piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział VIII

Patrząc na poplamioną ulubioną koszulę, cała złość mi wraca, mimo że jego wzrok nadal mnie przeszywa. Nie robię sobie nic z tego i nie hamuję złości mimo że nie znam go. Ale przecież taki sam siatkarz jak inny.
-Uważaj jak chodzisz!-krzyknęłam zdenerwowana-nikt Cię nie nauczył że nie skrada się i nie straszy innych-ciągnęłam krzycząc na prawie dwumetrowca 
-Wybacz, ale to nie moja wina, że nie potrafisz chodzić-odparł mi zdenerwowany
-Pff... co żart, nie stać Cię na coś lepszego?! Wyobraź sobie, że to moja nowa i ulubiona koszula a teraz po winie jej nie odpiorę i mogę ją wyrzucić-nadal krzyczałam 
-Wyobrażam sobie, ale nie mam zamiaru Cię przepraszać za coś, co nie jest moją winą.-powiedział podirytowany 
-Nie będę z Tobą dyskutować! Idę ją zaprać zanim będzie naprawdę za późno-nadal krzyczałam po czym, zaczęłam rozpinać koszulę.
-Maja, widziałaś Miś......-patrzy zdezorientowany Zbyszek-chciałem Was zapoznać, ale widzę że już się znacie, a nawet dość dobrze-poruszał brwiami atakujący
-Proszę Cię, skończ te swoje mądrości-powiedziałam w złości do przyjaciela-nie jest mi do żartów, Twój przyjaciel był tak miły że wpadł na mnie i wylał wino na moją koszulę, a teraz nawet nie raczy przeprosić i przyznać się do winy-ciągnęłam w złości 
-O nie Zibi, znasz mnie, wiesz że jeśli coś zrobiłem to przyznam się do tego i przeproszę ale tutaj nie mam zamiaru przepraszać za coś co nie było moją winą, tylko dlatego że jakaś damulka nie potrafi chodzić, a zresztą co ona tu robi?-młody przyjmujący tłumaczył
-Ooo nie, tylko nie jakaś damulka! Nie znasz, nie wypowiadaj się! Co jak co ale nie będę dyskutować z kimś kto ma wielkie ego!-wszczęłam dyskusję
-Łooooł, łoooł...kochani weźcie skończcie, ja wiem że żadne z Was nie odpuści, ale to tylko bluzka, przyszliśmy tutaj się bawić a nie kłócić-przerwał nam Zibi-Asiaa!-krzyknął do dziewczyny, po czym przyszła do kuchni-Masz może jakąś bluzkę, żeby dać Mai, bo te łajzy wylały wino i Maja ma poplamioną koszulę-wskazał na mnie atakujący
-O nie, tylko nie łajzy-krzyknęliśmy razem z moim teraźniejszym wrogiem, po czym Bartman z Aśką zaczęli się śmiać. 
Po 10 minutach zmieniłam bluzkę a swoją poszłam namoczyć w łazience. 
Przebrana i z poprawionym makijażem wróciłam do kuchni po wino. Okazało się, że już czystych kieliszków nie było, więc wzięłam butelkę i przeszłam na balkon ochłonąć
-Nie wypada tak pić samej-usłyszałam za sobą głos, który kilka minut temu tak bardzo mnie irytował
-Oh, mi jako damulce wypada wszystko-odpowiedziałam złośliwie przypominając sobie jak mnie nazwał
-Wybacz, źle zaczęliśmy, więc może od początku, Michał jestem-podał rękę i uśmiechnął się
-Znam Cię Kubiak! Maja-odpowiedziałam bez entuzjazmu 
-Sory za te słowa, ale wkurzony byłem, a czasami jak ktoś mnie zdenerwuje to nie panuje nad słowami-zaczął się tłumaczyć przyjmujący 
-Ok, dobra zapominamy o tej sytuacji, rozumiem Cię bo też tak mam, za co wiele razy już zapłaciłam. Wiesz, nie każdy akceptuje mój charakter-zamyśliłam się-ale to już nie mój problem-powiedziałam po czym przechyliłam butelkę 
-Zostanie coś dla mnie?-zaśmiał się Michał
-Tak, proszę-podałam mu butelkę po czym opróżniliśmy ją i weszliśmy do salonu, gdzie impreza trwała na całego. Usiadłam na kanapę, aby odpocząć ale to nie było mi dane, od razu obok mnie pojawił się Alek i porwał mnie do tańca, potem był odbijany i tak o to, tańczyłam z Pitem, Igłą, Kosą, Paulem. Usiadłam na chwilę ale do tańca porwał mnie Zibi.
-No widziałem że już zgoda z Michem-powiedział do mnie przyjaciel podczas tańca 
-No tak, stwierdziliśmy że trochę nas poniosło, a że oboje jesteśmy zawzięci i tak wyszło-uśmiechnęłam się 
-No to dobrze, to dobrze-uśmiechnął się. -To co odbijamy?-zapytał i porwał swoją dziewczynę zostawiając mnie z Kubiakiem 
Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni, po czym zaczęliśmy tańczyć. Nie powiem, świetnie z Miśkiem się tańczyło, siatkarze mają ten talent i potrafią tańczyć, ale z trzynastką tańczyło mi się najlepiej. Jako że moja mama jest tancerką odziedziczyłam też to po niej, dlatego siatkarze porywali mnie do tańca. 
W końcu usiadłam i dorwałam kolejną butelkę wina, którą wypiłam sama. 


Jest rano, otwieram powoli oczy, gdzie ja jestem, myślę w duchu po czym patrzę na stolik nocny i widzę zdjęcie Zbyszka z Aśką, tak już wiem, jestem u Zibiego, ten sam pokój co parę tygodni temu po imprezie. Patrzę w okno, tak strasznie razi mnie słońce, a głowa mi pęka. Odwracam się na drugi bok, aby uniknąć światła
-Kubiak?! Co Ty tutaj robisz i to prawie nagi?!-krzyknęłam, po czym zrozumiałam jaki zrobiłam błąd bo głowa zaczęła jeszcze bardziej boleć 
-Ciiii-zakrył mi usta palcem-spokojnie Pszczółko bo głowa mnie boli-powiedział przyjmujący
-Jak spokojnie, jak budzę się rano a Ty leżysz półnagi obok-zapytałam zdezorientowana 
-Już Ci tłumaczę ale jakbyś mogła ciszej i mi nie przerywać-nadal mnie uciszał, chyba czuł to samo co ja-jak wiesz, wczoraj była impreza-zaczął
-Łał nic nowego mi nie powiedziałeś-powiedziałam w złości
-Nie przerywaj mi bo Ci nie wytłumaczę-zezłościł się na mnie-Tak więc jak już mówiłem, że jak wiesz wczoraj była impreza, pod koniec popiliśmy trochę, w sumie wszyscy, chłopaki pojechali taksówkami do siebie, a ja zostałem u Zbyszka, oni położyli się w drugim pokoju, Tobie kazali kłaść się tutaj, byłaś w takim stanie że Zibi Cię zaniósł bo nie dałaś rady dojść do pokoju, Asia chyba Cię przebrała, tego już nie wiem, bo nie byłem przy tym, niestety-westchnął, po czym ciągnął dalej-ja miałem spać w salonie, ale że było mi tam nie wygodnie mimo alkoholu to wszedłem do Twojego pokoju, akurat się obudziłaś, to zapytałem czy mogę położyć się obok, bo tam jest nie wygodnie, zgodziłaś się więc dlatego tutaj jestem. Od razu wyprzedzę Twoje pytanie, nie, nic między nami nie było. Niestety-powiedział to tak cicho, lecz zdołałam usłyszeć.
-Kurcze, pamiętam jak tańczyłam, później siadłam na kanapie i zaczęłam pić wino, dalej film mi się urwał, o matko, nie pamiętam siebie w takim stanie, fatalnie się czuję-skrzywiłam się-dobrze że nie wymiotuję-uśmiechnęłam się
-No dobrze dobrze, bo już by mnie tutaj nie było.-zaśmiał się a ja razem z nim. -Nawet nie wiesz jak mnie pociągasz kiedy się tak uśmiechasz-pff jaki odważny się zrobił ten Kubiak, pomyślałam w duchu
-Kubiak!-wsadziłam mu palca w żebra-Na koniec łóżka i to już, a tylko mnie dotknij to się policzymy-pogroziłam 
-Hahah, jak na razie to Ty nie możesz się oprzeć mojej klacie i mnie dotykasz-zaczął się śmiać. Spojrzałam na jego klatkę której wcześniej nie zauważyłam. Tak miał rację, jego klatka piersiowa była taka cudowna, trudno było się oprzeć, pięknie wyrzeźbiona, mięśnie... Opanuj się, to tylko kolega,a w dodatku leży z Tobą w łóżku, hamuj się, mówiłam sobie w duchu. Po chwili dostał poduszką za te słowa. Przerodziło się to w wojnę. Michał zaczął mnie łaskotać, po czym się wiłam po całym łóżku.
-Co wy tu... co tu.... co tu się dzieje?!-krzyknął zdziwiony atakujący-Dziku?! Maja?! A co wy tu razem, nadzy, wy coś tego?! Przeszkodziłem?-zasypuje nas pytaniami przyjaciel 
-Zwariowałeś, Tobie całkiem na mózg padło-zaśmiałam się a ze mną Michał-a tak w ogóle możesz ciszej?
-Jasne jasne, już ja swoje wiem, wybaczcie że przeszkodziłem, już wychodzę-śmiał się głośno ZB9 za co dostał od nas poduszką. 
Chwilę porozmawialiśmy jeszcze z Michałem. Później postanowiłam, że pójdę do łazienki. W tym czasie Zbyszek z Michałem przyrządzali śniadanie, a Aśka jeszcze leżała. Gdy wyszłam z łazienki nagle rozmowa w kuchni ucichła. 




-Ej stary, komu powiesz jak nie przyjacielowi, było coś z Mają?-zapytałem zaciekawiony
-Nie, no co Ty, nie znamy się dobrze, a Maja nie jest taką która może być na jedną noc, weź Ty się walnij w głowe-powiedział mi lekko zdenerwowany 
-Dobra, dobra spokojnie znam przecież Maję, wiem jaka jest, po prostu sytuacja w pokoju wyglądała dwuznacznie-zaśmiałem się przypominając sobie zdarzenie
-Ty, no weź już skończ-uciszał mnie 
-No dobra, tylko jeszcze jedno, powiedz mi w takim razie co Ty robiłeś u niej w łóżku, w salonie miałeś spać-spytałem jeszcze bardziej ciekawy odpowiedzi
-Sam dobrze wiesz jaka ta kanapa jest wygodna, kręgosłup zaczął mnie boleć i nogi drętwieć, więc poszedłem do jej pokoju i zapytałem czy mogę, zgodziła się więc się położyłem i oto cała historia-wyjaśnił mi
-Moja biedna Maja, musiała dzielić z Tobą łóżko-zaśmiałem się 
-Twoja?! Stary przecież Ty masz Aśkę, nie działaj na dwa fronty-krzyknął na mnie Misiek
-Ty, no źle mnie zrozumiałeś Misiek, Aśkę kocham nad życie przecież wiesz, nie chcę żadnej innej, a Maja, Maja to moja przyjaciółka, jak ją poznałem od razu spodobała mi się, piękna z niej dziewczyna, nie ma co zaprzeczać, bo tak jest, pociągała mnie na początku, ale zdałem sobie sprawę że mam Asię, której nie chciałbym stracić, pod względem charakteru jeszcze bardziej mi się spodobała, była odważna, bezpośrednia i nie robiło na niej wrażenia że jesteśmy siatkarzami tylko rozmawiała z nami jak z każdym. Na początku miałem z nią wiele spięć, tak samo jak wy mieliście, z tym że u mnie było gorzej, mówiłem Ci. Teraz Maja jest dla mnie ważną osobą, przyjaciółką, dla której mógłbym zrobić wszystko, tak samo jak dla Ciebie.-wytłumaczyłem mu na spokojnie-a co się tak zdenerwowałeś? -Czyżby moja przyjaciółka spodobała się mojemu przyjacielowi?-zapytałem
-Jak sam mówiłeś jest ładna, bardzo ładna, ma coś takiego co mnie pociąga-zaczął Michał, po czym przerwał gdy usłyszał otwierające się drzwi od łazienki.



Odświeżona wyszłam spod prysznicu, słyszę że w kuchni Zbyszek rozmawia z Michałem, niestety nie słyszę o czym. Wychodzę z łazienki po czym rozmowa się urywa. Tak teraz jestem pewna, obgadywali  mnie. Swego czasu w Lublinie już przyzwyczaiłam się do tego, ponieważ miałam takie dwie "koleżanki" u których byłam głównym tematem. Albo mnie lubiano albo nienawidzono. 
-O czym rozmawiacie?-zapytałam zaciekawiona
-O dobrze że już wyszłaś, śniadanie gotowe, zawołaj Aśkę co?-powiedział Zibi
-No dobrze idę już-odpowiedziałam po czym się uśmiechnęłam. Tak jak myślałam, od nich się nie dowiem. 
Zjedliśmy śniadanie, zbierałam się do siebie. Pożegnałam się z Aśką i Zbyszkiem oraz z Michałem który wieczorem wraca do Jastrzębia. Obiecałam Michałowi, że jak będzie okazja postaram się go odwiedzić ze Zbyszkiem. Wymieniliśmy się numerami, wyściskałam go, bo Aśkę i Zibiego jeszcze będę widzieć i wyszłam z mieszkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz