnę.
-To super, do zobaczenia-uśmiechnęłam się 

Tak jak obiecał tak też było, po niecałych 15 minutach rozległ się dzwonek do drzwi.
-No siema-wyszczerzył zęby i pomachał mi butelką wina
-No, punktualny jak zawsze-przytuliłam go-Chodź do salonu a ja przyniosę kieliszki w takim razie.-po czym udałam się do kuchni a Bartman posłusznie usiadł na kanapie.-jesteś głodny?-krzyknęłam
-Na razie nie, jak będę to Ci powiem-zaśmiał się 
Przyniosłam kieliszki, otwieracz i talerz z ciastkami jakie upiekłyśmy wczoraj z Agatą. Od razu Zbyszek się uśmiechnął na ich widok. Otworzył butelkę i nalał do naszych kieliszków. 
-No dobra, to teraz opowiadaj co się dzieje-powiedziałam do przyjaciela po czym usiadłam po turecku na kanapie odwrócona twarzą do niego 
-Bo są święta, chciałem spędzić ten czas z Asią, powiedziałem jej o tym, a ona na to że zaplanowała już święta z rodziną. Nie powiem, zrobiło mi się przykro że ustaliła nie informując mnie, ale dalej trzymałem się swojego że chcę te święta spędzić z nią, więc zaproponowałem jej że pojadę z nią. Wtedy ona mi powiedziała że święta są po to żeby spędzić czas z rodziną i najlepiej będzie jak ja ze swoją a ona ze swoją. Po tym zaczęliśmy się kłócić i teraz nawet nie wiem czy Sylwestra spędzimy razem. Ja wiem, rozumiem, że może ona jeszcze nie jest gotowa na to, bo święta z jej rodziną to poważna deklaracja ale myślałem że ona poważnie traktuje nasz związek.-posmutniał
-Zibi no. Gdzie się podział ten mój uśmiechnięty, wyszczekany Zibi. Powinniście się spotkać, porozmawiać i to wyjaśnić, jeśli Ci na niej zależy, schowaj swoją dumę do kieszeni, przeproś i powiedz jak ta sytuacja wygląda z Twojej strony, powiedz jej to co mi powiedziałeś. Zobaczysz, uda się, tylko musicie się spotkać i nie przez telefon. A Ty mów jej to tak jak dzisiaj do mnie, zrozumiano-powiedziałam pewniejszym głosem, po czym przytuliłam przyjaciela. 
Wino się skończyło, więc wstałam i poszłam do szafki aby wziąć coś ze swojej "kolekcji". 
-Bartman wybierz jakiś film-krzyknęłam przechodząc
-A może pogramy w karty?-zapytał 
-Dobra, już przynoszę.-uśmiechnęłam się
Koło godziny 24 skończyliśmy grać, a także skończyła nam się druga butelka wina. Zbyszek tak oszukiwał w karty że głowa mała, przez co zaczęliśmy się bić i łaskotać. Wiedziałam że nie mam z nim szans mimo że znałam jego czułe punkty.
-Dobra spokój, późno już więc jadę do siebie bo jutro trening a później wspólna Wigilia.-uśmiechnął się
-Bartman zostajesz, jesteś wypity, zima jest, nigdzie nie jedziesz-krzyknęłam do przyjaciela
-Nie chcę Ci robić kłopotu
-Głupoty gadasz, zostajesz i już!-znowu krzyknęłam na niego, ale on inaczej nie zrozumie 
-Dobra w takim razie położę się na kanapie w salonie-uśmiechnął się do mnie
-No co Ty, jest strasznie niewygodna, Kowal by mnie wyrzucił gdyby się dowiedział że przeze mnie jesteś obolały. Mam duże łóżko zmieścimy się-uśmiechnęłam się do przyjaciela
-No skoro tak mówisz-poruszał brwiami
Dałam Zbyszkowi ręczniki, żeby wziął prysznic a sama przez ten czas posprzątałam z salonu, po 15 minutach ja zajęłam łazienkę. Kiedy wróciłam Zibi już leżał w łóżku, w samych bokserkach. Jego klatka piersiowa przykuwała moją uwagę. Położyłam się po drugiej stronie łóżka. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, po czym wtulona w jego klatkę piersiową usnęłam. 


Wstałam o godzinie 8. Zbyszek jeszcze spał, a ja nawet go nie budziłam, trening miał dopiero na 12. Udałam się do łazienki, ubrałam się, po czym poszłam zrobić jajecznicę. Gdy tylko rozpoczęłam smażyć, Zbyszek pojawił się koło mnie. 
-Cześć-pocałował mnie w policzek
-Cześć, a to za co?-spytałam zdziwiona
-Za wczoraj, że mogę na Ciebie liczyć i za śniadanie-wyszczerzył się
-Pamiętaj, jak masz problem to dzwoń kiedy tylko chcesz, a teraz nie przeszkadzaj bo nie zjesz śniadania-zaśmiałam się. 

Była już godzina 11.30, wyszliśmy z domu i razem pojechaliśmy na trening samochodem Zbyszka. 
Chłopaki trenowali ciężko jak zawsze, a mnie prezes poprosił, żebym pomogła przy nakrywaniu stołu na naszą Wigilię. Oczywiście od razu się zgodziłam i znalazłam się w pomieszczeniu razem z żoną trenera i prezesa. 


Jedenastka wita! xD Zachęcam do komentowania :) 

Jak wasza majówka? :) 
pozdrawiam ciepło :) 

środa, 1 maja 2013

Rozdział X

-Przepraszam że przeszkadzam, ale czy możesz nas wpuścić?-zapytał zdenerwowany Zbyszek.
-Tak tak, sory, wejdźcie-uśmiechnął się mężczyzna i wpuścił nas do środka
-No, ale nie patrz się tak na nią-pogroził mu Zibi
-Chciałbym ale nie mogę, w końcu jestem mężczyzną a ona piękną kobietą, ale będę się hamował-wyszczerzył zęby-a co jesteście razem?-zapytał wskazując na mnie i na atakującego, po czym wybuchliśmy śmiechem 
-Łasko, jak Ty coś palniesz-zaśmiał się Zibi- w ogóle poznajcie się, to jest Maja a to Michał-wskazał na mnie i atakującego JW Zbyszek.
-Tak Zbysiu, wiem, nie zapominaj o moim zawodzie-zaśmiałam się 
-Czyli ta piękna pani redaktor ma na imię Maja, proszę proszę-uśmiechnął się Łasko-witamy w naszych progach.
-Łasko, nie bądź taki szarmancki i tak nic nie ugrasz-palnął mój przyjaciel po czym zaczęliśmy się śmiać. 
Przeszliśmy do salonu. Uściskałam Miśka na przywitanie a także poznałam osobiście jego kolegów. Po zawodnikach widać było że impreza trwała już dość długo. U Michała była cała drużyna JW a także ja ze Zbyszkiem, Igłą, Pitem, Kosą i Alkiem. Impreza była "zakrapiana" alkoholem, dlatego bawiło nam się jeszcze lepiej. Jako że okazało się że jestem jedyną dziewczyną na imprezie byłam rozchwytywana do tańca. Uwierzcie mi, zobaczyć przytulającego się Alka z Igłą przy wolniejszej piosence, bezcenne. Chłopaki popili nieźle, zresztą ja sobie też nie odmawiałam, przez co byłam jeszcze bardziej rozgadana. Wzięłam szklankę z drinkiem do ręki i opadłam na kanapę, obok mnie pojawił się Łasko
-I jak podoba Ci się u nas?-zapytał
-Wiesz, świetni ludzie i towarzystwo, klub też, ale to nie to co moi Resoviacy-wyszczerzyłam się 
-Chcesz mi powiedzieć że są lepsi?
-Oczywiście że tak-pokazałam mu język, po czym przechyliłam szklankę 
Chyba nie miał siły się ze mną sprzeczać.
-A tak w ogóle, to co Ty robisz w Resovii? No i tutaj-zapytał zaciekawiony 
-Hmm... powiem po skrócie. Dostałam staż który jest mi potrzebny bo piszę pracę na studia i w taki sposób poznałam chłopaków, z którymi się zaprzyjaźniłam, a zaprosił mnie Dzik, bo też już zdążyłam go poznać-uśmiechnęłam się 
-No to pięknie. Widziałem jak wywijasz, może zatańczysz ze mną?-zapytał mnie po czym się zgodziłam
Tańczyliśmy kilka piosenek i rozmawialiśmy. Łasko nie tylko jest świetnym atakującym ale również tancerzem. Przy kolejnej piosence podchodzi ktoś do nas klaszcze i krzyczy "odbijany". I już znajduję się w objęciach Kubiaka. 




<Michał>
Cieszę się że udało się chłopakom wyciągnąć Maję. Ślicznie wygląda, powinienem jej to powiedzieć ale nawet nie mam okazji. Ciągle jest otaczana przez chłopaków ode mnie z klubu, a najbardziej kręci się przy niej Łasko. Zaczyna mnie denerwować. Ciągle za nią chodzi, obserwuje ją i rozmawia, a ja dzisiaj tak szczerze mówiąc nie zamieniłem nawet kilku zdań. Ja wiem, rozumiem, że my już się znamy a ona lubi poznawać nowych ludzi i z nimi rozmawiać, ale Łasko przesadza! Znam go i widzę jak się na nią patrzy, z jakim pożądaniem. Siedzę przy stole i piję z chłopakami z Resovii, Maja tańczy z Martino. Nagle widzę siada na kanapie, już podnoszę się z krzesła żeby do niej podejść kiedy nagle obok niej pojawia się Łasko i rozmawiają ciągle się uśmiechając. Jestem zły, w sumie nie wiem dlaczego, przecież nas nic nie łączy a ja do niej nie czuję nic więcej oprócz wielkiej sympatii no i pożądania. Widzę że idą tańczyć i bawią się razem przez kilka piosenek. Nie wytrzymuję, wypijam kieliszek i podchodzę do niej, krzycząc że odbijany, po czym Łasko dumnie patrzy na mnie i odchodzi a Maja jest już w moich objęciach. 




-O Michał? Jakoś dzisiaj się mijamy ciągle-przytuliłam przyjmującego
-No niestety, musiałem jakoś zabawiać towarzystwo, a teraz-wskazał na kolegów, którzy ledwo trzymali się na nogach- jak widzisz już nie muszę-zaczął się śmiać
No tak rzeczywiście. Pit z Alkiem prowadzili się w objęciach do Kosy, który siedział w salonie, Zibi coś zawzięcie opowiadał Igiełce śmiesznie przy tym gestykulując, Patryk spał na krześle w kuchni, a Łasko bujał się z Matteo w rytm muzyki. Reszta towarzystwa wykruszyła się wcześniej i pojechali do siebie. 
-Dobrze się trzymasz-zwróciłam się do Miśka
-Wiesz ja znam umiar-zaśmiał się-no i też mam mocną głowę do alkoholu-wyszczerzył się-ale Ty też nie najgorzej, pewnie masz to po ojcu-uśmiechnął się 
-Być może, nie wiem bo nie znam mojego ojca-posmutniałam, a on popatrzył na mnie pytająco-kiedyś Ci opowiem przy innej okazji, bo to nie temat na imprezę-uśmiechnęłam się do niego 
-Ok, przepraszam nie wiedziałem

Impreza trwała do samego rana. 
Obudziłam się rano na kanapie w salonie przytulona do kogoś. Odwracam głowę, patrzę że to Łasko, o nie znowu jest ten dzień że średnio pamiętam z imprezy. Więcej tyle nie pije pomyślałam sobie. Nagle ktoś wchodzi do salonu. Okazało się że był to Kubiak, który na nasz widok zacisnął pięści i poszedł do kuchni z której dobiegł hałas tłuczonego szkła.
-Michał nic Ci się nie stało?-wbiegam przerażona do kuchni
-Nie-odparł oschle.
-Ej co jest? Bo widzę że coś jest nie tak?-zapytałam zdziwiona jego tonem
-Mówię Ci że nic się nie stało i nic mi nie jest.-prawie wykrzyczał po czym nachylił się żeby zebrać potłuczone szkło. Przykucnęłam i zaczęłam mu pomagać. Nasze twarze dzieliły centymetry, czułam jego oddech na mojej szyi. Odwróciłam niepewnie głowę po czym nasze usta się złączyły. Zaczęliśmy się całować delikatnie, z niepewnością, po czym Michał wsadził język i nasze języki zaczęły ze sobą współgrać. Oderwaliśmy się od siebie na chwilę po czym po czym usiadłam na nim okrakiem. Nasze ręce zaczęły błądzić po naszych ciałach. 
-Nie przeszkadzajcie sobie, przyszedłem tylko po sok-do kuchni wszedł nasz przyjaciel i zaczął się śmiać. Szybko oderwaliśmy się od siebie.
-Wiesz Michał potłukł szklanki i pomagałam mu zbierać-zaczęłam się tłumaczyć
-No właśnie, wszedłem do kuchni, zaczepiłem tace ze szklankami i się potłukły-wspierał mnie Misiek
-Nie no nie tłumaczcie się, ja wszystko rozumiem ale żeby tak w kuchni-wybuchnął śmiechem
-Aj Zbysiu, a ja nadal uważam że Ty nigdy nie zmądrzejesz, biedna Asia-westchnęłam i pokazałam mu język 
-Biedny Michał-powiedział mrugając do przyjaciela po czym wyszedł z kuchni, mimo tego było słychać jego śmiech.
-Kurde, głupio wyszło, nie powinniśmy-powiedziałam do przyjmującego
-Nie ważne, to tylko pocałunek-uśmiechnął się Kubiak po czym kończyliśmy sprzątanie. 


Droga do Rzeszowa wyglądała już trochę inaczej. Chłopcy na kacu nie mieli siły żartować i słuchać muzyki tylko w ciszy spali na siedzeniach. Od czasu do czasu Zibi sypał do mnie tekstami na temat sytuacji w kuchni ale już nawet nie miałam siły reagować na to. Po jakimś czasie i ja usnęłam na siedzeniu wtulona w przyjaciela. 




Jest już dziesiątka, która rozpoczyna maj :) 
mile widziane komentarze i opinie, bo to naprawdę pomaga xD

jak już zapewne wszyscy widzieli AA podał skład na Ligę Światową, co o tym sądzicie? Jak dla mnie bardzo dobry skład :) i z niecierpliwością czekam na mecze :)
no i mamy nowego atakującego Konarskiego :D

pozdrawiam sassy :)