środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział VII


"Każdy ma swoje problemy, swoje idee, 
Swoje sny, swoje złote góry, 

Marzenia warte świeczki, poświęcenia. 

Co to daje? Mam nadzieję - dużo. "





Ta wiadomość w sprawie sesji od tej osoby, całkowicie mnie zaskoczyła. Mimo wielkich chęci, nie mogłam znaleźć czasu, nasze wolne dni się nie zgadzały. A bardzo żałuję. No nic, może jeszcze będzie taka okazja.


Jest październik, długo oczekiwany październik. Pełen niepewności i niespodzianek. Patrzę na telefon jest godzina 7.33, czyli mam ponad 2 godziny jeszcze. Nagle słyszę pukanie do pokoju.
-Śpisz?-widzę w drzwiach uradowaną przyjaciółkę
-Nie, nie śpię, właśnie niedawno się obudziłam-uśmiechnęłam się 
-To dobrze, wstawaj zrobiłam nam kawę i jajecznicę-wyszczerzyła zęby
Tymi słowami zachęciła mnie do wstania z łóżka, podeszłam do Agi i dałam jej buziaka. Tak bardzo się cieszyłam że ją mam. Kiedy Paula i Adi zostali w Lublinie, cieszę się że poznałam wtedy Agatę. 
-Stresujesz się?-przerwała moje rozmyślenia szatynka
-Nie no co Ty, przecież to tylko staż-uśmiechnęłam się-chociaż nie, masz rację trochę się stresuje, w końcu moje wielkie marzenie się spełni, nie wyobrażam sobie jak to będzie wyglądać-znowu się zamyśliłam
-Maja, znając Ciebie to dasz sobie radę, Ty i Twoja pewność siebie, Twój charakter i niewygadany język-zamyśliła się-nie masz czym się przejmować, polubią Cię. Twoja bezpośredniość przekona ich do Ciebie. Będziesz miała piękną pracę licencjacką i świetne wspomnienia. Więc daj spokój, rusz tyłek i do łazienki się zbierać bo się spóźnisz. Ja naczynia pomyję.-odparła przyjaciółka. Ona zawsze wiedziała co powiedzieć żeby postawić mnie na nogi.
-Dziękuję Ci. Dam sobie radę, w końcu to ja, Maja!-krzyknęłam radośnie- a jak im nie będę odpowiadać to przecież nie muszę z nimi rozmawiać tylko robić swoją pracę-uśmiechnęłam się
-Gadasz głupoty-zjechała mnie Aga -jestem pewna że zdobędziesz sympatię niejednego, wspomnisz moje słowa. Tylko nie zachowuj się jak hotka na ich widok.-zaczęła się ze mnie śmiać, za co dostała w tyłek
-No proszę Cię, teraz to pojechałaś-śmiałam się z nią -Przecież dobrze mnie znasz więc wiesz jak jest-uśmiechnęłam się -ale kończę tą rozmowę bo przez Ciebie się spóźnię-pokazałam język przyjaciółce i spojrzałam na zegarek, była już 8.20. 
Po 20 minutach wyszłam z łazienki, poszłam do pokoju i ubrałam wcześniej przygotowany zestaw. Zrobiłam lekki makijaż pokręciłam włosy i zanim się obejrzałam była już 9.30. Wyszłam z pokoju już wyszykowana.

-Świetnie wyglądasz, zrobisz dobre wrażenie nie tylko swoimi umiejętnościami-zaśmiała się
-Dzięki dzięki, to do później-pożegnałam się z przyjaciółką. Gdy byłam już w drzwiach usłyszałam głos Agi
-Maja, zaczekaj, aparat weź, może Ci się przyda-uśmiechnęła się pod nosem
-O widzisz zapomniałam dobry pomysł, to pa-pocałowałam przyjaciółkę i wyszłam
Wychodzę z mieszkania patrzę jest godzina 9.45, czyli mam 15 minut. Wsiadam do kochanego, białego Audi A5, włączam głośno radio, odpalam silnik i ruszam w kierunku Podpromia.
Kiedy byłam już na miejscu, poczułam większy stres, kilka głębokich oddechów i wysiadam z samochodu. Przed wejściem na halę sprawdzam telefon i widzę wiadomość od Adama "Mała to już dzisiaj? Dasz sobie radę, zawsze sobie dawałaś, trzymaj się tam :*" On zawsze wie, kiedy potrzebuję jego otuchy, pomyślałam sobie i wchodzę na tak dobrze znaną mi halę. 
Pewnie kroczę korytarzem, mijam pomieszczenie z którego dobiegają głosy i głośna muzyka. Tak to pewnie szatnia naszych mistrzów pomyślałam w duchu, a serce zaczęło mi szybciej bić. Przyśpieszyłam krok, aby szybciej znaleźć się w wyznaczonym pomieszczeniu. Nagle słyszę jak ktoś zostaje wypchnięty na korytarz 
-No chłopaki, bez takich żartów, raz dwa mnie wpuszczać, Igła!-słyszę krzyki i stukanie do drzwi. 
Słysząc ten głos poczułam dreszcze, niepewnie odwracam się i widzę nie kogo innego jak Bartmana w samym ręczniku pod drzwiami szatni, jego wzrok też był skierowany w moją stronę, uśmiechnęłam się i szybko się odwróciłam, po czym zapukałam do pokoju prezesa. Czułam na sobie jeszcze jego spojrzenie. 


Po pół godzinnej rozmowie, wszystko omówiłam z prezesem. Teraz zmierzam na salę z panem Markiem aby poznać chłopaków. Z hali dobiegają krzyki i piski butów. Po 5 minutach wchodzę już na halę. Na początku zapoznałam się z trenerem i wyjaśniłam mu w jakiej sprawie tutaj jestem, na co on oczywiście się zgodził.
-Chłopaki! Przerwijcie na chwilę-zawołał trener, po czym chłopaki przerwali i skierowali swój wzrok od razu na mnie. 
-Chciałem wam przedstawić Maję, od dzisiaj traktujecie ją jako członka zespołu. Będzie pracowała z nami przez kilka miesięcy. Piszę prace licencjacką i odbywa u nas staż, który ma pomóc jej w napisaniu pracy.-kończy prezes-A niech tylko się dowiem że ktoś jej nie chce udzielić pomocy albo wywiadu to inaczej się policzymy-zaśmiał się
Wszyscy osłupieli i patrzyli na mnie bez ruchu przez dłuższy czas. Musiałam jakoś przerwać tą krępującą ciszę
-Przepraszam, czy jakaś brudna jestem, że tak wszyscy się na mnie patrzycie-zaśmiałam się
-Wybacz nam, pierwszy raz będzie pracować z nami dziewczyna i w dodatku taka ładna-odezwał się pierwszy jeden z nich-Krzysiek jestem, dla przyjaciół Igła-puścił mi oczko po czym podał rękę-A to nasza napalona młodzież-zaczął się śmiać pokazując na nich ręką,a ja razem z nim, patrząc na ich miny. Tak, cały Igła
-Piotrek jestem-podszedł do mnie blondyn jako drugi i się uśmiechnął-miło mi Cię poznać i mam nadzieję że dobrze będzie się Tobie z nami pracowało-wyszczerzył się
Zapoznałam się po kolei ze wszystkimi, jako ostatni podszedł do mnie Bartman, wciąż dziwnie mi się przyglądając.
-Cześć, jestem Zibi Bartman-podał mi dłoń i się uśmiechnął
-Maja Kasprzyk, miło mi-odwzajemniłam uścisk
-Kasprzyk? To Ty jesteś tą z bloga? Fotograf?-zaczął wypytywać 
-Tak, to ja, przepraszam że nie mogłam, ale miałam dużo wtedy na głowie-zaczęłam się tłumaczyć
-Aż żałuję że się wtedy nie spotkaliśmy, jakbym wiedział że tak wyglądasz, przełożyłbym plany aby mieć wolny dzień-poruszył brwiami
-A teraz jak nie przełożysz planów to będziesz miał wolny nie tylko dzień a cały rok-zaśmiałam się, a on popatrzył na mnie pytającym wzrokiem -Popatrz na trenera, jak nie wrócisz do treningu to zaraz Cię wyrzuci-nadal się śmiałam
-Wygadana jesteś, już Cię lubię-powiedział na odchodne, a ja się tylko zaśmiałam. 



Kolejne dni i tygodnie wyglądały tak samo. Spędzałam z nimi coraz więcej czasu i zbierałam materiał na swoją pracę. Chłopaki polubili mnie, a najbardziej zaprzyjaźniłam się z Igłą i Zibim, tak z Zibim z którym na początku miałam najwięcej dyskusji. Okazał się świetnym przyjacielem, spędzaliśmy dużo czasu na rozmowach. On opowiedział mi o swoich związkach, o Asi,  ja o swoich. Często po pracy chodziłam do niego i gotowaliśmy wspólnie obiad, wygłupialiśmy się. Do mieszkania wracałam wieczorami, ponieważ nie chciałam siedzieć sama, a Agata po zaręczynach, spędzała jak najwięcej czasu z Andrzejem a w naszym mieszkaniu była gościem, stałymi gośćmi stali się też Igła, Zibi, Pit, Kosa i Paul.

Mamy piękną sobotę listopada, posprzątałam w mieszkaniu, napisałam trochę pracy i padnięta włączyłam tv i oglądałam powtórki seriali. Nagle usłyszałam dźwięk smsa, leniwie wstałam z łóżka i poszłam do sypialni po telefon, patrzę wiadomość od Zibiego
"-Cześć Maja:) Co dzisiaj robisz?

-A nic ciekawego, co mogę robić sama w mieszkaniu...

-OOO dobrze się składa :D Dzisiaj u mnie impreza, nie ma że nie chcesz tylko masz być. Poznasz w końcu moją Asię, ona też bardzo chce Cię poznać. 

-Hmm... To widzę wielka impreza, ja, Ty i Asia :p haha

-Mądrala :p chłopaki jeszcze będą. Trening mamy dopiero w poniedziałek więc dzisiaj można poszaleć :D

-Ok, to przyjadę, daj mi 2 godziny i będę :)

-Aż dwie godziny? No dobra poczekamy na Ciebie, to ktoś po Ciebie przyjedzie, żebyś nie brała samochodu :) 

-Dobra do zobaczenia :)"

Odłożyłam telefon i zaczęłam się zbierać żeby zdążyć na 21. Wybrałam ubrania i poleciałam do łazienki aby się wykąpać i odświeżyć. Po 30 minutowej kąpieli zaczęłam suszyć włosy. Zrobiłam niedbałego warkocza na bok, mocniejszy wieczorowy makijaż i poszłam się ubrać. Przed 21 rozległ się dzwonek do drzwi
-O cześć Pit-przywitałam blondyna
-Cześć, ślicznie wyglądasz-powiedział Piotrek nie odrywając ode mnie wzroku
-Dziękuję-uśmiechnęłam się-poczekaj chwilkę jeszcze napiszę do przyjaciółki -wyjęłam telefon z torebki i poinformowałam przyjaciółkę gdzie jestem, w razie gdyby wróciła żeby się nie martwiła. -Ok, możemy jechać, tylko narzucę kurtkę na siebie
Wyszliśmy z mieszkania do samochodu blondyna. Gdy tylko wygodnie zajęliśmy miejsca ruszyliśmy w drogę
-Piotrek! Możesz się patrzeć na drogę, byłabym wdzięczna-krzyknęłam do wielkoluda zauważając że ciągle patrzy na mnie
-Przepraszam już nie będę, ale tak ślicznie wyglądasz-uśmiechnął się 
-Ale ja chcę dojechać na tą imprezę-zaśmiałam się

Po 15 minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Już na korytarzu słychać było muzykę dobiegającą z mieszkania atakującego. Wchodzę do mieszkania i nie mogę powstrzymać śmiechu na widok tańczącego Paula z Alkiem. 
-Cześć Maja-przytulił mnie Krzysiek-Poznaj, to jest moja żona Iwona, Iwona to jest Maja-przedstawił nas Igła
-Miło mi, cieszę się że mogłam w końcu poznać żonę naszego szalonego libero-zaśmiałam się
-Mi również, Krzysiek tyle o Tobie opowiadał i o chłopakach z zespołu jak reagują na Twój widok-zaśmiałyśmy się-teraz już wiem dlaczego-dokończyła
-Oj Krzysiu Krzysiu -pogroziłam mu palcem
-No co, mówię co myślę i co widzę-zaczął się śmiać
-OOO Maja, chodź do nas-usłyszałam głos przyjaciela
-Poczekaj Zibi, zaraz przyjdę-uśmiechnęłam się do niego
Po paru minutach znalazłam się w objęciach atakującego, który się ze mną przywitał
-Możesz mnie puścić, bo nie mogę oddychać-zażartowałam
-No już już, Maja poznaj to jest moja Asia-podszedł i pocałował swoją dziewczynę-Asiu, a to moja przyjaciółka Maja
-No w końcu mogę Cię poznać, tyle dobrego o Tobie słyszałam z ust Zbyszka-powiedziała blondyna
-Zibi mówi o mnie coś dobrego, no proszę proszę-zaczęłam się śmiać-tylko przy mnie zgrywa twardziela-za te słowa dostałam od niego kuksańca w bok. -Też się cieszę że Cię poznałam, Zibi tak Cię wychwalał że już nie mogłam go słuchać czasami-postanowiłam podrażnić się z atakującym
-Maja! Sprawdź czy w kuchni Cię nie ma-powiedział z ironią w głosie Zibi
-Dobrze panie Bartman, zrozumiałam już nic nie mówię-zaśmiałam się-wino dla mnie jest w lodówce?-zapytałam
-Tak, specjalnie dla Ciebie kupiłem, widzisz jaki dobry jestem a Ty tak się odwdzięczasz-powiedział atakujący
-No chyba nie chcesz, żebym mówiła kto komu gotuje, pomaga sprzątać itd.-zaczęłam się śmiać i wyliczać
-Dobra dobra, idź już po to wino-na odchodne pokiwał mi palcem



-I jak Ci się podoba?-zapytałem swojej dziewczyny
-Bardzo fajna dziewczyna, ma charakter, już teraz wiem dlaczego sobie z wami radzi-odpowiedziała mi po czym zaczęliśmy się śmiać
-No właśnie, mówiłem Ci, to mi nie wierzyłaś. Ciekawe czy poznała się już z Miśkiem, mają podobne charaktery-zamyśliłem się
-O nie mój drogi, w swatkę to Ty się nie baw-wybiła mnie z zamysłu Asia
-Ale dlaczego, moja przyjaciółka i przyjaciel razem, fajnie by było-poruszałem brwiami i się wyszczerzyłem
-No tak, ale to od nich zależy przecież, Ty możesz ich tylko zapoznać-uśmiechnęła się do mnie
-No właśnie i taki mam zamiar, mówiłem o niej co nieco Miśkowi, mam nadzieję że mu zaimponowała, ale on nic o tym nie wie że ona jest, żeby nie zrobił czegoś głupiego tylko-powiedziałem -A tak w ogóle, gdzie on jest, w salonie go nie widziałem?-zapytałem swoją dziewczynę
-Wcześniej mówił mi że idzie na balkon bo jego ojciec coś się do niego dobijał, więc może tam. -uśmiechnęła się
-A no ok, to później ich zapoznam, w końcu cała noc przed nami-zaśmiałem się pod nosem




Idę do kuchni przez salon, chłopcy bawią się w najlepsze, niektórzy sami, niektórzy ze swoimi kobietami, niektórzy prowadzą ze sobą zawzięte dyskusje. Wchodzę do kuchni otwieram lodówkę i wyciągam butelkę wina, otwieram szafkę, biorę otwieracz i pociągam za korek. Nalewam do kieliszka i odwracam się nagle, po czym cała zawartość kieliszka ląduje na moim ubraniu. Szybko ścieram ręką krople, po czym patrzę na mojego oprawcę. Co on tutaj robi? zadaję sobie pytanie. Patrzymy sobie w oczy, przez co nie mogę się skupić na niczym. Majka! Ogarnij się, to on zaplamił Tobie całe ubranie, krzyczę na siebie w duchu.

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział!Zapraszam do mnie na nowy.
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń