wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział XXI

-No co jest?- zapytał Bartman wchodząc do salonu z winem
-Siadaj-rozkazałam mu-to już koniec Twojej zabawy w swatanie mnie z Michałem
-No właśnie zauważyłem, że już nie muszę-poruszył brwiami-ale, że mi tak nie powiedzieć-zrobił obrażoną minę
-Zbyszek!-uniosłam lekko głos i nalałam wina-tak czy inaczej nie jesteśmy razem i nie możemy być!
-Maja, jestem waszym przyjacielem, tak czy nie? Mnie nie musicie okłamywać-oburzył się
Wypiłam kieliszek wina, po czym przypomniałam sobie, że póki nie wiem czy nie jestem w ciąży nie powinnam pić alkoholu i nalałam sobie soku. -Kurde Zibi, czy Ty mnie w ogóle słuchasz? Nie jestem z Michałem i nigdy z nim nie będę, zrozum to. Nigdy!-krzyknęłam podkreślając słowo nigdy
-Ale dlaczego? Ja już nic z tego nie rozumiem-wzruszył ramionami
-Ja i Michał....-zaczęłam- ja i Michał jesteśmy rodzeństwem!-wykrzyczałam
-Co kurwa?! Chyba sobie żartujesz?-wiedziałam, że tak zareaguje
-Nie Zibi, nie żartuje, Misiek jest moim bratem-uśmiechnęłam się
-Ale jak to?-zapytał zdziwiony
-Normalnie, Zbyszek normalnie. Tata Michała to także mój ojciec.
-No kurwa, nie wierzę!
-Zareagowałam podobnie, nawet nie odzywałam się do mamy, ale wyjaśniła mi wszystko.
-Ale jak? Weź mi wytłumacz
-Mam Ci wytłumaczyć jak się dzieci robi?-zapytałam złośliwie-myślałam, że jesteś na tyle duży, że wiesz-zaśmiałam się
-Maja! Weź mnie nie denerwuj nawet!- zaczął się złościć
-Spokojnie panie Bartman. Już wyjaśniam. Wszystko zaczęło się od tego, że mama na święta przyprowadziła Michała tatę. Później różne spotkania itd. Pamiętasz jak mówiłam, że mam wyjazd i prosiłam Cię, żebyś zerkał na mieszkanie?-kiwną głową-to właśnie wtedy pojechałam do Warszawy na spotkanie z nimi, miał też być syn pana Jarka. Na miejscu okazało się, że jest to Kubiak. Jakoś wcześniej nie interesowałam się tym jak ma na nazwisko partner mamy. Ale wracając do tematu. Rozmawialiśmy sobie o ślubie rodziców, który planują itd, aż tu nagle wypalają z tym, że jesteśmy rodzeństwem, byłam taka zła, że wybiegłam z sali a Michał za mną, nie chciałam słuchać tłumaczeń, aż w końcu po tygodniu Michał mnie przekonał.
-O matko, nigdy bym się nie spodziewał...
-Właśnie ja też nie, nienawidziłam człowieka, który nawet nie był moim ojcem. Pojechałam do mamy, chciałam się pogodzić i wysłuchać jej. Opowiedziała mi wszystko. Mój tata, Jarek, był miłością mamy z czasów młodości, pokłócili się i on wyjechał, mama poznała Andrzeja i spotykali się, później mama zaszła w ciąże, wzięli ślub i urodziła się moja siostra. Mama kochała Andrzeja, ale nie tak jak Jarka, po kilku latach spotkali się, wróciło uczucie, spotykali się parę razy, aż w końcu wylądowali w łóżku i wtedy poczęli mnie. Kubiak wyjechał do żony a mama do Andrzeja, okazało się że jest w ciąży, powiedziała o zdradzie Andrzejowi, kłócili się ale wybaczył jej i zaakceptował mnie jako swoje dziecko, to jednak naprawdę zajebisty facet-poleciała pierwsza łza-a odszedł, odszedł przeze mnie, tutaj Ewelina miała rację, odszedł dlatego, że mimo wszystko kiedy tylko patrzył na mnie, przypominałam mu zdradę mamy i nie mógł sobie z tym poradzić, sam mi o tym powiedział. A wracając do biologicznego ojca, to Kubiak dopiero jakiś rok temu dowiedział się, że jestem jego córką, wtedy kiedy zaczęli znowu się spotykać. I tak oto jestem też z Kubiaków-uśmiechnęłam się przez łzy, a Zibi mnie tylko przytulił
-No to niezła historia, dobrze, że jednak Was nie połączyłem, bo co by było gdybyście się pokochali, albo mieli dziecko-posmutniałam
-Właśnie Zibi, wiesz co jest najgorsze, wiesz z czym nie mogłam sobie poradzić?
-Nie mam pojęcia, powiedz-popatrzył z czułością-to, że po Sylwestrze, kiedy udawaliśmy, że jesteśmy parą, żebyś dał nam spokój, to później przespaliśmy się, rozumiesz to, kochałam się ze swoim bratem-zaczęłam ryczeć
-Matko Maja, skąd mogłaś wiedzieć-przytulił mnie-nie wasza wina, nic nie wiedzieliście
-Tak, ale Zbyszek, od dwóch miesięcy spóźnia mi się okres, boję się, że mogę być z Miśkiem w ciąży, rozumiesz?! To jest najgorsze-łzy leciały strumieniem 
-Na pewno?! To dlatego nie pijesz wina-stwierdził- musimy iść do ginekologa, pójdę z Tobą, obiecuję-przytulił mnie znowu-zobaczysz, będzie dobrze, pomogę Ci jak coś-uśmiechnął się czule
-Dziękuję, że jesteś, nie wiem co bym bez Was zrobiła. Wizytę mam za trzy dni, ale nie musisz ze mną iść
-Nie muszę, ale chcę, nie ma innej opcji, będę przy Tobie, bo będziesz potrzebować kogoś, jaki by nie był wynik-uśmiechnął się i ścisnął moją rękę, a ja rzuciłam się na niego i tak mocno się wtuliłam. 





Wstałam rano, szybki prysznic śniadanie, szybko do firmy po zdjęcia, i ich obróbka graficzna w domu. Musiałam się czymś zająć, żeby nie myśleć przez te kolejne dni, o wizycie u ginekologa. Bałam się, tak bardzo się bałam tego co usłyszę. Po południu spotkałam się z Agą na plotki i postanowiłyśmy pobuszować po sklepach, za jakimiś nowymi ciuszkami. Nie powiedziałam jej o możliwości ciąży, tylko opowiedziałam jej sytuację i moje relacje z Michałem. Ustaliłam z Miśkiem, że powiemy jeszcze o tym Krzyśkowi, Piotrkowi i Grześkowi, więc umówiłam się z chłopakami wieczorem. Miałam dość już opowiadania tej historii, ale czułam, że oni powinni wiedzieć. Zmęczona tym dniem, padłam na łóżko i szybko usnęłam. 



Rano obudził mnie budzik, który denerwował mnie swoim dźwiękiem jeszcze bardziej niż zawsze. Poranny rytuał w łazience i znowu wzięłam się do pracy. W sobotę musiałam oddać zdjęcia więc trzeba było się spieszyć. Kiedy byłam zajęta w między czasie wpadł Zibi, przyniósł mi obiad który zrobił i razem zjedliśmy przed jego treningiem, Porozmawialiśmy chwilę i umówiliśmy się ostatecznie jutro na godzinę 11, bo o 11.30 miałam już wizytę. Posprzątałam całe mieszkanie, podlałam kwiatki i upiekłam ciastko, dla zabicia czasu. Wieczorem porozmawiałam z mamą i z tatą, z którym szło mi coraz lepiej. Na koniec zadzwoniłam do braciszka, ale długo nie rozmawialiśmy bo był zmęczony po treningu. Nakazał mi tylko, że mam od razu zadzwonić do niego jutro jak wyjdę, na co się zgodziłam. Już miałam się kłaść spać, kiedy pomyślałam, że sprawdzę maila i to był chyba błąd, takiej wiadomości się tam nie spodziewałam...







po dłuższym czasie pojawił się kolejny rozdział :)  
w następnym czekają nas nowe informacje i być może niespodzianki :) 
po woli będę przyśpieszać i zmierzać w kierunku końca, choć jeszcze do mety droga nie jest bliska :p

dziękuję wszystkim, którzy to czytają, bo nie spodziewałam się, że będzie aż tyle wyświetleń, jeszcze raz wielkie dzięki! :D 

zapraszam również do komentowania ! :) 

tutaj zapraszam na nowy projekt, na którym pierwszy post już wkrótce :) 

2 komentarze:

  1. yhhh, przerywasz w nieodpowiednim momencie no!;cc
    ja tu umre z ciekawości ! :)
    czekam na nowy szybko!
    siatkarskielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń