piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział IV

Była godzina 20, a ja byłam w totalnej rozsypce. Otwieram szafę pełną ubrań i nie wiem co na siebie nałożyć. Idę do łazienki biorę prysznic i po 20 minutach wychodzę w samym ręczniku i z mokrymi włosami. Zobaczyłam że jest już Andrzej więc szybko udałam się do pokoju. 
-Aga! Chodź tu szybko-zawołałam przerażona
-Co się stało?-przybiegła szybko przestraszona
-Nie wiem co na siebie nałożyć, pomóż mi coś wybrać-popatrzyłam na nią skruszona
-Zawału przez Ciebie dostanę, myślałam że coś Ci się stało, a Tobie tylko o ubrania chodzi-krzyknęła na mnie
-Aguś nie denerwuj się, spokojnie-wystawiłam język do przyjaciółki-nie gadaj tyle tylko pomóż mi, no!-pogroziłam śmiejąc się
-Co ja się z Tobą mam-westchnęła-dobra pokaż nad czym się zastanawiałaś
-Yyyy, zastanawiałaś?-zapytałam zdziwiona-u mnie wszystko wchodzi w grę-zaśmiałam się
-Czyli jeszcze większy problem niż zawsze-pokiwała głową-ale nie musisz się tak stroić, już i tak zrobiłaś wrażenie na Jaśku-zaśmiała się, za co dostała bluzką
-Bardzo śmieszne, idę do klubu to chcę dobrze wyglądać po prostu, to chyba normalne-odparłam
-No tak tak, ja rozumiem.-nadal się ze mnie śmiała
Po dłuższym zastanowieniu, wybrałyśmy ten kombinezon i takie  buty. Poszłam zrobić makijaż a w tym czasie Agata wpuściła Jaśka do mieszkania. Jak zwykle wszyscy czekali na mnie. Po jakimś czasie wyszłam już gotowa.
-Ślicznie wyglądasz-powiedział wpatrzony we mnie Jasiek
-Dziękuję-uśmiechnęłam się-Już możemy iść-dodałam

W klubie jak zwykle pełno ludzi, świetna muzyka i te moje ulubione drinki. Po wypiciu kilku poszłam na parkiet a za mną Jasiek. Świetnie się z nim bawiłam. Po kilku piosenkach wróciliśmy do stolika. Ciągle czułam że ktoś mnie obserwuje ale nic sobie z tego nie robiłam, po prostu przyszłam dobrze się bawić. 
-Zamówcie jeszcze raz to samo, ja na chwilkę muszę wyjść.-chciałam wyjść zapalić a Aga nie lubi jak palę więc nic jej nie mówiłam
-Ok, wyjść z Tobą-zapytał Jasiek
-Nie, wszystko jest ok, tylko muszę się przewietrzyć-odparłam z uśmiechem-zaraz wracam


Przed klubem
-O tu jesteś ślicznotko, szukałem Cię-słyszę jak ktoś do mnie krzyczy, łapie za nadgarstek i ciągnie w kąt. Odwracam się i nie dowierzam 
-Kuba?! Co Ty wyprawiasz?! Zostaw mnie do cholery! To boli-krzyczę mu w twarz rozpoznając w nim syna szefa
-O nie Maja, nie tak szybko. Wiesz że Ciebie pragnę-powiedział z pożądaniem w oczach
-Jesteś pijany. Jutro będziesz tego żałować, więc przestań zanim zrobisz coś głupiego-nadal krzyczałam, nie bałam się go, mimo jego wzroku. Zbliżał się do mnie coraz bliżej.
-Zostaw ją, zanim ja zrobię Ci krzywdę-słyszę w oddali już dobrze znany mi głos
-Maja to Twój chłopak?! Nie mówiłaś że kogoś masz-Kuba zmienił ton i posmutniał
-Nie, ale puść mnie bo to naprawdę boli-odparłam, po czym Kuba mnie puścił
-Dobra, przepraszam Cię Maja za to, a Ty kolego wyluzuj, bo my tylko rozmawiamy-powiedział szyderczo w stronę Jaśka Kuba, po czym odszedł
-Dzięki Jasiek, dałabym sobie radę, ale dzięki. A tak w ogóle to miałeś być w środku-powiedziałam
-No bo byłem, mówiłaś że idziesz na chwilę ale jakieś 15 minut Ciebie nie było. Aga z Andrzejem poszli do niego więc postanowiłem zobaczyć gdzie jesteś.-uśmiechnął się tak ładnie
-Ok, to i my się zbieramy co? -zapytałam i spojrzałam na zegarek -jest dopiero pierwsza to zapraszam Cię do siebie na pyszne wino-wyszczerzyłam się 
-No skoro zapraszasz to chętnie skorzystam-zaśmiał się-A powiesz mi kto to był?
-Jak słyszałeś, był to Kuba, syn mojego szefa z restauracji. Chłopak ma 18 lat, chce poszaleć trochę, ale źle trafił. Ponoć się we mnie podkochuje ale ja nic na to nie mogę poradzić-westchnęłam-Dobra to chodźmy-uśmiechnęłam się.
Mimo że do klubu daleko nie miałam jednak szliśmy dość długo, no ale co się dziwić alkohol w głowie robi swoje. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz