niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział IX

Połowa listopada. Jestem sama w mieszkaniu, bo Agata wyjechała z narzeczonym na kilka miesięcy do Włoch, a Jasiek jest na turnieju. Włączyłam muzykę i wzięłam się za dalsze pisanie pracy. Nagle rozlega się dobrze znany mi dźwięk  dzwonka telefonu.
-Tak, słucham Panie Marku?-pytam grzecznie
-Wiem, Maja, że umowa była inna ale czytałem Twoje referencje i jesteś nam potrzebna-słyszałam że był skrępowany 
-Co się stało? I w czym mogę pomóc?-zapytałam
-Bo jak dobrze wiesz, w niedzielę mamy mecz w Jastrzębiu, a Michał-Mieszko potrzebuje pomocy przy statystykach, a dobrze się składa że jesteś na takim kierunku, pomogłabyś? Oczywiście wydamy Tobie zaświadczenie, że miałaś do czynienia z pracą jako statystyk co później może Ci się przydać gdy będziesz szukać pracy w zawodzie-tłumaczył mi prezes. 
-Ale ja nie wiem czy potrafię, nigdy nie miałam z tym do czynienia-odpowiedziałam
-Maja, wierzę w Ciebie jak i cały zarząd, pomożesz a przy okazji jeszcze więcej się nauczysz, Mieszko też od razu zaproponował mi Ciebie
-No dobrze, pomogę ile będę potrafiła-uśmiechnęłam się
-To świetnie, bądź jutro przed halą o 8. Wyjeżdżamy jutro bo jeszcze będziemy mieli treningi na jastrzębskiej hali
-Dobrze, będę, dziękuję za zaufanie i do zobaczenia
-To ja dziękuję za pomoc, do jutra
Po zakończeniu rozmowy od razu wzięłam się za napisanie smsa
-Szykuj się, jutro zjawię się w Jastrzębiu! :D-wybrałam nr i wysłałam do Miśka
-Oho, a zapowiadał się taki piękny mecz :p
-Nie martw się, będziesz mnie widział częściej niż myślisz
-Oho, to da się częściej?
-Uwierz mi dziczku że tak, ale kończę bo muszę spakować trochę rzeczy i wykonać kilka telefonów, paa :*
-Do zobaczenia Pszczółko :* "


<Michał>
No, w końcu napisała. Cieszę się że przyjeżdża. Ta mała ma tak się ze mną droczy, ale lubię ją. Ma charakterek, a w dodatku jest szczera, otwarta i dość pewna siebie, nie mogę pominąć że jest taka ładna. Ciekawe czy Kowal pozwoli im zostać dłużej po meczu. Po chwili wybrałem numer do przyjaciela.
-Cześć Zibi, przeszkadzam?-zapytałem
-Nie no stary co Ty, stało się coś, że tak późno dzwonisz?-usłyszałem w słuchawce że jest lekko zdenerwowany 
-Wszystko jest ok, ale jest sprawa.Pewnie już wiesz, że Maja będzie z wami w Jastrzębiu, a ja robię imprezę, przyjdź z nią co?-zapytałem przyjaciela, po czym usłyszałem śmiech w słuchawce-no i z czego się głąbie śmiejesz?!-trochę się zdenerwowałem 
-Hoho, widzę że ktoś chce wyrywać moją Maję-mówił przez śmiech.
-A weź idź Ty!-krzyknąłem do słuchawki -dawno was widziałem, robię imprezę i chce żebyś z nią przyszedł, czy to takie śmieszne?
-Dobra Dziku spokojnie już, już się nie śmieje, namówię ją, ale teraz muszę kończyć bo rano wstaję. Do zobaczenia.
-No dzięki stary-pożegnałem się z przyjacielem. 




###
Wybrałam jeszcze numer do Zbyszka, żeby poinformować go, że jutro jadę z nimi. Oznajmił mi że rano przyjedzie po mnie, żebym sama nie musiała się męczyć z walizką, a także kazał wziąć kilka ładnych ubrań. Nie wiem po co ale zgodziłam się. Włączyłam skype i zobaczyłam że Lusia jest dostępna, tak dawno z nią rozmawiałam, ledwo co włączyłam i od razu połączenie od niej. Pogadałyśmy ponad 2 godziny.
-To widzę, że w Rzeszowie coraz lepiej Ci się powodzi, marzenie się spełniło, codziennie widzisz się ze swoimi kochanymi siatkarzami.-cieszyła się Lusia
-O tak, wciąż nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę-uśmiechnęłam się-zawsze chciałam porozmawiać z nimi, ale żeby zaprzyjaźnić się z Zibim i Igłą i ciągle spędzać z nimi wolny czas, to przeszło moje oczekiwania. -wyszczerzyłam się
-Oj Maju Maju, cieszę się że Ci się udaje, tylko szkoda że ciągle sama i to przez tego dupka-skrzywiła się
-Nie wymyślaj Paula, obie jesteśmy same ale mamy siebie, przyjaciół, ja mam świetną pracę, studia. A mówiłam Ci że jutro jadę do Jastrzębia.-uśmiechałam się -mam nadzieję że niedługo widzę Cię u siebie-wyszczerzyłam się bardziej
-No przecież obiecałam Ci to przyjadę, ale teraz muszę kończyć bo umówiłam się na imprezę z dziewczynami z roku, trzymaj się tam słońce-przekazała mi całusa
-No ok, udanej imprezy, niedługo się odezwę, paaa -również przesłałam jej wirtualnego buziaka.
Zakończyłam rozmowę, poszłam do łazienki i po 30 minutach leżałam już w łóżku. Nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam zmęczona. 


W mieszkaniu rozlega się znienawidzony przeze mnie dzwonek. Tak to mój budzik informuje mnie że jest już 6 i pora wstawać. Jeszcze śpiąca idę do kuchni aby wstawić wodę na mocną kawę i robię kanapki. Ubieram się po czym słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram, tak to Zibi przyjechał wcześniej. Wpuszczam przyjaciela do środka, robię mu kawę i kanapki po czym idę do łazienki aby spiąć włosy w niedbały warkocz i zrobić makijaż. Po 20 minutach jestem gotowa, zakładam ulubioną ramoneskę.
-Jestem gotowa możemy jechać-uśmiechnęłam się do atakującego
-A dłużej się nie dało, myślałem że usnę tutaj-zaśmiał się-a tak w ogóle to ładnie wyglądasz, dla kogo tak się stroisz, czyżby dla Miśka?-zaczął się śmiać, za co dostał palcem w brzuch
-Czy Ty nigdy nie zmądrzejesz?-zrobiłam facepalma-już brak mi słów do Twojej głupoty-teraz ja się śmiałam a on patrzył na mnie "spod byka"
-W takim towarzystwie się obracam to jak mam zachowywać się inaczej-czułam że pije do mnie.
-Dobra dobra już. Jedźmy bo się spóźnimy.-powiedziałam po czym wyszliśmy z mojego mieszkania i skierowaliśmy się pod halę.
W autobusie wszyscy byli zdziwieni moim widokiem, oprócz oczywiście trenerów, Mieszka i Pana Marka. Ku mojemu zdziwieniu cieszyli się na mój widok i wyznaczyli mi miejsce na samym tyle wraz z Alkiem, Igłą, Zibim i Lukasem, a droga do Jastrzębia minęła bardzo wesoło. Jak nie żarty Nikoli i Paula, to Igła sypał swoimi tekstami, do tego żarty Pita, Grzesia i Zbyszka. Ze śmiechu aż popłakałam się. W Jastrzębiu zakwaterowaliśmy się w hotelu, dostałam pokój jednoosobowy. 

Po kilku treningach i krótkim pobycie w końcu nadszedł czas na mecz. Mimo zaciętej walki wygraliśmy 3:2, a MVP został Bartman. Mieszko i pan Marek byli zadowoleni z mojej pracy. Sama się dziwiłam, że tak dobrze mi szło i że jest to bardzo interesujące a zarazem męczące zajęcie. 
Po meczu, zrobiłam kilka wywiadów do mojej pracy, między innymi z naszymi zawodnikami na temat meczu a także z zawodnikami JW. Udało mi się złapać i namówić do wywiadu Gierczyńskiego, Wojtaszka, kapitana drużyny Łaskę i oczywiście Kubiaka, który był bardzo zdziwiony. 
Koło godziny 21 wróciliśmy do hotelu w świetnych nastrojach. Wszyscy porozchodzili się po pokojach. Zibi z Igłą namawiali mnie na imprezę. Mieli szczęście że chciało mi się trochę rozerwać więc się zgodziłam, po 22 byłam już gotowa. Założyłam swój nowy zakup i czekałam na chłopaków. 
-Ślicznie wyglądasz-do pokoju wpadł Igła
-Dzięki, ale puka się, jakbym była naga?
-To co, nie takie rzeczy się widziało-poruszał brwiami Igła
-Oj Krzysiu Krzysiu, bo powiem żonce-zaczęłam się śmiać 
-A co tu tak wesoło?-do pokoju weszli Zibi, Kosa i Pit
-A taka tam rozmowa z Krzysiem-uśmiechnęłam się
-Genialnie wyglądasz-dodał Piotrek
-O tak, bardzo ładnie-przytaknął Grzesiek
-Jestem szczęściarzem, mam piękną dziewczynę i przyjaciółkę-wyparł dumnie Zbyszek
-Już się tak Zibi nie podlizuj, nie powiem Aśce ile dzisiaj wypijesz-zaśmiałam się
-O nie, czytasz w moich myślach, zaczynam się Ciebie bać-zaczął żartować atakujący-a tak na marginesie to poważnie Jastrzębianie padną-poruszał brwiami po czy się wyszczerzył
-Tak, tak. To co idziemy?-zapytałam, na co wszyscy poruszyli głowami na zgodę.
Podjechaliśmy z Zibim i Igłą pod adres Miśka. Pit, Kosa i Alek, pojechali przed nami. 
Podchodzimy pod drzwi, z daleka słychać muzykę. Dzwonimy dzwonkiem. Po chwili drzwi się otwierają. Mężczyzna stoi nieruchomo i przeszywa mnie swoim spojrzeniem. Nie pozostaje mu dłużna, teraz wygląda zupełnie inaczej. Jest jeszcze bardziej przystojny, a jego spojrzenie potrafi hipnotyzować. Patrzymy się na siebie dłuższą chwilę, którą przerywa Zibi.



Udało mi się dzisiaj dodać kolejny rozdział, już dzisiaj trochę dłuższy, przez taką pogodę miałam więcej czasu. Mam nadzieję że się spodoba :)
jeśli przeczytasz proszę o komentarze i opinie :)
pozdrawiam sassy :) 

piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział VIII

Patrząc na poplamioną ulubioną koszulę, cała złość mi wraca, mimo że jego wzrok nadal mnie przeszywa. Nie robię sobie nic z tego i nie hamuję złości mimo że nie znam go. Ale przecież taki sam siatkarz jak inny.
-Uważaj jak chodzisz!-krzyknęłam zdenerwowana-nikt Cię nie nauczył że nie skrada się i nie straszy innych-ciągnęłam krzycząc na prawie dwumetrowca 
-Wybacz, ale to nie moja wina, że nie potrafisz chodzić-odparł mi zdenerwowany
-Pff... co żart, nie stać Cię na coś lepszego?! Wyobraź sobie, że to moja nowa i ulubiona koszula a teraz po winie jej nie odpiorę i mogę ją wyrzucić-nadal krzyczałam 
-Wyobrażam sobie, ale nie mam zamiaru Cię przepraszać za coś, co nie jest moją winą.-powiedział podirytowany 
-Nie będę z Tobą dyskutować! Idę ją zaprać zanim będzie naprawdę za późno-nadal krzyczałam po czym, zaczęłam rozpinać koszulę.
-Maja, widziałaś Miś......-patrzy zdezorientowany Zbyszek-chciałem Was zapoznać, ale widzę że już się znacie, a nawet dość dobrze-poruszał brwiami atakujący
-Proszę Cię, skończ te swoje mądrości-powiedziałam w złości do przyjaciela-nie jest mi do żartów, Twój przyjaciel był tak miły że wpadł na mnie i wylał wino na moją koszulę, a teraz nawet nie raczy przeprosić i przyznać się do winy-ciągnęłam w złości 
-O nie Zibi, znasz mnie, wiesz że jeśli coś zrobiłem to przyznam się do tego i przeproszę ale tutaj nie mam zamiaru przepraszać za coś co nie było moją winą, tylko dlatego że jakaś damulka nie potrafi chodzić, a zresztą co ona tu robi?-młody przyjmujący tłumaczył
-Ooo nie, tylko nie jakaś damulka! Nie znasz, nie wypowiadaj się! Co jak co ale nie będę dyskutować z kimś kto ma wielkie ego!-wszczęłam dyskusję
-Łooooł, łoooł...kochani weźcie skończcie, ja wiem że żadne z Was nie odpuści, ale to tylko bluzka, przyszliśmy tutaj się bawić a nie kłócić-przerwał nam Zibi-Asiaa!-krzyknął do dziewczyny, po czym przyszła do kuchni-Masz może jakąś bluzkę, żeby dać Mai, bo te łajzy wylały wino i Maja ma poplamioną koszulę-wskazał na mnie atakujący
-O nie, tylko nie łajzy-krzyknęliśmy razem z moim teraźniejszym wrogiem, po czym Bartman z Aśką zaczęli się śmiać. 
Po 10 minutach zmieniłam bluzkę a swoją poszłam namoczyć w łazience. 
Przebrana i z poprawionym makijażem wróciłam do kuchni po wino. Okazało się, że już czystych kieliszków nie było, więc wzięłam butelkę i przeszłam na balkon ochłonąć
-Nie wypada tak pić samej-usłyszałam za sobą głos, który kilka minut temu tak bardzo mnie irytował
-Oh, mi jako damulce wypada wszystko-odpowiedziałam złośliwie przypominając sobie jak mnie nazwał
-Wybacz, źle zaczęliśmy, więc może od początku, Michał jestem-podał rękę i uśmiechnął się
-Znam Cię Kubiak! Maja-odpowiedziałam bez entuzjazmu 
-Sory za te słowa, ale wkurzony byłem, a czasami jak ktoś mnie zdenerwuje to nie panuje nad słowami-zaczął się tłumaczyć przyjmujący 
-Ok, dobra zapominamy o tej sytuacji, rozumiem Cię bo też tak mam, za co wiele razy już zapłaciłam. Wiesz, nie każdy akceptuje mój charakter-zamyśliłam się-ale to już nie mój problem-powiedziałam po czym przechyliłam butelkę 
-Zostanie coś dla mnie?-zaśmiał się Michał
-Tak, proszę-podałam mu butelkę po czym opróżniliśmy ją i weszliśmy do salonu, gdzie impreza trwała na całego. Usiadłam na kanapę, aby odpocząć ale to nie było mi dane, od razu obok mnie pojawił się Alek i porwał mnie do tańca, potem był odbijany i tak o to, tańczyłam z Pitem, Igłą, Kosą, Paulem. Usiadłam na chwilę ale do tańca porwał mnie Zibi.
-No widziałem że już zgoda z Michem-powiedział do mnie przyjaciel podczas tańca 
-No tak, stwierdziliśmy że trochę nas poniosło, a że oboje jesteśmy zawzięci i tak wyszło-uśmiechnęłam się 
-No to dobrze, to dobrze-uśmiechnął się. -To co odbijamy?-zapytał i porwał swoją dziewczynę zostawiając mnie z Kubiakiem 
Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni, po czym zaczęliśmy tańczyć. Nie powiem, świetnie z Miśkiem się tańczyło, siatkarze mają ten talent i potrafią tańczyć, ale z trzynastką tańczyło mi się najlepiej. Jako że moja mama jest tancerką odziedziczyłam też to po niej, dlatego siatkarze porywali mnie do tańca. 
W końcu usiadłam i dorwałam kolejną butelkę wina, którą wypiłam sama. 


Jest rano, otwieram powoli oczy, gdzie ja jestem, myślę w duchu po czym patrzę na stolik nocny i widzę zdjęcie Zbyszka z Aśką, tak już wiem, jestem u Zibiego, ten sam pokój co parę tygodni temu po imprezie. Patrzę w okno, tak strasznie razi mnie słońce, a głowa mi pęka. Odwracam się na drugi bok, aby uniknąć światła
-Kubiak?! Co Ty tutaj robisz i to prawie nagi?!-krzyknęłam, po czym zrozumiałam jaki zrobiłam błąd bo głowa zaczęła jeszcze bardziej boleć 
-Ciiii-zakrył mi usta palcem-spokojnie Pszczółko bo głowa mnie boli-powiedział przyjmujący
-Jak spokojnie, jak budzę się rano a Ty leżysz półnagi obok-zapytałam zdezorientowana 
-Już Ci tłumaczę ale jakbyś mogła ciszej i mi nie przerywać-nadal mnie uciszał, chyba czuł to samo co ja-jak wiesz, wczoraj była impreza-zaczął
-Łał nic nowego mi nie powiedziałeś-powiedziałam w złości
-Nie przerywaj mi bo Ci nie wytłumaczę-zezłościł się na mnie-Tak więc jak już mówiłem, że jak wiesz wczoraj była impreza, pod koniec popiliśmy trochę, w sumie wszyscy, chłopaki pojechali taksówkami do siebie, a ja zostałem u Zbyszka, oni położyli się w drugim pokoju, Tobie kazali kłaść się tutaj, byłaś w takim stanie że Zibi Cię zaniósł bo nie dałaś rady dojść do pokoju, Asia chyba Cię przebrała, tego już nie wiem, bo nie byłem przy tym, niestety-westchnął, po czym ciągnął dalej-ja miałem spać w salonie, ale że było mi tam nie wygodnie mimo alkoholu to wszedłem do Twojego pokoju, akurat się obudziłaś, to zapytałem czy mogę położyć się obok, bo tam jest nie wygodnie, zgodziłaś się więc dlatego tutaj jestem. Od razu wyprzedzę Twoje pytanie, nie, nic między nami nie było. Niestety-powiedział to tak cicho, lecz zdołałam usłyszeć.
-Kurcze, pamiętam jak tańczyłam, później siadłam na kanapie i zaczęłam pić wino, dalej film mi się urwał, o matko, nie pamiętam siebie w takim stanie, fatalnie się czuję-skrzywiłam się-dobrze że nie wymiotuję-uśmiechnęłam się
-No dobrze dobrze, bo już by mnie tutaj nie było.-zaśmiał się a ja razem z nim. -Nawet nie wiesz jak mnie pociągasz kiedy się tak uśmiechasz-pff jaki odważny się zrobił ten Kubiak, pomyślałam w duchu
-Kubiak!-wsadziłam mu palca w żebra-Na koniec łóżka i to już, a tylko mnie dotknij to się policzymy-pogroziłam 
-Hahah, jak na razie to Ty nie możesz się oprzeć mojej klacie i mnie dotykasz-zaczął się śmiać. Spojrzałam na jego klatkę której wcześniej nie zauważyłam. Tak miał rację, jego klatka piersiowa była taka cudowna, trudno było się oprzeć, pięknie wyrzeźbiona, mięśnie... Opanuj się, to tylko kolega,a w dodatku leży z Tobą w łóżku, hamuj się, mówiłam sobie w duchu. Po chwili dostał poduszką za te słowa. Przerodziło się to w wojnę. Michał zaczął mnie łaskotać, po czym się wiłam po całym łóżku.
-Co wy tu... co tu.... co tu się dzieje?!-krzyknął zdziwiony atakujący-Dziku?! Maja?! A co wy tu razem, nadzy, wy coś tego?! Przeszkodziłem?-zasypuje nas pytaniami przyjaciel 
-Zwariowałeś, Tobie całkiem na mózg padło-zaśmiałam się a ze mną Michał-a tak w ogóle możesz ciszej?
-Jasne jasne, już ja swoje wiem, wybaczcie że przeszkodziłem, już wychodzę-śmiał się głośno ZB9 za co dostał od nas poduszką. 
Chwilę porozmawialiśmy jeszcze z Michałem. Później postanowiłam, że pójdę do łazienki. W tym czasie Zbyszek z Michałem przyrządzali śniadanie, a Aśka jeszcze leżała. Gdy wyszłam z łazienki nagle rozmowa w kuchni ucichła. 




-Ej stary, komu powiesz jak nie przyjacielowi, było coś z Mają?-zapytałem zaciekawiony
-Nie, no co Ty, nie znamy się dobrze, a Maja nie jest taką która może być na jedną noc, weź Ty się walnij w głowe-powiedział mi lekko zdenerwowany 
-Dobra, dobra spokojnie znam przecież Maję, wiem jaka jest, po prostu sytuacja w pokoju wyglądała dwuznacznie-zaśmiałem się przypominając sobie zdarzenie
-Ty, no weź już skończ-uciszał mnie 
-No dobra, tylko jeszcze jedno, powiedz mi w takim razie co Ty robiłeś u niej w łóżku, w salonie miałeś spać-spytałem jeszcze bardziej ciekawy odpowiedzi
-Sam dobrze wiesz jaka ta kanapa jest wygodna, kręgosłup zaczął mnie boleć i nogi drętwieć, więc poszedłem do jej pokoju i zapytałem czy mogę, zgodziła się więc się położyłem i oto cała historia-wyjaśnił mi
-Moja biedna Maja, musiała dzielić z Tobą łóżko-zaśmiałem się 
-Twoja?! Stary przecież Ty masz Aśkę, nie działaj na dwa fronty-krzyknął na mnie Misiek
-Ty, no źle mnie zrozumiałeś Misiek, Aśkę kocham nad życie przecież wiesz, nie chcę żadnej innej, a Maja, Maja to moja przyjaciółka, jak ją poznałem od razu spodobała mi się, piękna z niej dziewczyna, nie ma co zaprzeczać, bo tak jest, pociągała mnie na początku, ale zdałem sobie sprawę że mam Asię, której nie chciałbym stracić, pod względem charakteru jeszcze bardziej mi się spodobała, była odważna, bezpośrednia i nie robiło na niej wrażenia że jesteśmy siatkarzami tylko rozmawiała z nami jak z każdym. Na początku miałem z nią wiele spięć, tak samo jak wy mieliście, z tym że u mnie było gorzej, mówiłem Ci. Teraz Maja jest dla mnie ważną osobą, przyjaciółką, dla której mógłbym zrobić wszystko, tak samo jak dla Ciebie.-wytłumaczyłem mu na spokojnie-a co się tak zdenerwowałeś? -Czyżby moja przyjaciółka spodobała się mojemu przyjacielowi?-zapytałem
-Jak sam mówiłeś jest ładna, bardzo ładna, ma coś takiego co mnie pociąga-zaczął Michał, po czym przerwał gdy usłyszał otwierające się drzwi od łazienki.



Odświeżona wyszłam spod prysznicu, słyszę że w kuchni Zbyszek rozmawia z Michałem, niestety nie słyszę o czym. Wychodzę z łazienki po czym rozmowa się urywa. Tak teraz jestem pewna, obgadywali  mnie. Swego czasu w Lublinie już przyzwyczaiłam się do tego, ponieważ miałam takie dwie "koleżanki" u których byłam głównym tematem. Albo mnie lubiano albo nienawidzono. 
-O czym rozmawiacie?-zapytałam zaciekawiona
-O dobrze że już wyszłaś, śniadanie gotowe, zawołaj Aśkę co?-powiedział Zibi
-No dobrze idę już-odpowiedziałam po czym się uśmiechnęłam. Tak jak myślałam, od nich się nie dowiem. 
Zjedliśmy śniadanie, zbierałam się do siebie. Pożegnałam się z Aśką i Zbyszkiem oraz z Michałem który wieczorem wraca do Jastrzębia. Obiecałam Michałowi, że jak będzie okazja postaram się go odwiedzić ze Zbyszkiem. Wymieniliśmy się numerami, wyściskałam go, bo Aśkę i Zibiego jeszcze będę widzieć i wyszłam z mieszkania.

środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział VII


"Każdy ma swoje problemy, swoje idee, 
Swoje sny, swoje złote góry, 

Marzenia warte świeczki, poświęcenia. 

Co to daje? Mam nadzieję - dużo. "





Ta wiadomość w sprawie sesji od tej osoby, całkowicie mnie zaskoczyła. Mimo wielkich chęci, nie mogłam znaleźć czasu, nasze wolne dni się nie zgadzały. A bardzo żałuję. No nic, może jeszcze będzie taka okazja.


Jest październik, długo oczekiwany październik. Pełen niepewności i niespodzianek. Patrzę na telefon jest godzina 7.33, czyli mam ponad 2 godziny jeszcze. Nagle słyszę pukanie do pokoju.
-Śpisz?-widzę w drzwiach uradowaną przyjaciółkę
-Nie, nie śpię, właśnie niedawno się obudziłam-uśmiechnęłam się 
-To dobrze, wstawaj zrobiłam nam kawę i jajecznicę-wyszczerzyła zęby
Tymi słowami zachęciła mnie do wstania z łóżka, podeszłam do Agi i dałam jej buziaka. Tak bardzo się cieszyłam że ją mam. Kiedy Paula i Adi zostali w Lublinie, cieszę się że poznałam wtedy Agatę. 
-Stresujesz się?-przerwała moje rozmyślenia szatynka
-Nie no co Ty, przecież to tylko staż-uśmiechnęłam się-chociaż nie, masz rację trochę się stresuje, w końcu moje wielkie marzenie się spełni, nie wyobrażam sobie jak to będzie wyglądać-znowu się zamyśliłam
-Maja, znając Ciebie to dasz sobie radę, Ty i Twoja pewność siebie, Twój charakter i niewygadany język-zamyśliła się-nie masz czym się przejmować, polubią Cię. Twoja bezpośredniość przekona ich do Ciebie. Będziesz miała piękną pracę licencjacką i świetne wspomnienia. Więc daj spokój, rusz tyłek i do łazienki się zbierać bo się spóźnisz. Ja naczynia pomyję.-odparła przyjaciółka. Ona zawsze wiedziała co powiedzieć żeby postawić mnie na nogi.
-Dziękuję Ci. Dam sobie radę, w końcu to ja, Maja!-krzyknęłam radośnie- a jak im nie będę odpowiadać to przecież nie muszę z nimi rozmawiać tylko robić swoją pracę-uśmiechnęłam się
-Gadasz głupoty-zjechała mnie Aga -jestem pewna że zdobędziesz sympatię niejednego, wspomnisz moje słowa. Tylko nie zachowuj się jak hotka na ich widok.-zaczęła się ze mnie śmiać, za co dostała w tyłek
-No proszę Cię, teraz to pojechałaś-śmiałam się z nią -Przecież dobrze mnie znasz więc wiesz jak jest-uśmiechnęłam się -ale kończę tą rozmowę bo przez Ciebie się spóźnię-pokazałam język przyjaciółce i spojrzałam na zegarek, była już 8.20. 
Po 20 minutach wyszłam z łazienki, poszłam do pokoju i ubrałam wcześniej przygotowany zestaw. Zrobiłam lekki makijaż pokręciłam włosy i zanim się obejrzałam była już 9.30. Wyszłam z pokoju już wyszykowana.

-Świetnie wyglądasz, zrobisz dobre wrażenie nie tylko swoimi umiejętnościami-zaśmiała się
-Dzięki dzięki, to do później-pożegnałam się z przyjaciółką. Gdy byłam już w drzwiach usłyszałam głos Agi
-Maja, zaczekaj, aparat weź, może Ci się przyda-uśmiechnęła się pod nosem
-O widzisz zapomniałam dobry pomysł, to pa-pocałowałam przyjaciółkę i wyszłam
Wychodzę z mieszkania patrzę jest godzina 9.45, czyli mam 15 minut. Wsiadam do kochanego, białego Audi A5, włączam głośno radio, odpalam silnik i ruszam w kierunku Podpromia.
Kiedy byłam już na miejscu, poczułam większy stres, kilka głębokich oddechów i wysiadam z samochodu. Przed wejściem na halę sprawdzam telefon i widzę wiadomość od Adama "Mała to już dzisiaj? Dasz sobie radę, zawsze sobie dawałaś, trzymaj się tam :*" On zawsze wie, kiedy potrzebuję jego otuchy, pomyślałam sobie i wchodzę na tak dobrze znaną mi halę. 
Pewnie kroczę korytarzem, mijam pomieszczenie z którego dobiegają głosy i głośna muzyka. Tak to pewnie szatnia naszych mistrzów pomyślałam w duchu, a serce zaczęło mi szybciej bić. Przyśpieszyłam krok, aby szybciej znaleźć się w wyznaczonym pomieszczeniu. Nagle słyszę jak ktoś zostaje wypchnięty na korytarz 
-No chłopaki, bez takich żartów, raz dwa mnie wpuszczać, Igła!-słyszę krzyki i stukanie do drzwi. 
Słysząc ten głos poczułam dreszcze, niepewnie odwracam się i widzę nie kogo innego jak Bartmana w samym ręczniku pod drzwiami szatni, jego wzrok też był skierowany w moją stronę, uśmiechnęłam się i szybko się odwróciłam, po czym zapukałam do pokoju prezesa. Czułam na sobie jeszcze jego spojrzenie. 


Po pół godzinnej rozmowie, wszystko omówiłam z prezesem. Teraz zmierzam na salę z panem Markiem aby poznać chłopaków. Z hali dobiegają krzyki i piski butów. Po 5 minutach wchodzę już na halę. Na początku zapoznałam się z trenerem i wyjaśniłam mu w jakiej sprawie tutaj jestem, na co on oczywiście się zgodził.
-Chłopaki! Przerwijcie na chwilę-zawołał trener, po czym chłopaki przerwali i skierowali swój wzrok od razu na mnie. 
-Chciałem wam przedstawić Maję, od dzisiaj traktujecie ją jako członka zespołu. Będzie pracowała z nami przez kilka miesięcy. Piszę prace licencjacką i odbywa u nas staż, który ma pomóc jej w napisaniu pracy.-kończy prezes-A niech tylko się dowiem że ktoś jej nie chce udzielić pomocy albo wywiadu to inaczej się policzymy-zaśmiał się
Wszyscy osłupieli i patrzyli na mnie bez ruchu przez dłuższy czas. Musiałam jakoś przerwać tą krępującą ciszę
-Przepraszam, czy jakaś brudna jestem, że tak wszyscy się na mnie patrzycie-zaśmiałam się
-Wybacz nam, pierwszy raz będzie pracować z nami dziewczyna i w dodatku taka ładna-odezwał się pierwszy jeden z nich-Krzysiek jestem, dla przyjaciół Igła-puścił mi oczko po czym podał rękę-A to nasza napalona młodzież-zaczął się śmiać pokazując na nich ręką,a ja razem z nim, patrząc na ich miny. Tak, cały Igła
-Piotrek jestem-podszedł do mnie blondyn jako drugi i się uśmiechnął-miło mi Cię poznać i mam nadzieję że dobrze będzie się Tobie z nami pracowało-wyszczerzył się
Zapoznałam się po kolei ze wszystkimi, jako ostatni podszedł do mnie Bartman, wciąż dziwnie mi się przyglądając.
-Cześć, jestem Zibi Bartman-podał mi dłoń i się uśmiechnął
-Maja Kasprzyk, miło mi-odwzajemniłam uścisk
-Kasprzyk? To Ty jesteś tą z bloga? Fotograf?-zaczął wypytywać 
-Tak, to ja, przepraszam że nie mogłam, ale miałam dużo wtedy na głowie-zaczęłam się tłumaczyć
-Aż żałuję że się wtedy nie spotkaliśmy, jakbym wiedział że tak wyglądasz, przełożyłbym plany aby mieć wolny dzień-poruszył brwiami
-A teraz jak nie przełożysz planów to będziesz miał wolny nie tylko dzień a cały rok-zaśmiałam się, a on popatrzył na mnie pytającym wzrokiem -Popatrz na trenera, jak nie wrócisz do treningu to zaraz Cię wyrzuci-nadal się śmiałam
-Wygadana jesteś, już Cię lubię-powiedział na odchodne, a ja się tylko zaśmiałam. 



Kolejne dni i tygodnie wyglądały tak samo. Spędzałam z nimi coraz więcej czasu i zbierałam materiał na swoją pracę. Chłopaki polubili mnie, a najbardziej zaprzyjaźniłam się z Igłą i Zibim, tak z Zibim z którym na początku miałam najwięcej dyskusji. Okazał się świetnym przyjacielem, spędzaliśmy dużo czasu na rozmowach. On opowiedział mi o swoich związkach, o Asi,  ja o swoich. Często po pracy chodziłam do niego i gotowaliśmy wspólnie obiad, wygłupialiśmy się. Do mieszkania wracałam wieczorami, ponieważ nie chciałam siedzieć sama, a Agata po zaręczynach, spędzała jak najwięcej czasu z Andrzejem a w naszym mieszkaniu była gościem, stałymi gośćmi stali się też Igła, Zibi, Pit, Kosa i Paul.

Mamy piękną sobotę listopada, posprzątałam w mieszkaniu, napisałam trochę pracy i padnięta włączyłam tv i oglądałam powtórki seriali. Nagle usłyszałam dźwięk smsa, leniwie wstałam z łóżka i poszłam do sypialni po telefon, patrzę wiadomość od Zibiego
"-Cześć Maja:) Co dzisiaj robisz?

-A nic ciekawego, co mogę robić sama w mieszkaniu...

-OOO dobrze się składa :D Dzisiaj u mnie impreza, nie ma że nie chcesz tylko masz być. Poznasz w końcu moją Asię, ona też bardzo chce Cię poznać. 

-Hmm... To widzę wielka impreza, ja, Ty i Asia :p haha

-Mądrala :p chłopaki jeszcze będą. Trening mamy dopiero w poniedziałek więc dzisiaj można poszaleć :D

-Ok, to przyjadę, daj mi 2 godziny i będę :)

-Aż dwie godziny? No dobra poczekamy na Ciebie, to ktoś po Ciebie przyjedzie, żebyś nie brała samochodu :) 

-Dobra do zobaczenia :)"

Odłożyłam telefon i zaczęłam się zbierać żeby zdążyć na 21. Wybrałam ubrania i poleciałam do łazienki aby się wykąpać i odświeżyć. Po 30 minutowej kąpieli zaczęłam suszyć włosy. Zrobiłam niedbałego warkocza na bok, mocniejszy wieczorowy makijaż i poszłam się ubrać. Przed 21 rozległ się dzwonek do drzwi
-O cześć Pit-przywitałam blondyna
-Cześć, ślicznie wyglądasz-powiedział Piotrek nie odrywając ode mnie wzroku
-Dziękuję-uśmiechnęłam się-poczekaj chwilkę jeszcze napiszę do przyjaciółki -wyjęłam telefon z torebki i poinformowałam przyjaciółkę gdzie jestem, w razie gdyby wróciła żeby się nie martwiła. -Ok, możemy jechać, tylko narzucę kurtkę na siebie
Wyszliśmy z mieszkania do samochodu blondyna. Gdy tylko wygodnie zajęliśmy miejsca ruszyliśmy w drogę
-Piotrek! Możesz się patrzeć na drogę, byłabym wdzięczna-krzyknęłam do wielkoluda zauważając że ciągle patrzy na mnie
-Przepraszam już nie będę, ale tak ślicznie wyglądasz-uśmiechnął się 
-Ale ja chcę dojechać na tą imprezę-zaśmiałam się

Po 15 minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Już na korytarzu słychać było muzykę dobiegającą z mieszkania atakującego. Wchodzę do mieszkania i nie mogę powstrzymać śmiechu na widok tańczącego Paula z Alkiem. 
-Cześć Maja-przytulił mnie Krzysiek-Poznaj, to jest moja żona Iwona, Iwona to jest Maja-przedstawił nas Igła
-Miło mi, cieszę się że mogłam w końcu poznać żonę naszego szalonego libero-zaśmiałam się
-Mi również, Krzysiek tyle o Tobie opowiadał i o chłopakach z zespołu jak reagują na Twój widok-zaśmiałyśmy się-teraz już wiem dlaczego-dokończyła
-Oj Krzysiu Krzysiu -pogroziłam mu palcem
-No co, mówię co myślę i co widzę-zaczął się śmiać
-OOO Maja, chodź do nas-usłyszałam głos przyjaciela
-Poczekaj Zibi, zaraz przyjdę-uśmiechnęłam się do niego
Po paru minutach znalazłam się w objęciach atakującego, który się ze mną przywitał
-Możesz mnie puścić, bo nie mogę oddychać-zażartowałam
-No już już, Maja poznaj to jest moja Asia-podszedł i pocałował swoją dziewczynę-Asiu, a to moja przyjaciółka Maja
-No w końcu mogę Cię poznać, tyle dobrego o Tobie słyszałam z ust Zbyszka-powiedziała blondyna
-Zibi mówi o mnie coś dobrego, no proszę proszę-zaczęłam się śmiać-tylko przy mnie zgrywa twardziela-za te słowa dostałam od niego kuksańca w bok. -Też się cieszę że Cię poznałam, Zibi tak Cię wychwalał że już nie mogłam go słuchać czasami-postanowiłam podrażnić się z atakującym
-Maja! Sprawdź czy w kuchni Cię nie ma-powiedział z ironią w głosie Zibi
-Dobrze panie Bartman, zrozumiałam już nic nie mówię-zaśmiałam się-wino dla mnie jest w lodówce?-zapytałam
-Tak, specjalnie dla Ciebie kupiłem, widzisz jaki dobry jestem a Ty tak się odwdzięczasz-powiedział atakujący
-No chyba nie chcesz, żebym mówiła kto komu gotuje, pomaga sprzątać itd.-zaczęłam się śmiać i wyliczać
-Dobra dobra, idź już po to wino-na odchodne pokiwał mi palcem



-I jak Ci się podoba?-zapytałem swojej dziewczyny
-Bardzo fajna dziewczyna, ma charakter, już teraz wiem dlaczego sobie z wami radzi-odpowiedziała mi po czym zaczęliśmy się śmiać
-No właśnie, mówiłem Ci, to mi nie wierzyłaś. Ciekawe czy poznała się już z Miśkiem, mają podobne charaktery-zamyśliłem się
-O nie mój drogi, w swatkę to Ty się nie baw-wybiła mnie z zamysłu Asia
-Ale dlaczego, moja przyjaciółka i przyjaciel razem, fajnie by było-poruszałem brwiami i się wyszczerzyłem
-No tak, ale to od nich zależy przecież, Ty możesz ich tylko zapoznać-uśmiechnęła się do mnie
-No właśnie i taki mam zamiar, mówiłem o niej co nieco Miśkowi, mam nadzieję że mu zaimponowała, ale on nic o tym nie wie że ona jest, żeby nie zrobił czegoś głupiego tylko-powiedziałem -A tak w ogóle, gdzie on jest, w salonie go nie widziałem?-zapytałem swoją dziewczynę
-Wcześniej mówił mi że idzie na balkon bo jego ojciec coś się do niego dobijał, więc może tam. -uśmiechnęła się
-A no ok, to później ich zapoznam, w końcu cała noc przed nami-zaśmiałem się pod nosem




Idę do kuchni przez salon, chłopcy bawią się w najlepsze, niektórzy sami, niektórzy ze swoimi kobietami, niektórzy prowadzą ze sobą zawzięte dyskusje. Wchodzę do kuchni otwieram lodówkę i wyciągam butelkę wina, otwieram szafkę, biorę otwieracz i pociągam za korek. Nalewam do kieliszka i odwracam się nagle, po czym cała zawartość kieliszka ląduje na moim ubraniu. Szybko ścieram ręką krople, po czym patrzę na mojego oprawcę. Co on tutaj robi? zadaję sobie pytanie. Patrzymy sobie w oczy, przez co nie mogę się skupić na niczym. Majka! Ogarnij się, to on zaplamił Tobie całe ubranie, krzyczę na siebie w duchu.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział VI

"A co jeśli nie ma przyjaźni?
I wszystko co ważne działa doraźnie?"

Minęły 3 tygodnie. Z Jaśkiem zbliżyliśmy się do siebie, lecz nie jako para a przyjaciele. Po tej sytuacji po imprezie wyjaśniliśmy sobie że to co zaszło między nami nic nie zmienia, że będziemy tylko przyjaciółmi. Wspólnie postanowiliśmy że jako para nie udałoby się nam, ale jako przyjaciele owszem. Zawarliśmy układ, że póki będziemy sami oprócz przyjaźni będzie nas łączył seks od czasu do czasu. 

Jest sobota, ze snu budzi mnie telefon. 
-Halo?-mówię zaspana
-Cześć -słyszę męski głos w słuchawce. Patrzę na wyświetlacz, nr nieznajomy. 
-Cześć a z kim rozmawiam?-pytam zaciekawiona
-Kuba Wasyl-odpowiada niepewnie chłopak
-Kuba?! Po co dzwonisz?-zerwałam się z łóżka.
-Możemy się spotkać, chciałem z Tobą porozmawiać?-zapytał osiemnastolatek 
-No dobra, ale o 16 w restauracji, może być?
-Ok, mi pasuje. To do zobaczenia. 

Po tym telefonie już nie mogłam usnąć, poszłam do kuchni, zrobiłam kawę, pyszne tosty i poszłam do pokoju Agi, nie spała już ale leżała jeszcze w łóżku.
-Cześć-postawiłam tacę ze śniadaniem na stoliku nocnym i pocałowałam przyjaciółkę w policzek
-No cześć cześć-uśmiechnęła się 
-Zrobiłam nam śniadanie-wyszczerzyłam zęby
-Ooo kocham Cię, jestem głodna a mi się wstawać nie chciało-zaśmiała się
-Ha, wiedziałam czego Ci potrzeba-odparłam dumnie
-Dobra wskakuj pod kołdrę i jemy-krzyknęła i podniosła kołdrę 
Po zjedzeniu śniadania leżałyśmy i opowiadałyśmy sobie kawały oraz przypomniałyśmy sobie sytuacje jakie miały miejsce gdy się poznałyśmy. 
-A pamiętasz jak w pierwszy dzień w pracy wylałaś sok na swojego szefa-śmiała się ze mnie przyjaciółka
-Pamiętam pamiętam, Ty stałaś przy ladzie i śmiałaś się ze mnie, a ja myślałam że zaraz mnie wyrzuci, ale okazał się wyrozumiałym szefem-zaśmiałam się. -A właśnie, umówiłam się dzisiaj z Kubą, wiesz jego synem.
-Co? Po tym co zrobił na imprezie idziesz się z nim spotkać?-zapytała zdziwiona Aga
-Wiesz wydaje mi się że zrozumiał swój błąd i jest mu głupio, dlatego dopiero dzisiaj zadzwonił
-A skąd miał Twój numer?
-Wiesz nawet się nie zastanawiałam ale pewnie od swojego ojca.
-No to może masz i rację, niech Ci to wyjaśni, a teraz... ja pierwsza do łazienki-krzyknęła szatynka, zrywając się z łóżka.
Nie miałam siły za nią biec, tylko rzuciłam w nią poduszką i pokazałam jej język.

Po godzinie 12 byłam już po porannym prysznicu. Siadłyśmy z Agą w samych szlafrokach i ręczniku na głowie przed tv, kiedy nagle usłyszałam dobrze znaną mi piosenkę. 
-Cześć Jasiu-przywitałam przyjaciela
-No hej Majka-usłyszałam po drugiej stronie słuchawki
-Co tam?
-A no nic, właśnie wróciłem od rodziców, stęskniłem się za Twoim głosem to dzwonię-zaśmiał się
-Ech, tylko za głosem-drażniłam się z nim
-No a co Ty myślałaś?-tenisista też mi nie odpuszczał.-Nie no a tak serio, to co powiesz na kino o 13.30?
-Hmm... no nie wiem nie wiem muszę rozważyć i dam Ci znać-powiedziałam z powagą
-Coś się stało?-zapytał zdziwiony
-Tak, mój przyjaciel zamiast tęsknić za mną stęsknił się za moim głosem-zaczęłam się śmiać -Proste głupku że pójdę. Tylko teraz muszę kończyć jak mam się zebrać bo jestem w totalnej rozsypce
-Tak też, ślicznie wyglądasz-zaczął się śmiać
-Tak wiem, ale to nie dla wszystkich. To do zobaczenia po 13

Po seansie w kinie, Jasiek stwierdził że odprowadzi mnie na spotkanie z Kubą do restauracji. Widząc że chłopak siedzi przy szybie zaczął głaskać moje włosy, nachylił się i powiedział mi na ucho "Nie opieraj się i od razu przepraszam" po czym zaczął mnie całować powoli, a później zachłanniej. 
-To pa Maju-uśmiechnął się-później zadzwonisz to Ci powiem -powiedział, zapewne widząc moją pytającą minę
-To pa-odwzajemniłam uśmiech

Wchodząc do restauracji zauważyłam Kubę, który siedział smutny
-Cześć, przepraszam za chwilę spóźnienia-uśmiechnęłam się
-Cześć, nic się nie stało-odpowiedział oschle
-Co jest? Czemu jesteś jakiś zły? I po co chciałeś się spotkać-sypnęłam pytaniami 
-Nic nie jest, a co ma być. Widziałem Cię z tym typem z klubu, mówiłaś że nie jesteście razem
-Nie rozumiem Twojego tonu-powiedziałam lekko podirytowana -zresztą nie muszę się Tobie zwierzać
-Wiem że nie musisz, ale ja Cię, ale ja -nastolatek zaczął się jąkać 
-Co Ty?-zapytałam zniecierpliwiona 
-Ja Cię kocham -powiedział po czym spuścił wzrok-wiem, że to jest nie na miejscu co Ci powiedziałem, ale ja naprawdę Cię kocham, kiedy zobaczyłem Cię tutaj pierwszy raz od razu mi się spodobałaś. Później postanowiłem wypytać ojca o Ciebie no i mówił o Tobie same dobre słowa. Później jak przychodziłem, Ty jedyna ze mną rozmawiałaś. Zacząłem przychodzić tutaj coraz częściej mimo tego, że kiedyś bywałem tutaj raz na kilka miesięcy. Nawet tata to zauważył. Wtedy w klubie...-głos mu się zatrząsł-przepraszam, nie chciałem, ale wyglądałaś tak pięknie.Obserwowałem Cię, od samego początku jak tylko Cię zobaczyłem. Byłaś wtedy z nim. Upiłem się. Nie mogłem wytrzymać. Kiedy na chwilę spuściłem Cię z oczu Ciebie już nie było, a oni siedzieli więc wyszedłem za Tobą. Resztę już znasz. Bardzo chciałem Cię przeprosić za to. Nic nie zrobiłbym Tobie, wiem to. Powiesz coś?
Byłam w szoku, nie wiedziałam co powiedzieć, ale milczeć było jeszcze gorzej. Chwilę ochłonęłam i byłam gotowa wyjaśnić mu wszystko
-Ale Kuba, zauważ to że ja jestem od Ciebie starsza. Nie znamy się, tyle co zamieniliśmy kilka zdań i tyle. To nie jest miłość, to na pewno nie jest miłość a zauroczenie, może jakieś zafascynowanie. Ok, przeprosiny przyjęte. Alkohol robi swoje, ale my razem nie będziemy, musisz wybić to sobie z głowy. Nie chcę więcej takiej sytuacji. Rozumiemy się?
-Tak przepraszam i obiecuję to się więcej nie powtórzy. 
-To cieszę się, a teraz muszę uciekać bo się umówiłam. To cześć-wstałam po czym posłałam uśmiech do Kuby
-No cześć i dzięki że chciałaś się ze mną spotkać, to będzie trudne ale wezmę Twoje słowa do siebie.-uśmiechnął się sztucznie. 


Po powrocie do domu opowiedziałam wszystko Agacie. Oczywiście śmiała się ze mnie że rozkochuje w sobie małolatów. Później zadzwoniłam do Jaśka. Okazało się że się domyślał że Kuba podkochuje się we mnie, dlatego mnie pocałował, żeby Kuba zdał sobie sprawę że nic z tego nie będzie. Kocham za to mojego przyjaciela, który zawsze potrafi mi pomóc. Wieczorem zmęczona tym dniem padłam na łóżko i włączam swojego bloga. Zainteresowanie moją stroną i zdjęciami było wielkie, ale wiadomość jaką otrzymałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nigdy nie spodziewałabym się tego. 

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział V

"Oddam ciało, oddam nawet duszę
Przecież kogoś kochać muszę..."

Weszliśmy do mojego mieszkania. Kazałam rozgościć się Jaśkowi w salonie a sama udałam się do kuchni po kieliszki i wino. Jasiek włączył jakiś film i usiedliśmy na kanapie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, nie zwracaliśmy uwagi na to co leci w tv. Jasiek tak bardzo mi się przyglądał. Nasze usta dzieliły milimetry. Czułam jego oddech. Nie wytrzymałam tego napięcia, tego jego pięknego spojrzenia piwnymi oczami. Pocałowałam go niepewnie, po czym on odwzajemnił pocałunek. Zaczęliśmy się całować, powoli delikatnie, po czym pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne i namiętne. Jego ręce zaczęły wędrować po całym moim ciele. W pewnym momencie zaczął mnie powoli rozbierać. Nie pozostałam mu dłużna.
-Chcesz tego?-zapytał niepewnie
Nie odpowiedziałam mu tylko bardziej przyciągnęłam go do siebie. Tak cholernie mnie pociągał już od pierwszego spotkania, a teraz jeszcze głupio się pyta  czy tego chcę.
Po tym pewnie wziął mnie na ręce niosąc do sypialni. Tam postawił mnie na ziemię i przyparł do ściany ciągle całując.Pozbyliśmy się bielizny. Jego język wędrował po moim ciele. Wskoczyłam na niego i oplotłam nogi wokół jego bioder. Świdrował językiem po moich piersiach, po czym wszedł we mnie, powoli, delikatnie, nieśmiało. Zaczęłam syczeć,  wtedy płynnie i silniej poruszał biodrami trzymając mnie za pośladki. Kiedy coraz intensywniej wchodził we mnie zaczęłam jęczeć z rozkoszy. Osiągnęliśmy szczytu. Przenieśliśmy się na łóżko. Zaczął całować jeszcze bardziej zachłanniej. Językiem poznawał każdą część mojego ciała, wreszcie zaczął pieścić językiem moją łechatczkę. Po czasie wszedł we mnie ponownie. Później opadliśmy obok siebie i długo leżeliśmy. Po czym usnęłam wtulona w jego pięknie wyrzeźbioną klatkę piersiową.



Za treść przepraszam, może trochę mnie poniosło :)
dzisiaj rozdział krótki ale idę się cieszyć z Moich Mistrzów <3 

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział IV

Była godzina 20, a ja byłam w totalnej rozsypce. Otwieram szafę pełną ubrań i nie wiem co na siebie nałożyć. Idę do łazienki biorę prysznic i po 20 minutach wychodzę w samym ręczniku i z mokrymi włosami. Zobaczyłam że jest już Andrzej więc szybko udałam się do pokoju. 
-Aga! Chodź tu szybko-zawołałam przerażona
-Co się stało?-przybiegła szybko przestraszona
-Nie wiem co na siebie nałożyć, pomóż mi coś wybrać-popatrzyłam na nią skruszona
-Zawału przez Ciebie dostanę, myślałam że coś Ci się stało, a Tobie tylko o ubrania chodzi-krzyknęła na mnie
-Aguś nie denerwuj się, spokojnie-wystawiłam język do przyjaciółki-nie gadaj tyle tylko pomóż mi, no!-pogroziłam śmiejąc się
-Co ja się z Tobą mam-westchnęła-dobra pokaż nad czym się zastanawiałaś
-Yyyy, zastanawiałaś?-zapytałam zdziwiona-u mnie wszystko wchodzi w grę-zaśmiałam się
-Czyli jeszcze większy problem niż zawsze-pokiwała głową-ale nie musisz się tak stroić, już i tak zrobiłaś wrażenie na Jaśku-zaśmiała się, za co dostała bluzką
-Bardzo śmieszne, idę do klubu to chcę dobrze wyglądać po prostu, to chyba normalne-odparłam
-No tak tak, ja rozumiem.-nadal się ze mnie śmiała
Po dłuższym zastanowieniu, wybrałyśmy ten kombinezon i takie  buty. Poszłam zrobić makijaż a w tym czasie Agata wpuściła Jaśka do mieszkania. Jak zwykle wszyscy czekali na mnie. Po jakimś czasie wyszłam już gotowa.
-Ślicznie wyglądasz-powiedział wpatrzony we mnie Jasiek
-Dziękuję-uśmiechnęłam się-Już możemy iść-dodałam

W klubie jak zwykle pełno ludzi, świetna muzyka i te moje ulubione drinki. Po wypiciu kilku poszłam na parkiet a za mną Jasiek. Świetnie się z nim bawiłam. Po kilku piosenkach wróciliśmy do stolika. Ciągle czułam że ktoś mnie obserwuje ale nic sobie z tego nie robiłam, po prostu przyszłam dobrze się bawić. 
-Zamówcie jeszcze raz to samo, ja na chwilkę muszę wyjść.-chciałam wyjść zapalić a Aga nie lubi jak palę więc nic jej nie mówiłam
-Ok, wyjść z Tobą-zapytał Jasiek
-Nie, wszystko jest ok, tylko muszę się przewietrzyć-odparłam z uśmiechem-zaraz wracam


Przed klubem
-O tu jesteś ślicznotko, szukałem Cię-słyszę jak ktoś do mnie krzyczy, łapie za nadgarstek i ciągnie w kąt. Odwracam się i nie dowierzam 
-Kuba?! Co Ty wyprawiasz?! Zostaw mnie do cholery! To boli-krzyczę mu w twarz rozpoznając w nim syna szefa
-O nie Maja, nie tak szybko. Wiesz że Ciebie pragnę-powiedział z pożądaniem w oczach
-Jesteś pijany. Jutro będziesz tego żałować, więc przestań zanim zrobisz coś głupiego-nadal krzyczałam, nie bałam się go, mimo jego wzroku. Zbliżał się do mnie coraz bliżej.
-Zostaw ją, zanim ja zrobię Ci krzywdę-słyszę w oddali już dobrze znany mi głos
-Maja to Twój chłopak?! Nie mówiłaś że kogoś masz-Kuba zmienił ton i posmutniał
-Nie, ale puść mnie bo to naprawdę boli-odparłam, po czym Kuba mnie puścił
-Dobra, przepraszam Cię Maja za to, a Ty kolego wyluzuj, bo my tylko rozmawiamy-powiedział szyderczo w stronę Jaśka Kuba, po czym odszedł
-Dzięki Jasiek, dałabym sobie radę, ale dzięki. A tak w ogóle to miałeś być w środku-powiedziałam
-No bo byłem, mówiłaś że idziesz na chwilę ale jakieś 15 minut Ciebie nie było. Aga z Andrzejem poszli do niego więc postanowiłem zobaczyć gdzie jesteś.-uśmiechnął się tak ładnie
-Ok, to i my się zbieramy co? -zapytałam i spojrzałam na zegarek -jest dopiero pierwsza to zapraszam Cię do siebie na pyszne wino-wyszczerzyłam się 
-No skoro zapraszasz to chętnie skorzystam-zaśmiał się-A powiesz mi kto to był?
-Jak słyszałeś, był to Kuba, syn mojego szefa z restauracji. Chłopak ma 18 lat, chce poszaleć trochę, ale źle trafił. Ponoć się we mnie podkochuje ale ja nic na to nie mogę poradzić-westchnęłam-Dobra to chodźmy-uśmiechnęłam się.
Mimo że do klubu daleko nie miałam jednak szliśmy dość długo, no ale co się dziwić alkohol w głowie robi swoje. 


czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział III

Dwa tygodnie później...

Rano obudził mnie dobrze znany mi dźwięk przychodzącej wiadomości. Patrzę na zegarek jest godzina 6.00. Kto śmiał obudzić mnie w sobotę tak rano. Zła podnoszę telefon i mimo złości uśmiecham się. 
"-Upss... czyżbym kogoś zbudził? 
Pewnie jesteś strasznie zła? ;>
W ramach przeprosin zapraszam Cię dzisiaj na kawę :D

-OOO tak to sobie wymyśliłeś?! Masz rację jestem zła i nie wyspana.

-No właśnie, a na sen najlepsza jest kawa :D 

-Dobra dobra niech Ci będzie, ale jak już to po południu

-Ok, 14 przy studni na rynku :) do zobaczenia :D

-No pa :) "

Po rozmowie już nie mogłam usnąć, więc postanowiłam wziąć prysznic. Po porannym rytuale zajrzałam do pokoju Agi czy jest, ale widocznie kolejną noc spędziła u Andrzeja. Zrobiłam sobie śniadanie i przeniosłam się z tostami do pokoju. Koło godziny 10 włączyłam tv, akurat leciała powtórka "x fajtersów" więc sobie obejrzałam. Po zakończeniu programu stwierdziłam że ogarnę trochę mieszkanie. Zanim uporałam się z tym wszystkim była już 13. No tak, znowu się spóźnię, muszę zacząć się zbierać. Szybko umyłam włosy i zrobiłam niedbałego warkocza. Założyłam szeroki T-shirt, legginsy galaxy i zrobiłam delikatny makijaż z kreską. Przed 14 byłam już gotowa więc postanowiłam wyjść. Założyłam ukochane Lity i Ramoneskę, ponieważ jak to jesień było chłodno. Na odchodne napisałam kartkę Agacie "Wyszłam z Jaśkiem, obiad masz w lodówce, tylko sobie odgrzej, mężu! :)" Na samą myśl zaczęłam się śmiać. 

Idę sobie rynkiem, nagle ktoś podbiega do mnie i zakrywa mi oczy. 
-Zgadnij kto to?-powiedział niedawno poznany głos
-Hmm... niech pomyślę, pewnie jakiś wielkolud który chce mnie rozdeptać-zaśmiałam się
-Ooo nie, za tego wielkoluda to się chyba pogniewamy-zażartował odsłaniając mi oczy -a tak w ogóle, ładnie wyglądasz-uśmiechnął się
-Dzięki, ale nie podlizuj się i tak jestem zła za pobudkę-zrobiłam groźną minę, po czym on wybuchł śmiechem
-Oj nie narzekaj, zawsze mogłem napisać o 5.-wystawił mi język
-O 5?! -zapytałam zdziwiona-o tej porze każdy normalny człowiek śpi w sobotę-zaśmiałam się 
-No tak, jestem nienormalny-wystawił dumnie pierś -ale też trening miałem o 6 dzisiaj
-Trening? Jaki trening-zapytałam zainteresowana 
-To chodźmy na tą kawę to Ci opowiem.
Po 10 minutach byliśmy w kawiarni i złożyliśmy zamówienie, poprosiłam o czarną kawę i szarlotkę, natomiast Jasiek zamówił Latte z sernikiem. 
-No więc, co trenujesz?-zapytałam
-A wyglądam jakbym co trenował-drażnił się ze mną
-Hmm... Biorąc pod uwagę Twój wzrost to powiedziałabym że siatkówkę albo koszykówkę, ale z punktu widzenia mojego przyszłego zawodu, nie wyglądasz mi na koszykarza-zaśmiałam się
-No dzięki-odparł-A jaki jest ten Twój przyszły zawód że tak się znasz?-zapytał zaciekawiony 
-Dziennikarka sportowa, bo kocham sport-odparłam dumnie
-Myślałem że fotografię studiujesz-powiedział zdziwiony
-Nie, nie fotografia jest moją drugą pasją, bo pierwszą jest siatkówka, ale nie wykręcaj się tylko powiedz mi w końcu co takiego trenujesz?-uśmiechnęłam się lekko
-Ooo siatkówka, proszę proszę -poruszał brwiami -też interesuję się siatkówką, trenowałem kiedyś, ale jednak oddałem swoje serce grze w tenisa-zaśmiał się 
-Hmm... jestem na kawie z obiecującym tenisistą powiadasz? No pięknie-powiedziałam żartując
-Nie nabijaj się ze mnie, jak na razie to wygrywam tylko rozgrywki klubowe, ale zawsze coś-odparł dumnie-niedługo czeka mnie ważny sparing, ale nie będę o tym mówić na razie.
I w tym momencie słychać było "I I follow, I follow you" dobiegające z mojej torebki. 
-Przepraszam, muszę odebrać Agata dzwoni-uśmiechnęłam się
-No spokojnie, nie krępuj się-odwzajemnił uśmiech

-Tak?-powiedziałam do słuchawki
-Cześć kochanie-usłyszałam po drugiej stronie głos mojej przyjaciółki -Co powiesz na imprezę dzisiaj w klubie?-słyszałam że się uśmiecha
-Dzisiaj? Hmm... No czemu nie, a kto idzie?-zapytałam
-Wiesz co, no Ty, ja i Andrzej-odpowiedziała mi Aga
-Znowu sama będę z Wami, ale ok, mam ochotę poszaleć-zaśmiałam się-To do zobaczenia niedługo
-No pa-przyjaciółka zakończyła połączenie. 
Po schowaniu telefonu do torebki od razu przyszedł mi pewien pomysł do głowy. 
-Jasiek! Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia-wyszczerzyłam się
-Oho, zaczynam się bać, no ale mów-zaśmiał się chłopak
-Idziesz ze mną na imprezę, nie ma że nie chcesz, Ty mnie zapraszasz na kawę a ja na imprezę-powiedziałam dumnie, patrzył na mnie zdziwiony-No chyba że nie umiesz tańczyć wtedy możesz nie iść-zaśmiałam się 
-Zaskoczyłaś mnie-uśmiechnął się do mnie-Ale do usług!
Po krótkiej rozmowie, miałam już wychodzić, przypomniało mi się że wzięłam dla wielkoluda płytę ze zdjęciami z sesji. Oddałam mu ją, po czym on podziękował.
-To teraz możemy już iść-powiedziałam do olbrzyma
-Ok, podprowadzę Cię, to zobaczę gdzie mieszkasz, żeby później trafić-wyszczerzył zęby
Kiedy byliśmy pod klatką, dałam mu buziaka i odszedł. -Pamiętaj 88-krzyknęłam za nim.
-Tak tak, pamiętam-odwrócił się i pomachał mi na pożegnanie.



Jeśli ktoś to przeczyta, proszę o jakąś opinię :) 
sassy :)

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział II

Patrzę na zegarek jest 16.45. O nie, znowu się zasiedziałam z koleżanką z pracy.! 
-Kurcze, Kasiu muszę uciekać, przepraszam. Zapomniałam o sesji a już jest późno.-powiedziałam dopijając kawę
-Jakiej znowu sesji? Kto tym razem?-zapytała zaciekawiona
-A nawet nie mam pojęcia. Napisał do mnie ostatnio jakiś chłopak na blogu, że potrzebuje zdjęć, a nie chce zawodowego fotografa, tylko takich amatorskich jak moje.-odpowiedziałam jej-także zobaczymy co z tego będzie-dokończyłam chwilę się zamyślając 
-Przystojny jakiś?-zapyta zainteresowana
-Hahaha! Kaśka-zaśmiałam się-przecież wiesz, że to tylko moja pasja, a na dodatek nie wiem jeszcze jak wygląda, ale mam nadzieję ze się nie zawiodę-poruszyłam brwiami-a teraz muszę uciekać, bo naprawdę się spóźnię. Pa Kasiu-wstałam i na odchodne puściłam jej oczko
-No pa, później mi go pokażesz-zaśmiała się.


Po 15 minutach dojechałam na miejsce.Tam czekała już na mnie Aga poddenerwowana. No tak, spóźniłam się tylko 5 minut a ona już zniecierpliwiona. 
-Siema śpiochu, długo czekasz?-zapytałam z uśmiechem
-Jakieś 10 minut będzie-odpowiedziała z groźną miną,a po chwili wybuchła śmiechem
-I nie było tego chłopaka jeszcze? Dziwne, myślałam że to jemu zależy na tym-odparłam poprawiając włosy
-Bo zależy...-usłyszałam jakiś głos z oddali. Odwróciłam się i ujrzałam giganta -Przepraszam, któraś z Was to Maja?-zapytał wielkolud
-Tak, cześć Maja jestem-uśmiechnęłam się i podałam mu rękę
-Jasiek, miło mi Cię poznać-odwzajemnił uśmiech i uścisnął moją rękę -Przepraszam za spóźnienie ale straszne korki były i autobus mi uciekł-odparł skruszony
-Ok, nic się nie stało. A to jest Aga, moja przyjaciółka i pomocnica-spojrzałam na Agę i nie mogłam powstrzymać śmiechu. Wpatrzona była w niego jak w obrazek. Co racja, chłopak był bardzo przystojny i bardzo wysoki, ale trzeba się jakoś zachowywać. -Aga no, rusz się wreszcie i przedstaw ładnie-zaśmiałam się pesząc koleżankę
-Przepraszam, zamyśliłam się-uśmiechnęła się nieśmiało -To co bierzmy się do roboty-odparła przerywając krępujący moment. 


Sesja poszła szybko. Po godzinie czasu, Aga nas opuściła bo Andrzej do niej zadzwonił i chciał się spotkać, a my popracowaliśmy jeszcze do 19. 
-Dzięki, tego mi było trzeba-odparł przeglądając kilka zdjęć
-Cieszę się że mogłam pomóc i się podoba. Postaram się żeby były gotowe za kilka dni. Jak coś to dam znać na maila.-odparłam zadowolona z siebie
-To wiesz co, podaj mi swój nr to lepiej będzie się zgadać-powiedział wyciągając telefon z kieszeni
Gdy wymieniliśmy się numerami, postanowiliśmy się jeszcze chwilę przejść po parku, była piękna pogoda jak na jesień. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się opowiadając różne głupie historie. Zanim się spostrzegliśmy dochodziła już godzina 22.
-Jasiek, ja już muszę iść, bo jestem zmęczona tym dniem, dziękuję za miły wieczór-uśmiechnęłam się
-Aż tak Cię wynudziłem?-zapytał -Trzeba było mówić to bym milczał-zaczął się śmiać
-Nie no co Ty, ale wiesz praca, później jeszcze ta sesja i spacer. Trzeba odpocząć w końcu jutro sobota-odparłam wzdychając na  myśl o sobocie
-No tak, rozumiem.-uśmiechnął się- to do zobaczenia w takim razie
-Do zobaczenia-podeszłam bliżej, stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek. Speszyłam go tym, wiem o tym. Ja po prostu tak mam, że w ten sposób witam i żegnam się z chłopakami których już znam, nie lubię podawać ręki, pomachać też mogę. Taka moja zasada. Być może zbyt odważna.
Zawstydzony uśmiechnął się niewinnie, a ja odwróciłam się i poszłam w swoim kierunku. Czułam jeszcze jego wzrok na sobie

Po 20 minutach byłam już w mieszkaniu. Aga dawno już spała. Wzięłam szybki prysznic, z kuchni  szklankę soku bananowego i tle cichej muzyki oddałam się w ramiona Morfeusza.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział I

"Idę przez park. Jest ciemno i ponuro. Czuję że ktoś mnie obserwuje, jednak mimo to nie odwracam się tylko pewnie zmierzam przed siebie. Nagle słyszę czyjeś kroki. Pogłaśniam muzykę w słuchawkach i zaczynam biec. Czuję, że ten ktoś też przyśpiesza. Biegnę coraz szybciej i szybciej. Moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Potykam się o kamień i upadam. Ten ktoś łapie mnie silnie za rękę i zakrywa usta. Jest o wiele silniejszy ode mnie. Chcę się wyrwać. Krzyczę. Uderza mnie w twarz i tracę przytomność na chwilę. Czuję że zrywa ze mnie ubrania. Chcę się jakoś bronić lecz nie mogę. Nagle słyszę jakiś dźwięk, moje wybawienie...."

-Maja! Czy Ty nie dasz nikomu pospać?! Obudź się! -Agata zaczyna mną trząść a ja powoli otwieram oczy.  -Wyłącz ten cholerny budzik z łaski swojej bo oprócz mnie to jeszcze sąsiadów obudzisz! -popatrzyła na mnie ze złością. 
-Przepraszam! Miałam zły sen! Znowu po tych trzech latach powrócił do mnie- spojrzałam na nią przerażona.
-Znowu on? Myślałam że zapomniałaś o Krystianie.-zapytała zdezorientowana
-Bo zapomniałam, dzisiaj ten koszmar wrócił znowu, ale już jest dobrze, cieszę się że mnie obudziłaś i że tutaj jesteś -w ramach przeprosin za pobudkę poranną przytuliłam ją -No już, przepraszam że Cię zbudziłam, nie gniewaj się. Robię dzisiaj śniadanie! -wyszczerzyłam się
-No Ty chyba jeszcze śnisz -wybuchła śmiechem-dziewczyno jest poniedziałek 6 godzina, idę spać-pokazała mi język.
-Ech no tak, Ty dzisiaj się lenisz a ja do pracy -zrobiłam smutną minę. Po czym pocałowała mnie w policzek i poszła spać.
Wzięłam ubrania z szafy i poszłam do łazienki odświeżyć się. Kiedy już się wyszykowałam, spojrzałam na zegarek ile mam czasu. Zjadłam spokojnie śniadanie i wyszłam z mieszkania. Kiedy byłam już przy samochodzie przypomniało mi się że nie wzięłam sprzętu na późniejszą sesję. Wróciłam do mieszkania, wzięłam co trzeba i napisałam wiadomość Agacie "pamiętaj,17.00 park przy fontannie, weź co potrzeba"




tak o to powstał rozdział pierwszy :)

Prolog

Już prawie 3 piękne lata za mną w Rzeszowie. Udało mi się zapomnieć o tym co spotkało mnie w Lublinie. Patrzę teraz na świat inaczej i zachowuję się trochę inaczej. O przeszłości pomogli mi zapomnieć przyjaciele ale także studia, które lubię, kilka amatorskich sesji, a przede wszystkim siatkówka, mogłam regularnie uczęszczać na mecze na Podpromiu. Atmosfera nie do opisania. 
Jest wrzesień, widać piękne krajobrazy Rzeszowa. Skoro jesień, to zbliża się moja obrona pracy licencjackiej. 
Kto by pomyślał że wybierając taki kierunek spełni się moje największe marzenie? A jednak. Dlatego nie żałuję takiego wyboru. 
A tymczasem jeszcze przez miesiąc praca w restauracji. 
Kto wie co przyniesie los? 







Piszę pierwszy raz bloga więc proszę o wyrozumiałość a także o rady
Pozdrawiam sassy19 :)