-Tak, słucham Panie Marku?-pytam grzecznie
-Wiem, Maja, że umowa była inna ale czytałem Twoje referencje i jesteś nam potrzebna-słyszałam że był skrępowany
-Co się stało? I w czym mogę pomóc?-zapytałam
-Bo jak dobrze wiesz, w niedzielę mamy mecz w Jastrzębiu, a Michał-Mieszko potrzebuje pomocy przy statystykach, a dobrze się składa że jesteś na takim kierunku, pomogłabyś? Oczywiście wydamy Tobie zaświadczenie, że miałaś do czynienia z pracą jako statystyk co później może Ci się przydać gdy będziesz szukać pracy w zawodzie-tłumaczył mi prezes.
-Ale ja nie wiem czy potrafię, nigdy nie miałam z tym do czynienia-odpowiedziałam
-Maja, wierzę w Ciebie jak i cały zarząd, pomożesz a przy okazji jeszcze więcej się nauczysz, Mieszko też od razu zaproponował mi Ciebie
-No dobrze, pomogę ile będę potrafiła-uśmiechnęłam się
-To świetnie, bądź jutro przed halą o 8. Wyjeżdżamy jutro bo jeszcze będziemy mieli treningi na jastrzębskiej hali
-Dobrze, będę, dziękuję za zaufanie i do zobaczenia
-To ja dziękuję za pomoc, do jutra
Po zakończeniu rozmowy od razu wzięłam się za napisanie smsa
-Szykuj się, jutro zjawię się w Jastrzębiu! :D-wybrałam nr i wysłałam do Miśka
-Oho, a zapowiadał się taki piękny mecz :p
-Nie martw się, będziesz mnie widział częściej niż myślisz
-Oho, to da się częściej?
-Uwierz mi dziczku że tak, ale kończę bo muszę spakować trochę rzeczy i wykonać kilka telefonów, paa :*
-Do zobaczenia Pszczółko :* "
<Michał>
No, w końcu napisała. Cieszę się że przyjeżdża. Ta mała ma tak się ze mną droczy, ale lubię ją. Ma charakterek, a w dodatku jest szczera, otwarta i dość pewna siebie, nie mogę pominąć że jest taka ładna. Ciekawe czy Kowal pozwoli im zostać dłużej po meczu. Po chwili wybrałem numer do przyjaciela.
-Cześć Zibi, przeszkadzam?-zapytałem
-Nie no stary co Ty, stało się coś, że tak późno dzwonisz?-usłyszałem w słuchawce że jest lekko zdenerwowany
-Wszystko jest ok, ale jest sprawa.Pewnie już wiesz, że Maja będzie z wami w Jastrzębiu, a ja robię imprezę, przyjdź z nią co?-zapytałem przyjaciela, po czym usłyszałem śmiech w słuchawce-no i z czego się głąbie śmiejesz?!-trochę się zdenerwowałem
-Hoho, widzę że ktoś chce wyrywać moją Maję-mówił przez śmiech.
-A weź idź Ty!-krzyknąłem do słuchawki -dawno was widziałem, robię imprezę i chce żebyś z nią przyszedł, czy to takie śmieszne?
-Dobra Dziku spokojnie już, już się nie śmieje, namówię ją, ale teraz muszę kończyć bo rano wstaję. Do zobaczenia.
-No dzięki stary-pożegnałem się z przyjacielem.
###
Wybrałam jeszcze numer do Zbyszka, żeby poinformować go, że jutro jadę z nimi. Oznajmił mi że rano przyjedzie po mnie, żebym sama nie musiała się męczyć z walizką, a także kazał wziąć kilka ładnych ubrań. Nie wiem po co ale zgodziłam się. Włączyłam skype i zobaczyłam że Lusia jest dostępna, tak dawno z nią rozmawiałam, ledwo co włączyłam i od razu połączenie od niej. Pogadałyśmy ponad 2 godziny.
-To widzę, że w Rzeszowie coraz lepiej Ci się powodzi, marzenie się spełniło, codziennie widzisz się ze swoimi kochanymi siatkarzami.-cieszyła się Lusia
-O tak, wciąż nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę-uśmiechnęłam się-zawsze chciałam porozmawiać z nimi, ale żeby zaprzyjaźnić się z Zibim i Igłą i ciągle spędzać z nimi wolny czas, to przeszło moje oczekiwania. -wyszczerzyłam się
-Oj Maju Maju, cieszę się że Ci się udaje, tylko szkoda że ciągle sama i to przez tego dupka-skrzywiła się
-Nie wymyślaj Paula, obie jesteśmy same ale mamy siebie, przyjaciół, ja mam świetną pracę, studia. A mówiłam Ci że jutro jadę do Jastrzębia.-uśmiechałam się -mam nadzieję że niedługo widzę Cię u siebie-wyszczerzyłam się bardziej
-No przecież obiecałam Ci to przyjadę, ale teraz muszę kończyć bo umówiłam się na imprezę z dziewczynami z roku, trzymaj się tam słońce-przekazała mi całusa
-No ok, udanej imprezy, niedługo się odezwę, paaa -również przesłałam jej wirtualnego buziaka.
Zakończyłam rozmowę, poszłam do łazienki i po 30 minutach leżałam już w łóżku. Nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam zmęczona.
W mieszkaniu rozlega się znienawidzony przeze mnie dzwonek. Tak to mój budzik informuje mnie że jest już 6 i pora wstawać. Jeszcze śpiąca idę do kuchni aby wstawić wodę na mocną kawę i robię kanapki. Ubieram się po czym słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram, tak to Zibi przyjechał wcześniej. Wpuszczam przyjaciela do środka, robię mu kawę i kanapki po czym idę do łazienki aby spiąć włosy w niedbały warkocz i zrobić makijaż. Po 20 minutach jestem gotowa, zakładam ulubioną ramoneskę.
-Jestem gotowa możemy jechać-uśmiechnęłam się do atakującego
-A dłużej się nie dało, myślałem że usnę tutaj-zaśmiał się-a tak w ogóle to ładnie wyglądasz, dla kogo tak się stroisz, czyżby dla Miśka?-zaczął się śmiać, za co dostał palcem w brzuch
-Czy Ty nigdy nie zmądrzejesz?-zrobiłam facepalma-już brak mi słów do Twojej głupoty-teraz ja się śmiałam a on patrzył na mnie "spod byka"
-W takim towarzystwie się obracam to jak mam zachowywać się inaczej-czułam że pije do mnie.
-Dobra dobra już. Jedźmy bo się spóźnimy.-powiedziałam po czym wyszliśmy z mojego mieszkania i skierowaliśmy się pod halę.
W autobusie wszyscy byli zdziwieni moim widokiem, oprócz oczywiście trenerów, Mieszka i Pana Marka. Ku mojemu zdziwieniu cieszyli się na mój widok i wyznaczyli mi miejsce na samym tyle wraz z Alkiem, Igłą, Zibim i Lukasem, a droga do Jastrzębia minęła bardzo wesoło. Jak nie żarty Nikoli i Paula, to Igła sypał swoimi tekstami, do tego żarty Pita, Grzesia i Zbyszka. Ze śmiechu aż popłakałam się. W Jastrzębiu zakwaterowaliśmy się w hotelu, dostałam pokój jednoosobowy.
Po kilku treningach i krótkim pobycie w końcu nadszedł czas na mecz. Mimo zaciętej walki wygraliśmy 3:2, a MVP został Bartman. Mieszko i pan Marek byli zadowoleni z mojej pracy. Sama się dziwiłam, że tak dobrze mi szło i że jest to bardzo interesujące a zarazem męczące zajęcie.
Po meczu, zrobiłam kilka wywiadów do mojej pracy, między innymi z naszymi zawodnikami na temat meczu a także z zawodnikami JW. Udało mi się złapać i namówić do wywiadu Gierczyńskiego, Wojtaszka, kapitana drużyny Łaskę i oczywiście Kubiaka, który był bardzo zdziwiony.
Koło godziny 21 wróciliśmy do hotelu w świetnych nastrojach. Wszyscy porozchodzili się po pokojach. Zibi z Igłą namawiali mnie na imprezę. Mieli szczęście że chciało mi się trochę rozerwać więc się zgodziłam, po 22 byłam już gotowa. Założyłam swój nowy zakup i czekałam na chłopaków.
-Ślicznie wyglądasz-do pokoju wpadł Igła
-Dzięki, ale puka się, jakbym była naga?
-To co, nie takie rzeczy się widziało-poruszał brwiami Igła
-Oj Krzysiu Krzysiu, bo powiem żonce-zaczęłam się śmiać
-A co tu tak wesoło?-do pokoju weszli Zibi, Kosa i Pit
-A taka tam rozmowa z Krzysiem-uśmiechnęłam się
-Genialnie wyglądasz-dodał Piotrek
-O tak, bardzo ładnie-przytaknął Grzesiek
-Jestem szczęściarzem, mam piękną dziewczynę i przyjaciółkę-wyparł dumnie Zbyszek
-Już się tak Zibi nie podlizuj, nie powiem Aśce ile dzisiaj wypijesz-zaśmiałam się
-O nie, czytasz w moich myślach, zaczynam się Ciebie bać-zaczął żartować atakujący-a tak na marginesie to poważnie Jastrzębianie padną-poruszał brwiami po czy się wyszczerzył
-Tak, tak. To co idziemy?-zapytałam, na co wszyscy poruszyli głowami na zgodę.
Podjechaliśmy z Zibim i Igłą pod adres Miśka. Pit, Kosa i Alek, pojechali przed nami.
Podchodzimy pod drzwi, z daleka słychać muzykę. Dzwonimy dzwonkiem. Po chwili drzwi się otwierają. Mężczyzna stoi nieruchomo i przeszywa mnie swoim spojrzeniem. Nie pozostaje mu dłużna, teraz wygląda zupełnie inaczej. Jest jeszcze bardziej przystojny, a jego spojrzenie potrafi hipnotyzować. Patrzymy się na siebie dłuższą chwilę, którą przerywa Zibi.
Udało mi się dzisiaj dodać kolejny rozdział, już dzisiaj trochę dłuższy, przez taką pogodę miałam więcej czasu. Mam nadzieję że się spodoba :)
jeśli przeczytasz proszę o komentarze i opinie :)
pozdrawiam sassy :)
-Jestem gotowa możemy jechać-uśmiechnęłam się do atakującego
-A dłużej się nie dało, myślałem że usnę tutaj-zaśmiał się-a tak w ogóle to ładnie wyglądasz, dla kogo tak się stroisz, czyżby dla Miśka?-zaczął się śmiać, za co dostał palcem w brzuch
-Czy Ty nigdy nie zmądrzejesz?-zrobiłam facepalma-już brak mi słów do Twojej głupoty-teraz ja się śmiałam a on patrzył na mnie "spod byka"
-W takim towarzystwie się obracam to jak mam zachowywać się inaczej-czułam że pije do mnie.
-Dobra dobra już. Jedźmy bo się spóźnimy.-powiedziałam po czym wyszliśmy z mojego mieszkania i skierowaliśmy się pod halę.
W autobusie wszyscy byli zdziwieni moim widokiem, oprócz oczywiście trenerów, Mieszka i Pana Marka. Ku mojemu zdziwieniu cieszyli się na mój widok i wyznaczyli mi miejsce na samym tyle wraz z Alkiem, Igłą, Zibim i Lukasem, a droga do Jastrzębia minęła bardzo wesoło. Jak nie żarty Nikoli i Paula, to Igła sypał swoimi tekstami, do tego żarty Pita, Grzesia i Zbyszka. Ze śmiechu aż popłakałam się. W Jastrzębiu zakwaterowaliśmy się w hotelu, dostałam pokój jednoosobowy.
Po kilku treningach i krótkim pobycie w końcu nadszedł czas na mecz. Mimo zaciętej walki wygraliśmy 3:2, a MVP został Bartman. Mieszko i pan Marek byli zadowoleni z mojej pracy. Sama się dziwiłam, że tak dobrze mi szło i że jest to bardzo interesujące a zarazem męczące zajęcie.
Po meczu, zrobiłam kilka wywiadów do mojej pracy, między innymi z naszymi zawodnikami na temat meczu a także z zawodnikami JW. Udało mi się złapać i namówić do wywiadu Gierczyńskiego, Wojtaszka, kapitana drużyny Łaskę i oczywiście Kubiaka, który był bardzo zdziwiony.
Koło godziny 21 wróciliśmy do hotelu w świetnych nastrojach. Wszyscy porozchodzili się po pokojach. Zibi z Igłą namawiali mnie na imprezę. Mieli szczęście że chciało mi się trochę rozerwać więc się zgodziłam, po 22 byłam już gotowa. Założyłam swój nowy zakup i czekałam na chłopaków.
-Ślicznie wyglądasz-do pokoju wpadł Igła
-Dzięki, ale puka się, jakbym była naga?
-To co, nie takie rzeczy się widziało-poruszał brwiami Igła
-Oj Krzysiu Krzysiu, bo powiem żonce-zaczęłam się śmiać
-A co tu tak wesoło?-do pokoju weszli Zibi, Kosa i Pit
-A taka tam rozmowa z Krzysiem-uśmiechnęłam się
-Genialnie wyglądasz-dodał Piotrek
-O tak, bardzo ładnie-przytaknął Grzesiek
-Jestem szczęściarzem, mam piękną dziewczynę i przyjaciółkę-wyparł dumnie Zbyszek
-Już się tak Zibi nie podlizuj, nie powiem Aśce ile dzisiaj wypijesz-zaśmiałam się
-O nie, czytasz w moich myślach, zaczynam się Ciebie bać-zaczął żartować atakujący-a tak na marginesie to poważnie Jastrzębianie padną-poruszał brwiami po czy się wyszczerzył
-Tak, tak. To co idziemy?-zapytałam, na co wszyscy poruszyli głowami na zgodę.
Podjechaliśmy z Zibim i Igłą pod adres Miśka. Pit, Kosa i Alek, pojechali przed nami.
Podchodzimy pod drzwi, z daleka słychać muzykę. Dzwonimy dzwonkiem. Po chwili drzwi się otwierają. Mężczyzna stoi nieruchomo i przeszywa mnie swoim spojrzeniem. Nie pozostaje mu dłużna, teraz wygląda zupełnie inaczej. Jest jeszcze bardziej przystojny, a jego spojrzenie potrafi hipnotyzować. Patrzymy się na siebie dłuższą chwilę, którą przerywa Zibi.
Udało mi się dzisiaj dodać kolejny rozdział, już dzisiaj trochę dłuższy, przez taką pogodę miałam więcej czasu. Mam nadzieję że się spodoba :)
jeśli przeczytasz proszę o komentarze i opinie :)
pozdrawiam sassy :)