czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział XXII

"Wszystko już wiem, tata mi wszystko powiedział. Chciałam Cię przeprosić za to, że tyle razy Cię obwiniałam, wiem że to nie jest do końca Twoja wina. Wiem, że tego nie naprawię, ale wybacz mi za te wszystkie lata co Ciebie obrażałam, tak szczerze mówiąc, zazdroszczę Ci, że to Ty jesteś prawdziwym owocem miłości, bo tak naprawdę mama z panem Jarkiem kochali i kochają się nad życie. Jeszcze raz przepraszam za wszystko i mam nadzieję że u Ciebie wszystko w porządku. Ewelina"
Zatkało mnie. Wiadomości od mojej siostry to nigdy bym się nie spodziewała. Sama nie wiem dlaczego, łzy ciekły mi po policzkach, ale nie mogłam ich powstrzymać. Zamknęłam odczytaną wiadomość, nawet nie byłam w stanie jej odpisać. Zmęczona i z bólem głowy poszłam spać, aby czym prędzej mieć za sobą jutrzejszy dzień. 


Godzina 10. Obudził mnie dzwonek do drzwi, zaspana w za dużej koszuli poszłam je otworzyć. Uśmiechnięty atakujący ze świeżymi bułeczkami i od razu lepiej robi Ci się w środku. Wpuściłam go do środka, zrobiłam nam kanapki i poszłam się zbierać. ubrałam się i przed 11 wyjechaliśmy z mieszkania. Byłam cała zestresowana, a Zbyszek mnie ciągle wspierał i pocieszał. Starał się zagadywać na jakiś głupi temat i opowiadał nowe kawały albo historie jakie działy się w klubie kiedy już od nich odeszłam. Mimo to przez całą drogę nie mogłam się skupić na niczym.
-Maja, będzie dobrze zobaczysz-uśmiechnął się
-Zbyszek, a jeśli nie. Jeśli naprawdę będę miała dziecko z bratem-posmutniałam-Matko, dziecko z bratem, jak to brzmi-poleciała łza
-Ej Mała, uwierz mi, wszystko będzie dobrze, obiecuję Ci to-złapał mnie za rękę, którą mocno ścisnął.-jesteśmy na miejscu-powiedział kończąc parkować
-Boje się
-Chodź, zaraz będzie 11.30, Twoja chwila prawdy, Maja, uwierz mi, to jakaś pomyłka, wierzę w to, że to nie jest prawdą.-ciągle mnie pocieszał.
Weszłam ze Zbyszkiem do budynku, cała się trzęsłam ze strachu, gdyby nie Zbyszek nie weszłabym do środka. "Pani Maja Kasprzyk, zapraszam" po tych słowach o mało nie zemdlałam, mimo to, wzięłam kilka głębokich wdechów i weszłam do środka, czekając na wynik, jaki by nie był. W środku powiedziałam jaka jest sprawa i z czym przyszłam, a doktorka zrobiła mi wszystkie potrzebne badania. Po ponad 30 minutach wyszłam z sali ze łzami w oczach. 
-Maja i jak?-krzyknął Zibi, który od razu jak wyszłam pojawił się tuż koło mnie i mnie przytulił.
Nic nie odpowiedziałam tylko płakałam, nie mogłam powstrzymać łez, to było silniejsze ode mnie. 


<Zbyszek>
Chodzę po tym korytarzu jak głupi, widzę, że wszystkie kobiety się na mnie patrzą, ale co ja poradzę, że się strasznie denerwuje. W samochodzie nie dawałem tego po sobie poznać, ale naprawdę martwię się o nią. Jestem taki zdenerwowany, że nie mogę usiedzieć w miejscu, a ten czas jak na złość mi się dłuży. Jedna starsza kobieta obserwowała mnie od dłuższego czasu i w końcu nie wytrzymała
-Córeczka czy synek?-zapytała
-Yyy...-zawiesiłem się-właśnie przyszła sprawdzić czy jest w ciąży-odparłem bez zastanowienia
-Niech się Pan nie denerwuje, pana żona jest w dobrych rękach.-powiedziała
Miałem już odpowiedzieć, ale nagle otworzyły się drzwi od gabinetu, z którego wyszła zapłakana Maja, bez namysłu poleciałem i ją przytuliłem, nie wiedziałem co się dzieje, czego płacze, nic nie powiedziała, stała wtulona we mnie z 5 minut, jak nie więcej. Poprosiła mnie, żebyśmy stąd wyszli wtedy mi wszystko powie. Tak też zrobiliśmy, usiedliśmy przed budynkiem na ławce i czekałem na jej wyjaśnienia...



<Michał>
Od 10 mam trening, mimo to nie mogę się skupić na niczym. Nie wychodzi mi zagrywka, ani przyjecie, nie mówiąc już o ataku. Żałuję, że nie mogę teraz być z siostrą, nie powinna teraz być tam sama, dobrze że Zbyszek z nią pojechał, tyle dobrego, ale to ja jestem temu winny więc to ja powinienem być zamiast Zibiego. Boże, żeby to było jakieś nieporozumienie, bo jak to będzie? Oczywiście, że nie zostawię jej z tym samej, ale jak to będzie wyglądać, dziecko z siostrą? Nie, Maja nie jest w ciąży, nie może być. Już jest po 11 a jak dla mnie ten czas się tak strasznie dłuży. Czuje się, jakby ktoś cały czas kuł mnie jakimiś szpilkami, w gardle sucho. Trener zabronił mi wziąć telefon na hale mimo wielu próśb i tak, kiedy po 12 zakończył się trening czym prędzej pobiegłem do szatni. 
Kiedy otwierałem drzwi usłyszałem, że dzwoni mój telefon więc czym prędzej rzuciłem się do spodni.
-Maja?! Maja i jak?-krzyknąłem zdenerwowany, nagle do szatni zaczęli się schodzić kumple z boiska
-Misiek-usłyszałem w słuchawce, że płacze
-Poczekaj, wyjdę na korytarz, bo jestem w szatni
-Misiu-wciąż nie mogła nic powiedzieć, czułem to, czułem jak bardzo jest roztrzęsiona. 
-Majuś, proszę Cię, powiedz, bo zwariuję, odchodzę już od zmysłów.-naprawdę nie mogę już wytrzymać, w tym momencie tworzy mi się więcej scenariuszy niż na hali podczas treningów. 
-Dobrze, już mówię. Przepraszam...






Mamy już dwudziesty drugi :)  nudy w pracy, więc trzeba się czymś zająć :p

Zbyszek jest prawdziwym przyjacielem. Mimo, tego że nie musiał z nią być, nie zostawił Majki samej w tej trudnej sprawie, w końcu sprawa dotyczy jego przyjaciółki i przyjaciela. Był tak zestresowany, jakby to chodziło o niego samego. Postawa Zibiego godna pochwały :D



a już jutro bardzo ważny dzień, wyniki i mecz <3! Łączmy się wszyscy i kibicujmy naszym kochanym siatkarzom. Wierzę w nich, że dadzą radę i pojadą jeszcze do Argentyny :) co by się nie stało, zawsze będę z nimi :)
a jak Wam się podoba 12 na jutrzejszy mecz? Ja bym chciała żeby na boisku pojawił się Andrzej i Fabian :)
pozdrawiam sassy :)

zapraszam również na inną moją historię :))

3 komentarze:

  1. kurde i dalej nie wiem czy jest w ciązy, albo ja jestem tępa xD
    fajny rozdział, chociaż krótki! :((
    aa tak, jutro waażny dzień :) polska! <3 jestem za nimi całym serduszkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę że już jutro wszystko będzie jasne, o ile będę miała jak dodać, bo wyniki matur i te sprawy :p ale jak nie jutro to w sobotę będzie na pewno :D

      Usuń
  2. Zapraszam na dwójkę : http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń