środa, 12 czerwca 2013

Rozdział XIX

"Była praktykantka Asseco Resovi Rzeszów dziewczyną przyjmującego Jastrzębskiego Węgla,  Michała Kubiaka? Nie nam to oceniać, zobaczcie sami"
Dwa zdania a jak potrafią rozbawić. 
-O matko-wybuchłam śmiechem-a jakie zdjęcie, skąd oni w ogóle to wzięli-nadal się śmiałam- Jasiek i Ty w to uwierzyłeś?-zwróciłam się do przyjaciela
-Sam nie wiem. Był u Ciebie, poszliście razem na Sylwestra, a przecież jesteś bardzo ładna i masz zajebisty charakter, więc bardzo mnie to nie dziwiło-zaśmiał się
-Oj Jasiu Jasiu, ale przecież mówiłam Ci, że to tylko przyjaciel. A tak swoją drogą jestem ciekawa czy to widział, ale pewnie nie bo już bym miała telefon-zaczęliśmy się śmiać
Posiedzieliśmy jeszcze trochę przy kawie, Jasiek opowiedział mi o poznanej dziewczynie, nie jakiej Zosi, a także że wyjeżdżają razem odpocząć, czyli to pewnie coś poważnego. Ucieszyłam się na wiadomość, że mój przyjaciel jest szczęśliwy.

*************************************************************************
Dziś jest sobota. Budzik dzwoni, co świadczy że jest godzina 8. Jeszcze zaspana podążyłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Po kilkunastu minutach już zajadałam się kanapkami z serem żółtym i dżemem oraz popijałam kakaem. Wreszcie nadszedł czas na pakowani najpotrzebniejszych rzeczy na dwa dni. Kiedy było kilka minut po 11 podlałam szybko kwiatki, narzuciłam płaszcz zimowy na siebie, założyłam kozaki i zeszłam z walizką do mojego samochodu. W ostatniej chwili przypomniało mi się, że miałam napisać do przyjaciela
-Cześć Zbysiu! :* tak jak mówiłam, wyjeżdżam na dwa dni, zerkniesz na mieszkanie?-wysłałam smsa i ruszyłam w drogę
Podróż mijała spokojnie, puściłam głośno muzykę i śpiewałam razem z wokalistami. Spojrzałam na migającą kontrolkę, która świadczyła, że muszę zajechać na stację i zatankować samochód. Zjechałam na pobliskiej stacji, na której kupiłam sobie jeszcze kawę. 
Pik pik, pik pik, usłyszałam dźwięk smsa. Odstawiłam kubek i zaczęłam szukać telefonu w torebce. Znalezienie go w szybki sposób graniczyło z cudem, bo moja torebka była bardzo pojemna. Po dłużyszm czasie szukania, w końcu wydobyłam mój sprzęt
-Cześć :* dopiero skończyłem trening. Nie ma sprawy, wieczorem zajrzę tam do Ciebie, albo jutro przed treningiem :) jedź spokojnie i daj znać jak wrócisz :) -jak zwykle mogę na niego liczyć, pomyślałam sobie, szybko mu podziękowałam i ruszyłam nadal w drogę, żeby zdążyć na czas. 
Wjeżdżając do Warszawy w radio powiedzieli, że jest już 17.30 więc musiałam zajechać na stację, aby się przebrać w przygotowane ubrania na spotkanie. W końcu muszę jakoś wyglądać. 
Jak zawsze chwilkę się spóźniłam, więc pare minut po 18 weszłam do restauracji o której pisała mi mama. Ujrzałam mamę, która była zainteresowana rozmową. Siedziała w towarzystwie dwóch mężczyzn, koło niej siedział pan Jarek, a tyłem do wejścia jak mniemam siedział jego syn. Niezauważalnie podchodzę bliżej i coraz bardziej młody mężczyzna przypomina mi kogoś. W końcu mama mnie zauważa, podbiega do mnie i mocno mnie przytula. Słyszę rozmowę dwóch mężczyzn i nie wierzę, nie wierzę że to on...












Znowu się pojawiłam i o to jest kolejny rozdział, krótki, bardzo krótki ale jest :) 
dziękuję tym wszystkim, którzy tutaj wchodzą :) 
zachęcam Was także do komentowania, byłoby mi o wiele łatwiej :) 
chociaż i tak piszę to opowiadanie bo mam powód, ale nie będę o tym mówić :) 
także zapraszam do komentowania, każda opinia mi się przyda  :) 


atmosfera na hali w Łodzi cudowna! <3 życzę każdemu kibicowi siatkówki aby mógł być na meczu i w dodatku w takiej atmosferze! :) 


pozdrawiam ciepło w te pochmurne dni, sassy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz