sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział XXIII

-Przepraszam, przepraszam Cię Misiek, że zawracałam Ci głowę, że przeze mnie nie mogłeś się skupić i że na pewno chodziłeś smutny-powiedziałam do słuchawki 
-Nie masz za co przepraszać, ale ja nic z tego nie rozumiem-odparł mój brat
-Mam, przepraszam, że namieszałam zanim nie sprawdziłam tego dokładnie, Misiek nie jestem w ciąży?! Rozumiesz? Nie jestem?!-krzyczałam do słuchawki. Czy płakałam? Płakałam, owszem, ale to były łzy radości, to były prawdziwe łzy szczęścia. Kocham dzieci i w przyszłości chcę je mieć, ale nie z bratem. 
-Poważnie?! Maja?! To głupie co powiem, ale tak się cieszę!-wykrzyczał Kubiak
-Nie głupie, bo ja też tak bardzo się cieszę-zaśmiałam się, już miałam dość tych łez-a wiesz co mi powiedziała ginekolog, "przykro mi, nie jest pani w ciąży, naprawdę bardzo mi przykro, może następnym razem"-śmiałam się i próbowałam naśladować jej głos 
-I co Ty na to?-zapytał zainteresowany
-Bardzo się cieszyłam, ale łzy mi leciały-uśmiechnęłam się i złapałam Zbyszka ze rękę. Gdyby ktoś siedział z boku, mógłby sobie pomyśleć, że jesteśmy parą, wtulona w klatkę przyjaciela, ściskam go za rękę, cieszę się że był przy mnie. 
-A powiedz mi, w takim razie dlaczego nie miałaś okresu? Chora jesteś?-usłyszałam jak posmutniał
-Nie Michał, to ponoć, przez stres, zmiana pracy, dużo stresujących sytuacji, zmiana miejsca itd. to ponoć z tego, dała mi jakieś tabletki które mam brać, a jeśli do miesiąca nie pojawi się, wtedy mam do niej wrócić i zrobić bardziej dokładne badania
-Maja, tak się bałem
-Nie tylko Ty, wiesz co my tu z Mają czuliśmy-wtrącił się Zbyszek 
-Nie wiedziałem, że jeszcze z nią jesteś. Dzięki Ci Zibi, że byłeś kiedy ja nie mogłem-Michał zwrócił się do przyjaciela
-Ty no stary, przecież wiesz, że dla przyjaciół wszystko i zawsze możesz, możecie-popatrzył się na mnie-na mnie liczyć.
-Wiemy Zibi wiemy-powiedziałam też za brata i bardziej wtuliłam się w atakującego
-A tak swoją drogą, jakaś kobieta wzięła mnie za Twojego męża i gratulowała nam dziecka-zaczął się śmiać.
-Bo w sumie tak się zachowywałeś, myślisz, że nie widziałam jak się denerwujesz-zbijałam się ze Zbyszka, za co zgromił mnie wzrokiem.-Dobra Misiu, kończymy, bo będziemy wracać do domu. Wracaj i śpij spokojnie po treningu. Jeszcze raz przepraszam Cię, że wywołałam fałszywy alarm.
-Przecież nie masz za co przepraszać, tak samo dotyczyło to mnie jak i Ciebie, to trzymajcie się tam.
Zakończyliśmy rozmowę i poszliśmy na obiad. Dołączyła do nas jeszcze Aśka i miło spędziliśmy popołudnie. 





Mamy koniec kwietnia. Asseco Resovia poraz kolejny sięgnęła po tytuł Mistrza Polski, wygrywając w pięciu meczach z Jastrzębskim Węglem, który tym samym sięgnął po srebro. Z brązowego medalu mogli się cieszyć Bełchatowianie. Chłopcy mają wolne, po sezonie ligowym, a ja wraz z kochanym braciszkiem szykujemy się na jutrzejszy ślub naszych rodziców, który ma być w Warszawie. Idziemy sami, po prostu chcemy cieszyć się tym dniem. W końcu także spotkam się z moją Luśką, która też ma być na ślubie. Jak zwykle w ważnych chwilach dla mamy zabraknie mojej siostry, której jeszcze nie potrafię wybaczyć tego wszystkiego, za bardzo siedzi to w mojej psychice. 
-Maja, spakowałaś bilety?-zapytał mnie Michał
-Tak braciszku, pytałeś mnie już z dziesięć razy-wystawiłam do niego język 
-No dobra, może trochę się stresuje, ale nigdy w życiu nie byłem na ślubie ojca-zaśmiał się
-No co Ty, wyobraź sobie, że ja też-wsadziłam mu palca w żebra
-Przestań głupolu!-krzyknął na mnie
-Ach no tak, zapomniałam, że szanowny pan Kubiak ma łaskotki-zadałam mu kuksańca w bok 
-Przestań no!

Zapakowaliśmy samochód z Miśkiem i wyruszyliśmy z Rzeszowa w stronę Warszawy. Aby nie przeszkadzać mamie i tacie w mieszkaniu przed ślubem zatrzymaliśmy się wszyscy w wynajętym przeze mnie i Michała pobliskim hotelu.

Sobota. Dzień ślubu. Zjeżdżają się goście. O 15 ślub, jest godzina 11 a ja w totalnej rozsypce. Michał tak samo jak i ja lata po hotelowym pokoju i nie wie za co się zabrać. Wyprasowałam mu białą koszulę i sama zaczęłam się ubierać.
O 13 zadzwoniłam do mamy aby się upewnić czy wszystko w porządku i po godzinie 14 razem z Miśkiem pojechaliśmy taksówką pod Urząd Stanu Cywilnego.  Przyjęcie miało być w gronie najbliższym. Czekała już tam na nas moja babcia i babcia Miśka, czyli moja druga babcia, a także jeszcze ciotka z mężem i ktoś z rodziny mojego ojca kogo nie znałam. Michał podszedł do nich, i chyba powiedział o mnie, bo z uśmiechem popatrzyli się wszyscy tam zgromadzeni w moją stronę. Przed 15 zobaczyłam znajomy mi samochód i pobiegłam szybko do niego mimo szpilek. Wysiadła moja kochana Paula, która wyglądała zjawiskowo. Wyściskałam ją najmocniej jak potrafiłam, a później jeszcze jej rodziców. Chciałam ją przedstawić Miśkowi, ale widziałam, że rozmawiał ze swoją rodziną, więc postanowiłam zaczekać.
-Chcę Ci kogoś przedstawić, ale musisz chwilkę poczekać-uśmiechnęłam się cwaniacko
-No nie mów, że masz chłopaka, nic mi o nim nie powiedziałaś i dopiero tutaj chcesz mi go pokazać-zaczęła mi wyrzucać, ale zobaczyłam w tym momencie jak Michał zerka w naszą stronę
-Łap powietrze jak mówisz i poczekaj… -zwróciłam się do przyjaciółki- Misiu, możesz na chwilę?- krzyknęłam do brata, który stał troszkę daleko
-Tak, idę już- uśmiechnął się do mnie cwaniacko
-Maja, nie mów, że to  jest Twój chłopak-zwróciła się do mnie po cichu Luśka- gdzie Ty takie ciacho wyrwałaś? Widziałam go z daleka i pomyślałam, że to będzie miły wieczór, a tu taki pech-westchnęła, nic nie mówiłam tylko się cicho śmiałam, a trudno było mi się powstrzymać- Ty, czekaj! O matko, przecież to, przecież to ten siatkarz Kubiak!- jąkała się, kiedy Michał zbliżał się do nas- czyli to prawda co było w gazecie?
-Przystopuj trochę, zaraz przyjdzie to się dowiesz-cwaniacki uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-No co tam?-przytulił mnie- Czemu nie chciałaś podejść do mojej rodziny?-zapytał
-No właśnie do Twojej- odpowiedziałam
-No chyba zapomniałaś, że jak i mojej to Twojej już też- skomentował
-Dobra dobra, nie mogę się przyzwyczaić –skrzywiłam się
-To już pora. A oni bardzo chcą Cię poznać-uśmiechnął się
-To może później co? Chciałam Ci kogoś przedstawić-wyszczerzyłam się-Michaś poznaj, to jest Paula, moja przyjaciółka z Lublina, Lusia poznaj to jest Michał, mój kochany braciszek- wyszczerzyłam się i spojrzałam na Luśkę, widziałam, że przyjaciółka jest zmieszana i chce teraz sobie strzelić w głowę, za to, że nie skojarzyła faktów, bo owszem mówiłam jej, że mam brata, ale nie mówiłam kto to. Wtedy byłam z siebie taka dumna, bo się dowiedziałam, że Michał spodobał się Luśce, szczerze mówiąc o to mi chodziło. Tylko czekać na reakcje Michała.
-Miło mi-wyszczerzył ząbki, w swoim najładniejszym uśmiechu. Ok, mam ich, pomyślałam sobie.
-Mi również miło- wystawiła rękę, a on ją uścisnął.
Chwile porozmawialiśmy i poszliśmy na ślub, bo pora była zaczynać. Mama wyglądała cudownie, a była taka szczęśliwa, że dawno jej takiej nie widziałam. Trochę mi głupio było, bo stałam pomiędzy Paulą, a Michałem, a zauważyłam jak mój cudowny brat zerka na nią.
Po zakończeniu uroczystości udaliśmy się na małe przyjęcie. Było naprawdę bardzo fajnie, poznałam nowych kuzynów ze strony Michała i taty, z którymi bardzo dobrze się bawiłam. Misiek zabawiał Paulę, z czego bardzo się cieszę. Kiedy zobaczyłam, jak po raz kolejny ciągnie Luśkę na parkiet tym razem do wolnej piosenki to pomyślałam, że niezły podrywacz z tego mojego brata i sama do siebie się zaśmiałam. Zresztą, Paula też lubi flirtować, dlatego za czasów liceum wracałyśmy z imprez z kilkoma numerami telefonów, ale rzadko się odzywałyśmy do nich. Koło godziny 3 wszyscy zmęczeni wróciliśmy do hotelu.
-Ej siostra- krzyknął do mnie Michał kiedy rzuciłam się na łóżko- dostaniesz ode mnie jutro, bo dzisiaj nie mam siły
-Za co Michałku, za co?- zapytałam zdziwiona
-No kurde, ja Ci tu mówię, że jestem samotny i w ogóle, a Ty ani słówka nie szepnęłaś, że masz taką przyjaciółkę
-Hahahah- wyśmiałam go-jaką mam przyjaciółkę?- podpuszczałam go, ale był wypity więc wiele nie było trzeba
-Jeszcze pytasz jaką?! No kurwa, taką zajebistą- powiedział i zgasił lampkę przy łóżku
-Dobranoc Misiu- powiedziałam przez śmiech, ale już nie usłyszałam odpowiedzi tylko chrapanie

Kolejnego dnia, obudziłam się koło godziny 11, spojrzałam na Michała, który jeszcze spał i uśmiechał się przez sen. Swoją drogą ciekawe o czym śni, zaśmiałam się. Wzięłam ubrania, poszłam do łazienki. Poranny zimny prysznic, to było to, czego było mi trzeba. Odświeżona zeszłam do restauracji, aby coś zjeść.
„:* Mam nadzieję że Cię nie zbudziłam, możemy porozmawiać, bo nie było okazji, a to jest dość ważne” –dostałam smsa od Pauli

„No jasne, za 10 minut przed wejściem, właśnie kończę jeść to pójdziemy do ogrodu co?”

„Ok, zaraz schodzę”- otrzymałam odpowiedź
Po 15 minutach siedziałyśmy już w ogrodzie.
-No to mów co się dzieje…- poprosiłam










W końcu mamy wygraną, tak się cieszę, radość nie do opisania, dzień stał się piękniejszy! Kurek, w końcu od dłuższego czasu, pokazał jakim jest naprawdę świetnym zawodnikiem, brakowało mi tych jego zagrywek i ataków! 
Jarosz też świetna zmiana, bardzo lubię Bartmana, ale ewidentnie nie radził sobie i ostatnio coś mu nie idzie, dlatego Jarosz mógłby wyjść jako pierwszy w niedzielę! 
Czekamy teraz na niedzielę, mam nadzieję, że będzie równie szczęśliwa.


Zachęcam do komentowania :) 


jak pierwszy weekend wakacji? ;> ja już je mam od maja :D więc dla mnie taki sam :p 




zapraszam też tutaj

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział XXII

"Wszystko już wiem, tata mi wszystko powiedział. Chciałam Cię przeprosić za to, że tyle razy Cię obwiniałam, wiem że to nie jest do końca Twoja wina. Wiem, że tego nie naprawię, ale wybacz mi za te wszystkie lata co Ciebie obrażałam, tak szczerze mówiąc, zazdroszczę Ci, że to Ty jesteś prawdziwym owocem miłości, bo tak naprawdę mama z panem Jarkiem kochali i kochają się nad życie. Jeszcze raz przepraszam za wszystko i mam nadzieję że u Ciebie wszystko w porządku. Ewelina"
Zatkało mnie. Wiadomości od mojej siostry to nigdy bym się nie spodziewała. Sama nie wiem dlaczego, łzy ciekły mi po policzkach, ale nie mogłam ich powstrzymać. Zamknęłam odczytaną wiadomość, nawet nie byłam w stanie jej odpisać. Zmęczona i z bólem głowy poszłam spać, aby czym prędzej mieć za sobą jutrzejszy dzień. 


Godzina 10. Obudził mnie dzwonek do drzwi, zaspana w za dużej koszuli poszłam je otworzyć. Uśmiechnięty atakujący ze świeżymi bułeczkami i od razu lepiej robi Ci się w środku. Wpuściłam go do środka, zrobiłam nam kanapki i poszłam się zbierać. ubrałam się i przed 11 wyjechaliśmy z mieszkania. Byłam cała zestresowana, a Zbyszek mnie ciągle wspierał i pocieszał. Starał się zagadywać na jakiś głupi temat i opowiadał nowe kawały albo historie jakie działy się w klubie kiedy już od nich odeszłam. Mimo to przez całą drogę nie mogłam się skupić na niczym.
-Maja, będzie dobrze zobaczysz-uśmiechnął się
-Zbyszek, a jeśli nie. Jeśli naprawdę będę miała dziecko z bratem-posmutniałam-Matko, dziecko z bratem, jak to brzmi-poleciała łza
-Ej Mała, uwierz mi, wszystko będzie dobrze, obiecuję Ci to-złapał mnie za rękę, którą mocno ścisnął.-jesteśmy na miejscu-powiedział kończąc parkować
-Boje się
-Chodź, zaraz będzie 11.30, Twoja chwila prawdy, Maja, uwierz mi, to jakaś pomyłka, wierzę w to, że to nie jest prawdą.-ciągle mnie pocieszał.
Weszłam ze Zbyszkiem do budynku, cała się trzęsłam ze strachu, gdyby nie Zbyszek nie weszłabym do środka. "Pani Maja Kasprzyk, zapraszam" po tych słowach o mało nie zemdlałam, mimo to, wzięłam kilka głębokich wdechów i weszłam do środka, czekając na wynik, jaki by nie był. W środku powiedziałam jaka jest sprawa i z czym przyszłam, a doktorka zrobiła mi wszystkie potrzebne badania. Po ponad 30 minutach wyszłam z sali ze łzami w oczach. 
-Maja i jak?-krzyknął Zibi, który od razu jak wyszłam pojawił się tuż koło mnie i mnie przytulił.
Nic nie odpowiedziałam tylko płakałam, nie mogłam powstrzymać łez, to było silniejsze ode mnie. 


<Zbyszek>
Chodzę po tym korytarzu jak głupi, widzę, że wszystkie kobiety się na mnie patrzą, ale co ja poradzę, że się strasznie denerwuje. W samochodzie nie dawałem tego po sobie poznać, ale naprawdę martwię się o nią. Jestem taki zdenerwowany, że nie mogę usiedzieć w miejscu, a ten czas jak na złość mi się dłuży. Jedna starsza kobieta obserwowała mnie od dłuższego czasu i w końcu nie wytrzymała
-Córeczka czy synek?-zapytała
-Yyy...-zawiesiłem się-właśnie przyszła sprawdzić czy jest w ciąży-odparłem bez zastanowienia
-Niech się Pan nie denerwuje, pana żona jest w dobrych rękach.-powiedziała
Miałem już odpowiedzieć, ale nagle otworzyły się drzwi od gabinetu, z którego wyszła zapłakana Maja, bez namysłu poleciałem i ją przytuliłem, nie wiedziałem co się dzieje, czego płacze, nic nie powiedziała, stała wtulona we mnie z 5 minut, jak nie więcej. Poprosiła mnie, żebyśmy stąd wyszli wtedy mi wszystko powie. Tak też zrobiliśmy, usiedliśmy przed budynkiem na ławce i czekałem na jej wyjaśnienia...



<Michał>
Od 10 mam trening, mimo to nie mogę się skupić na niczym. Nie wychodzi mi zagrywka, ani przyjecie, nie mówiąc już o ataku. Żałuję, że nie mogę teraz być z siostrą, nie powinna teraz być tam sama, dobrze że Zbyszek z nią pojechał, tyle dobrego, ale to ja jestem temu winny więc to ja powinienem być zamiast Zibiego. Boże, żeby to było jakieś nieporozumienie, bo jak to będzie? Oczywiście, że nie zostawię jej z tym samej, ale jak to będzie wyglądać, dziecko z siostrą? Nie, Maja nie jest w ciąży, nie może być. Już jest po 11 a jak dla mnie ten czas się tak strasznie dłuży. Czuje się, jakby ktoś cały czas kuł mnie jakimiś szpilkami, w gardle sucho. Trener zabronił mi wziąć telefon na hale mimo wielu próśb i tak, kiedy po 12 zakończył się trening czym prędzej pobiegłem do szatni. 
Kiedy otwierałem drzwi usłyszałem, że dzwoni mój telefon więc czym prędzej rzuciłem się do spodni.
-Maja?! Maja i jak?-krzyknąłem zdenerwowany, nagle do szatni zaczęli się schodzić kumple z boiska
-Misiek-usłyszałem w słuchawce, że płacze
-Poczekaj, wyjdę na korytarz, bo jestem w szatni
-Misiu-wciąż nie mogła nic powiedzieć, czułem to, czułem jak bardzo jest roztrzęsiona. 
-Majuś, proszę Cię, powiedz, bo zwariuję, odchodzę już od zmysłów.-naprawdę nie mogę już wytrzymać, w tym momencie tworzy mi się więcej scenariuszy niż na hali podczas treningów. 
-Dobrze, już mówię. Przepraszam...






Mamy już dwudziesty drugi :)  nudy w pracy, więc trzeba się czymś zająć :p

Zbyszek jest prawdziwym przyjacielem. Mimo, tego że nie musiał z nią być, nie zostawił Majki samej w tej trudnej sprawie, w końcu sprawa dotyczy jego przyjaciółki i przyjaciela. Był tak zestresowany, jakby to chodziło o niego samego. Postawa Zibiego godna pochwały :D



a już jutro bardzo ważny dzień, wyniki i mecz <3! Łączmy się wszyscy i kibicujmy naszym kochanym siatkarzom. Wierzę w nich, że dadzą radę i pojadą jeszcze do Argentyny :) co by się nie stało, zawsze będę z nimi :)
a jak Wam się podoba 12 na jutrzejszy mecz? Ja bym chciała żeby na boisku pojawił się Andrzej i Fabian :)
pozdrawiam sassy :)

zapraszam również na inną moją historię :))

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział XXI

-No co jest?- zapytał Bartman wchodząc do salonu z winem
-Siadaj-rozkazałam mu-to już koniec Twojej zabawy w swatanie mnie z Michałem
-No właśnie zauważyłem, że już nie muszę-poruszył brwiami-ale, że mi tak nie powiedzieć-zrobił obrażoną minę
-Zbyszek!-uniosłam lekko głos i nalałam wina-tak czy inaczej nie jesteśmy razem i nie możemy być!
-Maja, jestem waszym przyjacielem, tak czy nie? Mnie nie musicie okłamywać-oburzył się
Wypiłam kieliszek wina, po czym przypomniałam sobie, że póki nie wiem czy nie jestem w ciąży nie powinnam pić alkoholu i nalałam sobie soku. -Kurde Zibi, czy Ty mnie w ogóle słuchasz? Nie jestem z Michałem i nigdy z nim nie będę, zrozum to. Nigdy!-krzyknęłam podkreślając słowo nigdy
-Ale dlaczego? Ja już nic z tego nie rozumiem-wzruszył ramionami
-Ja i Michał....-zaczęłam- ja i Michał jesteśmy rodzeństwem!-wykrzyczałam
-Co kurwa?! Chyba sobie żartujesz?-wiedziałam, że tak zareaguje
-Nie Zibi, nie żartuje, Misiek jest moim bratem-uśmiechnęłam się
-Ale jak to?-zapytał zdziwiony
-Normalnie, Zbyszek normalnie. Tata Michała to także mój ojciec.
-No kurwa, nie wierzę!
-Zareagowałam podobnie, nawet nie odzywałam się do mamy, ale wyjaśniła mi wszystko.
-Ale jak? Weź mi wytłumacz
-Mam Ci wytłumaczyć jak się dzieci robi?-zapytałam złośliwie-myślałam, że jesteś na tyle duży, że wiesz-zaśmiałam się
-Maja! Weź mnie nie denerwuj nawet!- zaczął się złościć
-Spokojnie panie Bartman. Już wyjaśniam. Wszystko zaczęło się od tego, że mama na święta przyprowadziła Michała tatę. Później różne spotkania itd. Pamiętasz jak mówiłam, że mam wyjazd i prosiłam Cię, żebyś zerkał na mieszkanie?-kiwną głową-to właśnie wtedy pojechałam do Warszawy na spotkanie z nimi, miał też być syn pana Jarka. Na miejscu okazało się, że jest to Kubiak. Jakoś wcześniej nie interesowałam się tym jak ma na nazwisko partner mamy. Ale wracając do tematu. Rozmawialiśmy sobie o ślubie rodziców, który planują itd, aż tu nagle wypalają z tym, że jesteśmy rodzeństwem, byłam taka zła, że wybiegłam z sali a Michał za mną, nie chciałam słuchać tłumaczeń, aż w końcu po tygodniu Michał mnie przekonał.
-O matko, nigdy bym się nie spodziewał...
-Właśnie ja też nie, nienawidziłam człowieka, który nawet nie był moim ojcem. Pojechałam do mamy, chciałam się pogodzić i wysłuchać jej. Opowiedziała mi wszystko. Mój tata, Jarek, był miłością mamy z czasów młodości, pokłócili się i on wyjechał, mama poznała Andrzeja i spotykali się, później mama zaszła w ciąże, wzięli ślub i urodziła się moja siostra. Mama kochała Andrzeja, ale nie tak jak Jarka, po kilku latach spotkali się, wróciło uczucie, spotykali się parę razy, aż w końcu wylądowali w łóżku i wtedy poczęli mnie. Kubiak wyjechał do żony a mama do Andrzeja, okazało się że jest w ciąży, powiedziała o zdradzie Andrzejowi, kłócili się ale wybaczył jej i zaakceptował mnie jako swoje dziecko, to jednak naprawdę zajebisty facet-poleciała pierwsza łza-a odszedł, odszedł przeze mnie, tutaj Ewelina miała rację, odszedł dlatego, że mimo wszystko kiedy tylko patrzył na mnie, przypominałam mu zdradę mamy i nie mógł sobie z tym poradzić, sam mi o tym powiedział. A wracając do biologicznego ojca, to Kubiak dopiero jakiś rok temu dowiedział się, że jestem jego córką, wtedy kiedy zaczęli znowu się spotykać. I tak oto jestem też z Kubiaków-uśmiechnęłam się przez łzy, a Zibi mnie tylko przytulił
-No to niezła historia, dobrze, że jednak Was nie połączyłem, bo co by było gdybyście się pokochali, albo mieli dziecko-posmutniałam
-Właśnie Zibi, wiesz co jest najgorsze, wiesz z czym nie mogłam sobie poradzić?
-Nie mam pojęcia, powiedz-popatrzył z czułością-to, że po Sylwestrze, kiedy udawaliśmy, że jesteśmy parą, żebyś dał nam spokój, to później przespaliśmy się, rozumiesz to, kochałam się ze swoim bratem-zaczęłam ryczeć
-Matko Maja, skąd mogłaś wiedzieć-przytulił mnie-nie wasza wina, nic nie wiedzieliście
-Tak, ale Zbyszek, od dwóch miesięcy spóźnia mi się okres, boję się, że mogę być z Miśkiem w ciąży, rozumiesz?! To jest najgorsze-łzy leciały strumieniem 
-Na pewno?! To dlatego nie pijesz wina-stwierdził- musimy iść do ginekologa, pójdę z Tobą, obiecuję-przytulił mnie znowu-zobaczysz, będzie dobrze, pomogę Ci jak coś-uśmiechnął się czule
-Dziękuję, że jesteś, nie wiem co bym bez Was zrobiła. Wizytę mam za trzy dni, ale nie musisz ze mną iść
-Nie muszę, ale chcę, nie ma innej opcji, będę przy Tobie, bo będziesz potrzebować kogoś, jaki by nie był wynik-uśmiechnął się i ścisnął moją rękę, a ja rzuciłam się na niego i tak mocno się wtuliłam. 





Wstałam rano, szybki prysznic śniadanie, szybko do firmy po zdjęcia, i ich obróbka graficzna w domu. Musiałam się czymś zająć, żeby nie myśleć przez te kolejne dni, o wizycie u ginekologa. Bałam się, tak bardzo się bałam tego co usłyszę. Po południu spotkałam się z Agą na plotki i postanowiłyśmy pobuszować po sklepach, za jakimiś nowymi ciuszkami. Nie powiedziałam jej o możliwości ciąży, tylko opowiedziałam jej sytuację i moje relacje z Michałem. Ustaliłam z Miśkiem, że powiemy jeszcze o tym Krzyśkowi, Piotrkowi i Grześkowi, więc umówiłam się z chłopakami wieczorem. Miałam dość już opowiadania tej historii, ale czułam, że oni powinni wiedzieć. Zmęczona tym dniem, padłam na łóżko i szybko usnęłam. 



Rano obudził mnie budzik, który denerwował mnie swoim dźwiękiem jeszcze bardziej niż zawsze. Poranny rytuał w łazience i znowu wzięłam się do pracy. W sobotę musiałam oddać zdjęcia więc trzeba było się spieszyć. Kiedy byłam zajęta w między czasie wpadł Zibi, przyniósł mi obiad który zrobił i razem zjedliśmy przed jego treningiem, Porozmawialiśmy chwilę i umówiliśmy się ostatecznie jutro na godzinę 11, bo o 11.30 miałam już wizytę. Posprzątałam całe mieszkanie, podlałam kwiatki i upiekłam ciastko, dla zabicia czasu. Wieczorem porozmawiałam z mamą i z tatą, z którym szło mi coraz lepiej. Na koniec zadzwoniłam do braciszka, ale długo nie rozmawialiśmy bo był zmęczony po treningu. Nakazał mi tylko, że mam od razu zadzwonić do niego jutro jak wyjdę, na co się zgodziłam. Już miałam się kłaść spać, kiedy pomyślałam, że sprawdzę maila i to był chyba błąd, takiej wiadomości się tam nie spodziewałam...







po dłuższym czasie pojawił się kolejny rozdział :)  
w następnym czekają nas nowe informacje i być może niespodzianki :) 
po woli będę przyśpieszać i zmierzać w kierunku końca, choć jeszcze do mety droga nie jest bliska :p

dziękuję wszystkim, którzy to czytają, bo nie spodziewałam się, że będzie aż tyle wyświetleń, jeszcze raz wielkie dzięki! :D 

zapraszam również do komentowania ! :) 

tutaj zapraszam na nowy projekt, na którym pierwszy post już wkrótce :) 

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział XX

-Michał?!-krzyknęłam, a na te słowa mężczyzna się odwrócił 
-Maja?!-oboje staliśmy w wielkim szoku-Cześć-podszedł i przytulił mnie-To Twoja mama?
-No cześć-uśmiechnęłam się niepewnie-tak, a to Twój tata?-wskazałam na pana Jarka- No to pięknie
-Dzieci, usiądźcie-przerwała mama, więc posłuchaliśmy się i usiedliśmy koło siebie
-Pierwsze pytanie, jesteście razem?-wypalił od razu pan Kubiak, po czym zaczęliśmy się śmiać
-Nie tato, przyjaźnimy się. A skąd to pytanie?
-No to patrzcie-i rzucił gazetę na stolik 
Michał zaczął czytać a jego wyraz twarzy zmieniał się na coraz bardziej zły. 
-Co to kurwa za debile, żadnego życia prywatnego!-krzyknął przyjmujący
-Synu, uspokój się, nerwy tutaj nic nie dadzą, a zresztą jesteś rozpoznawalny więc to normalne
-Nie chodzi już nawet o mnie, ale o Maje, trzeba coś z tym zrobić
-Misiek spokojnie, ja już to widziałam wcześniej, myślałam że Ty też. Nic nie będziemy robić, oni o tym zapomną i tyle będzie o tym. Zaufaj mi, a wiem co mówię-uśmiechnęłam się a Misiek odwzajemnił. 
Zmieniliśmy temat i rozmawialiśmy o różnych głupotach. Zdecydowanie humor Michał po ojcu odziedziczył, na zmianę sypali żartami a ja z mamą tylko się śmiałyśmy. 
-Słuchajcie, nie zebraliśmy się tutaj bez powodu tak szczerze mówiąc.-powiedział pan Jarek i złapał mamę za rękę
-No właśnie, chcemy wam coś powiedzieć-mama uśmiechnęła się i odwzajemniła uścisk
-No mówcie już-powiedziałam nerwowo
-W kwietniu chcemy wziąć ślub cywilny-głupotą było w tym momencie pić wodę, bo z wrażenia aż sie zachłysnęłam. Spojrzałam na Michała, był w szoku tak jak i ja
-Powiedzcie coś
-No co mamy powiedzieć, jeśli to jest to czego chcecie i jesteście szczęśliwi, to ja popieram, nie mam nic przeciwko, po prostu zaskoczyliście mnie-uśmiechnęłam się 
-Jesteśmy bardzo szczęśliwy-pan Jarek przytulił mamę-a Ty Michał nic nie powiesz?
-Szczerze?-wszyscy spojrzeliśmy niepewnie na Michała-zatkało mnie, ale podzielam zdanie Mai, jeśli się kochacie to ja nie stoję na przeszkodzie-uśmiechnął się 
-Cieszymy się, baliśmy się waszej reakcji, a właśnie córciu, jeszcze coś-spojrzałam na mamę-Kupiliśmy mieszkanie tutaj w Warszawie, dzisiaj pokażemy wam, ale nasze w Lublinie ogłosiłam do wynajmu, mam nadzieję że nie jesteś na mnie zła za to i nie masz nic przeciwko?
-Nie no co Ty i tak przecież tam nie mieszkam, tylko przyjadę tam kiedyś to wezmę swoje rzeczy i możesz wynająć
-Spokojnie, napisałam w ogłoszeniu że dopiero od marca, także masz czas-uśmiechnęła się do mnie mama
-A no to ok. To co Misiu-skierowałam się do przyjaciela-teraz jesteśmy przyszywanym rodzeństwem-szturchnęłam go-teraz już obowiązkowo musisz się ze mną męczyć-pokazałam mu język
-No niestety, mam pecha-drażnił się ze mną-Czyli co, już z seksu nici-szepnął do mnie, a ja kopnęłam go pod stołem
-Właśnie jest jeszcze coś i chyba najbardziej się boję reakcji-widziałam jak mama niepewnie spojrzała na Kubiaka seniora
-Jest Pani w ciąży-wyrwał od razu Michał
-Nie, Michał, nie jestem. Proszę Was, tylko nie reagujcie nerwowo, pozwólcie nam wytłumaczyć i przede wszystkim to jest moja wina
-Mamo mów, bo zaczynam się denerwować-ponaglałam mamę 
-To może ja zacznę-niepewnie dołączył do rozmowy pan Jarek-Michał, proszę Cię tylko spokojnie, Maju bo ja...
-Skarbie to jest Twój biologiczny ojciec-powiedziała mama przerywając Kubiakowi 
-Że co?-zaczęłam się śmiać-Żarty sobie robicie-śmiałam się nadal
-Spokojnie córeczko, jesteście z Michałem przyrodnim rodzeństwem-powiedziała
-Co?!-krzyknęłam dość głośno bo ludzie w sali popatrzyli się na mnie
-Tak Maju, żałuję, że tak długo to ukrywałam. Andrzej, Andrzej nie jest Twoim biologicznym ojcem to Jarek
-Nie, kurwa nie! To są jakieś żarty, halo jest tutaj ukryta kamera?-wybuchnęłam-To jest nie możliwe, przecież to tata jest moim prawdziwym tatą, mimo tego, że go nienawidzę za to co zrobił, ale przecież to on
-Córeczko tak mi przykro, że tyle to ukrywałam, Andrzej zostawił nas bo zdradziłam go z Jarkiem, dowiedział się o tym, to wszystko moja wina
-Nie wierzę, kurwa nie wierzę-stuknał pięścią w stół Michał-jak mogliście to ukrywać?! Odebraliście nam tym wspólne dzieciństwo, rozumiecie?! -krzyknął Michał
-Przykro Ci, naprawdę Ci przykro?! Nawet sobie nie żartuj! A gdybyśmy byli razem, gdybyśmy się kochali nie jako przyjaciele ale jako para?! To co wtedy?! Pomyślał ktoś o tym?! Nie? To nie mów, że jest Ci przykro!
-Właśnie, co by było gdybyśmy się kochali?! Rozdzielilibyście nas?! Skłócili?! Nie wiem, to jest jakiś koszmar
-Dzieci nie mówcie tak. Wiemy, że popełniliśmy błąd, nie możemy cofnąć czasu, ale na szczęście tylko się przyjaźnicie. Proszę Was, spokojnie.
-Na szczęście?! Jakie to jest szczęście?! Pieprzyłam się ze swoim bratem a Ty mówisz mi spokojnie!-już nie mogłam wytrzymać, musiałam im to wykrzyczeć, a niech też pocierpią tak jak ja w tym momencie. Ich miny były nie do opisania, coś jakby ktoś zobaczył ducha, a zarazem żal i smutek.
-Ja pierdole, ojciec! Jak mogłeś zrobić mi, nam taki numer!-wykrzyczał Michał
-Pozwólcie wyjaśnić-wtrącił się Kubiak
-Nie, nie chcę tego słuchać! Wychodzę-krzyczałam, nie chciałam rozpłakać się przy nich. Wzięłam płaszcz z wieszaka i wyszłam na zewnątrz
-Maja, czekaj!-lrzyknął Michał-chcesz mnie z nimi zostawić?! Ja nie mam ochoty na ich towarzystwo
-To tak jak ja. Misiu proszę Cię, uszczypnij mnie i powiedz, że to jest jakiś zły sen, proszę-już nie wytrzymałam i pozwoliłam aby łzy zasłoniły mi obraz. Od razu Michał mnie przytulił
-Chciałbym, Maju chciałbym-ścisnął mnie jeszcze mocniej i pocałował we włosy.-jesteśmy rodzeństwem i nic na to nie możemy poradzić
-Wiem Michał, ale my uprawialiśmy seks, pamiętasz?!-odsunęłam się od Michała i znowu wybuchnęłam, po czym szybkosięgnęłam do torebki po papierosa.
-Przestań, wyrzuć to!
-Nie mam zamiaru, braciszku-zaakcentowałam z ironią ostatni wyraz
-Maja-chciał mnie przytulić
-Zostaw mnie! Wracam do domu, nic tu po mnie!
-Jadę z Tobą do Ciebie. Przyjechałem z ojcem, a teraz nie mam zamiaru z nim wracać ani iść do tego nowego mieszkania, a zresztą musimy chyba porozmawiać jak ochłoniemy.
-Dobrze, masz rację, nawet to lepiej bo ja chyba nie dam rady kierować.-znowu popłynęły łzy


<Beata-mama Mai>
Po tej kolacji wróciliśmy do mieszkania, nie odzywaliśmy się do siebie, bo Jarek wiedział ja bardzo zabolały mnie słowa córki i nie chciał mnie denerwować. Wiem, popełniłam wielki błąd, nie mówiąc jej od razu, że Andrzej to nie jej tato, ale bałam się, zresztą nie wiedziałam, że znowu los połączy mnie i Jarka. Biedny też nic nie wiedział o istnieniu córki. Nawaliłam, tak strsznie nawaliłam. Boje się, ze Maja nigdy mi tego nie wybaczy, chociaż wiem, że jest bardzo rozsądna. Wiem jak to ją zabolało. Muszę ją przeprosić, porozmawiać, spotkać się, ale wiem że nie powinnam teraz nalegać, wierzę w to, że sama w końcu zechce poznać prawdę do końca. 





<Michał>
Nie wierzę, nadal nie mogę uwierzyć w to, że oni mogli nam to zrobić. Nie mam żalu do ojca o to, że zdradził mamę, bo wiem, że on jej nigdy nie kochał, teraz mogę powiedzieć że nigdy na nią nie patrzył tak jak patrzy na panią Beatę, mam żal o to, że nie powiedział mi że mam siostrę. Dobrze wiedział jak pragnąłem mieć siostrę. Dobrze, że Maja usnęła, nie mogłem już patrzeć jak się męczy i płacze. Wiem, że nie może się z tym pogodzić, bo mimo tego mocnego i trudnego charakteru jest wrażliwa i strasznie odczuwa ból, ale ma mnie, przecież jej pomogę. Nie zostawię mojej przyjaciół, mojej siostry samej z tym wszystkim. Sam się sobie dziwię, że przyjąłem to z takim spokojem, ale może spowodowane jest tym, że od jakiegoś czasu myślałem sobie o Mai, że chciałbym mieć taką siostrę. Sam nie wiem. Zresztą, po śłubie rodziców i tak bylibyśmy rodzeństwem, przyszywanym, ale rodzeństwem. 






.... Minęły trzy tygodnie od tego czasu. Z Michałem utrzymujemy taki sam kontakt, a może nawet lepszy, dzwoni prawie codziennie teraz do mnie. Z Michałem mam lepszy kontakt niż z moją siotrą, z nią to w ogóle nie mam kontaktu, ona mnie nie akceptuje, a z Miśkiem chcemy nadrobić zaległości. 
Misiek przekonał mnie, żebym pojechała do mamy i porozmawiała z nią szczerze. Po tej rozmowie po czułam się lepiej i już wszystko wiedziałam. Mój braciszek miał rację, że mnie namówił. Powoli też próbowałam budować relację z ojcem, przecież to nie jego wina, że nie wiedział o moim istnieniu, tzn może wiedział, ale nie że jestem jego córką. Przeprosiłam również tego, którego nienawidziłam, do którego nigdy nie powiedziałam tata. Andrzej to naprawdę uczciwy i wyrozumiały człowiek, który wiedząc, że nie jestem jego córką dał mi swoje nazwisko i próbował wychować, lecz nie udało mu się. 
Właśnie włączyłam skype'a i od razu zadzwonił Michał, byłam przerażona nie wiedziałam jak mam mu powiedzieć o mojej obawie. 
-Cześć siostrzyczko-wyszczerzył się
-Cześć-powiedziałam przygnębionym głosem-Michał, musimy porozmawiać-postanowiłam że powiem od razu, nie będę tego przeciągać
-Co się stało?
-Boję się-oczy zaszły mi łzami
-Czego się boisz? Coś Ci grozi? Mów szybko-ponaglał mnie
-Nie, ja po prostu-przełknęłam ślinę, a gardło mi ścisnęło tak, że ledwo mogłam coś powiedzieć-Misiek! Okres spóźnia mi się już prawie drugi miesiąc-jego oczy powiększały się z każdym słowem- boje się że jestem w ciąży, w ciąży z Tobą!-krzyknęłam i dałam upust emocjom
-Ale jak to możliwe, Maja? Zabezpieczyliśmy się przecież, tzn tak mi się wydaje-widziałam strach w jego oczach i zmieszanie mimo tego, że próbował to ukryć.
-Od Sylwestra z nikim nie spałam, rozumiesz?! Chciałam powiedzieć Ci wcześniej ale bałam się
-Sprawdzałaś to?
-Misiek, robiłam dwa testy, pierwszy wyszedł pozytywny, a drugi negatywny, naprawdę się boję, przecież my nie możemy mieć wspólnie dziecka, przecież to jest....-nie mogłam dokończyć, emocje brały górę nade mną
-Tak Maju, wiem, co mamy za pecha-westchnął-ale przecież to nic nie jest pewne jeszcze, to na pewno jakaś pomyłka, proszę Cię, idź do ginekologa
-Wiem, muszę iśc, ale dopiero mam za trzy dni wizytę, do tego czasu zwariuje!
-Jestem z Tobą wiesz o tym
-Wiem, kocham Cię!-krzyknęłam i w tym momencie do mieszkania wszedł Zbyszek, który źle zinterpretował
-Cześć gołąbeczki-powiedział uradowany 
-Cześć-krzyknął Michał
-Cześć Zbyszek, jak dobrze że jesteś-wtuliłam się w przyjaciela 
-Spokojnie, bo jeszcze Misiek mnie pobije-zaśmiał się odwzajemniając uścisk 
-Maju, powiedz mu, powinien wiedzieć, bo ja muszę uciekać, tata dzwoni a i zadzwoń jak będziesz wiedziałą
-Dobrze, zadzwonię, dziękuję Ci za wszystko. Pozdrów tatę-uśmiechnęłam się po czym zakończyłam rozmowę

-Pozdrów tatę? To już znasz jego ojca?-zapytał zdziwiony Zbyszek-Trochę się nie odzywaliście a tu takie nowiny, wiedziałem że tak będzie
-Hola hola Bartman nie zapędzaj się-uspokoiłam atakującego-idź po wino, wiesz gdzie jest ja idę po kieliszki, bo czeka nas poważna rozmowa, a Ty powinieneś o tym wiedzieć-przytuliłam go
















No i jest dwudziestka! :) to się porobiło, ale przynajmniej Maja ma jakieś oparcie w rodzeństwie :)
czy będą konsekwencje ze wspólnej nocy po Sylwestrze? 
Po tygodniowym zbywaniu Zbyszka, w końcu nie wytrzymał i przyszedł nawet nie informując Mai, w końcu od czego ma klucze do jej mieszkania :) teraz pora, zapoznać wspólnego przyjaciela z ich historią :) 


jeśli ktoś to czyta, jest mi bardzo miło i dziękuję :) 

jeśłi chcesz zostaw komentarz po sobie :) 



mam pomysł na nową historię, którą zacznę chyba niedługo, więcej informacji w następnym rozdziale ;) 

pozdrawiam sassy :) oby do piątku <3! 
siatkarskich życzę :) 




środa, 12 czerwca 2013

Rozdział XIX

"Była praktykantka Asseco Resovi Rzeszów dziewczyną przyjmującego Jastrzębskiego Węgla,  Michała Kubiaka? Nie nam to oceniać, zobaczcie sami"
Dwa zdania a jak potrafią rozbawić. 
-O matko-wybuchłam śmiechem-a jakie zdjęcie, skąd oni w ogóle to wzięli-nadal się śmiałam- Jasiek i Ty w to uwierzyłeś?-zwróciłam się do przyjaciela
-Sam nie wiem. Był u Ciebie, poszliście razem na Sylwestra, a przecież jesteś bardzo ładna i masz zajebisty charakter, więc bardzo mnie to nie dziwiło-zaśmiał się
-Oj Jasiu Jasiu, ale przecież mówiłam Ci, że to tylko przyjaciel. A tak swoją drogą jestem ciekawa czy to widział, ale pewnie nie bo już bym miała telefon-zaczęliśmy się śmiać
Posiedzieliśmy jeszcze trochę przy kawie, Jasiek opowiedział mi o poznanej dziewczynie, nie jakiej Zosi, a także że wyjeżdżają razem odpocząć, czyli to pewnie coś poważnego. Ucieszyłam się na wiadomość, że mój przyjaciel jest szczęśliwy.

*************************************************************************
Dziś jest sobota. Budzik dzwoni, co świadczy że jest godzina 8. Jeszcze zaspana podążyłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Po kilkunastu minutach już zajadałam się kanapkami z serem żółtym i dżemem oraz popijałam kakaem. Wreszcie nadszedł czas na pakowani najpotrzebniejszych rzeczy na dwa dni. Kiedy było kilka minut po 11 podlałam szybko kwiatki, narzuciłam płaszcz zimowy na siebie, założyłam kozaki i zeszłam z walizką do mojego samochodu. W ostatniej chwili przypomniało mi się, że miałam napisać do przyjaciela
-Cześć Zbysiu! :* tak jak mówiłam, wyjeżdżam na dwa dni, zerkniesz na mieszkanie?-wysłałam smsa i ruszyłam w drogę
Podróż mijała spokojnie, puściłam głośno muzykę i śpiewałam razem z wokalistami. Spojrzałam na migającą kontrolkę, która świadczyła, że muszę zajechać na stację i zatankować samochód. Zjechałam na pobliskiej stacji, na której kupiłam sobie jeszcze kawę. 
Pik pik, pik pik, usłyszałam dźwięk smsa. Odstawiłam kubek i zaczęłam szukać telefonu w torebce. Znalezienie go w szybki sposób graniczyło z cudem, bo moja torebka była bardzo pojemna. Po dłużyszm czasie szukania, w końcu wydobyłam mój sprzęt
-Cześć :* dopiero skończyłem trening. Nie ma sprawy, wieczorem zajrzę tam do Ciebie, albo jutro przed treningiem :) jedź spokojnie i daj znać jak wrócisz :) -jak zwykle mogę na niego liczyć, pomyślałam sobie, szybko mu podziękowałam i ruszyłam nadal w drogę, żeby zdążyć na czas. 
Wjeżdżając do Warszawy w radio powiedzieli, że jest już 17.30 więc musiałam zajechać na stację, aby się przebrać w przygotowane ubrania na spotkanie. W końcu muszę jakoś wyglądać. 
Jak zawsze chwilkę się spóźniłam, więc pare minut po 18 weszłam do restauracji o której pisała mi mama. Ujrzałam mamę, która była zainteresowana rozmową. Siedziała w towarzystwie dwóch mężczyzn, koło niej siedział pan Jarek, a tyłem do wejścia jak mniemam siedział jego syn. Niezauważalnie podchodzę bliżej i coraz bardziej młody mężczyzna przypomina mi kogoś. W końcu mama mnie zauważa, podbiega do mnie i mocno mnie przytula. Słyszę rozmowę dwóch mężczyzn i nie wierzę, nie wierzę że to on...












Znowu się pojawiłam i o to jest kolejny rozdział, krótki, bardzo krótki ale jest :) 
dziękuję tym wszystkim, którzy tutaj wchodzą :) 
zachęcam Was także do komentowania, byłoby mi o wiele łatwiej :) 
chociaż i tak piszę to opowiadanie bo mam powód, ale nie będę o tym mówić :) 
także zapraszam do komentowania, każda opinia mi się przyda  :) 


atmosfera na hali w Łodzi cudowna! <3 życzę każdemu kibicowi siatkówki aby mógł być na meczu i w dodatku w takiej atmosferze! :) 


pozdrawiam ciepło w te pochmurne dni, sassy :)

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział XVIII

Jest połowa lutego. Zakończyłam współpracę z Resovią, ponieważ obroniłam licencjat, ale z chłopakami nadal mam taki sam kontakt. Na razie odpuściłam sobie kontynuowanie studiów i zrobiłam przerwę. Uczęszczałam jedynie do studenckiego klubu w siatkówkę, gdzie grałam jako libero. 
Chłopcy wygrywali prawie wszystkie mecze, dlatego zajmowali miejsce w czołówce w fazie zasadniczej. Dzięki Zbyszkowi i innym chłopakom miałam zawsze, kiedy tylko mogłam być na meczu zapewnione miejsce na trybunach, niestety odpadały mi soboty bo pracowałam jako fotograf w jednej z firm i musiałam być na weselach. W mieszkaniu zostałam sama, bo Agata przeprowadziła się do Andrzeja. Za rok jej ślub, a dokładnie w Walentynki, a ja muszę robić tam jako starsza. 
Dzisiaj piękny mimo tego śniegu wtorek.
Włączyłam komputer i powoli wzięłam się za obróbkę zdjęć z ostatniego wesela. Nagle moją pracę przerwał mi rozdzwoniony telefon. 
-Ooo cześć mamuś-powiedziałam z wielką radością-co u Ciebie? Co u Was?-poprawiłam się
-Cześć córuś a wszystko dobrze-usłyszałam jak się uśmiecha-nie chcę Ci przeszkadzać, ale mam dla Ciebie propozycję i wielką prośbę
-Przecież nigdy mi nie przeszkadzasz, ale mów o co chodzi bo jestem ciekawa-powiedziałam zniecierpliwiona 
-Ja już wiem, dlaczego poszłaś na dziennikarstwo-zaśmiała się 
-Mamo!-krzyknęłam 
-No już Maju już, mówię o co chodzi. Masz jakieś plany na weekend-zapytała
-Jeśli w ten to mam wolne na szczęście, a o co chodzi?
-No to dobrze się składa. Przyjechałabyś do Warszawy? Razem z Jarkiem chcemy się z Tobą spotkać, będzie też jego syn.
-Skoro jest to dla Ciebie ważne to przyjadę, tylko kiedy?
-Na sobotę zarezerwujemy stolik w restauracji tak na godzinę 18, miejsce napiszę Ci smsem, dobrze?
-Dobrze mamuś, będę-uśmiechnęłam się-ale stało się coś?
-A co miał się stać, po prostu chcemy porozmawiać
-Czyli coś się dzieje-zaśmiałam się-ale mamo...-ciągnęłam
-Tak Maju?
-Jesteś szczęśliwa?-zapytałam z troską
-Córciu, jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, niedługo się przekonasz i zrozumiesz-westchnęła-a teraz muszę kończyć, bo zaraz wychodzę na trening z dziewczynkami
-To do zobaczenia i czekam na informacje
-No do zobaczenia
-Mamo-krzyknęłam jeszcze
-Tak?
-Kocham Cię-uśmiechnęłam się
-Ja Ciebie też córeczko-po czym się rozłączyła

Po rozmowie z mamą postanowiłam, że pójdę na zakupy, aby coś kupić na sobotę. Wsiadłam do samochodu, włączyłam ogrzewanie i wybrałam numer do Zbyszka, bo jest najlepszym doradcą, jednak nie mógł pojechać ze mną bo za 10 minut miał trening. Od kiedy już skończyłam swój staż, nie wiem kiedy mają treningi. Nie chciałam jechać sama, więc zadzwoniłam do Agi, jednak ona też nie mogła bo była w pracy. No nic, jadę sama, pomyślałam i odpaliłam auto.
Po 30 minutach znalazłam się pod rzeszowską galerią. Wchodzę do trzech pierwszych sklepów i nic dla siebie nie znalazłam, a miały to być szybkie zakupy, mimo tego że nie wiedziałam czego szukam. Ostatecznie zdecydowałam, że będzie to koszula, spodnie i sweterek. Wchodzę do kolejnego sklepu i znowu nie ma nic, co by zwróciło moją uwagę. No nic, jadę na górę, pomyślałam i tak zrobiłam. Pierwszy sklep z brzegu i widzę przez witrynę sklepu, że jest kilka ubrań które mnie zainteresowało.
-Może w czymś pani pomóc?-usłyszałam męski głos, kiedy przeglądałam koszulę
-Nie, dziękuję-uśmiechnęłam się, nie zwracając uwagi na rozmówcę 
-A może jednak?-no tak, ten głos wydaje mi się znajomy
-Jasiek?!-krzyknęłam podnosząc wzrok do góry-a co Ty tutaj robisz?
-W końcu mam już wolne, wróciłem wczoraj i pomyślałem sobie o zakupach-uśmiechnął się-a Ty czego szukasz?
-To dlaczego do mnie łajzo nie dzwoniłeś?-powiedziałam z pretensjami do przyjaciela-a to-pokazałam na wieszaki-koszuli szukam, bo spotkanie z mamą-umiechnęłam się
-Ooo, widzę jakieś święto rodzinne-zaśmiał się-A nie dzwoniłem, bo myślałem że w Jastrzębiu może jesteś
-W Jastrzębiu?-powtórzyłam zdziwiona jego ostatnie słowo-dlaczego akurat tam?
-No bo tam przecież gra Kubiak-poruszał brwiami
-No gra, ale ja nadal nie rozumiem-patrzyłam na niego zdziwiona 
-Dobra, to zróbmy tak, ja idę zanieść swoje torby do samochodu i idziemy zaraz do kawiarni-wyszczerzył się-no a jeśli chodzi o kuszlę to moim zdaniem weź tą, bo jest bardzo ładna i myślę że na każdą okazję-odparł dumnie
-Ok, to niedługo widzimy się w kawiarni.-uśmiechnęłam się
Ostatecznie wybrałam spodnie i koszulę tą co mi polecił, do tego dokupiłam sweterek i z reklamówkami udałam się do umówionego miejsca. Jasiek już siedział za stolikiem i czekał na mnie z kawą i szarlotką. 
-Kiedy ja Cię Jasiu widziałam?-powiedziałam siadając do stolika-Ostatnio chyba na Twoich meczach w tekewizji. Właśnie, zapomniałam Ci pogratulować srebra-wstałam i przytuliłam tenisistę-mówiłam, że ujrzę Cię w telewizji-zaśmiałam się
-Dzięki, a no mówiłaś. Też się cieszę, że mogę reprezentować nasz kraj-uśmiechnął się-ale co my tu o mnie, u Ciebie się dzieje, co się nie chwaliłaś-zaczął się śmiać i położył gazetę na stolę. 
To co zobaczyłam, totalnie mnie zaskoczyło.







.....................................................................................................
dzisiaj rozdział krótki, ale ważne dla mnie że jest :) 

już jutro nasi grają <3 tak się cieszę, a jeszcze bardziej z 9, bo będę mogła kibicować na żywo! <3
co sądzicie o tym, że Igła nie będzie grał z Brazylią? zaskoczeni? 
Jak dla mnie, reprezentacja bez Igły, kiedy jest jeszcze do dyspozycji to nie jest to samo, ale z drugiej strony, trener musi wprowadzać nowych, do gry z silnymi drużynami, a uważam, że Zati, równie dobrze sobie radzi, mimo to jednak trochę szkoda, że Igły nie ujrzymy w pierwszych meczach ... :/



pozdrawiam cieplutko :) 
zachęcam do komentowania, sassy :) 

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział XVII

Po 10 minutach chwiejnym krokiem weszliśmy do mojego mieszkania. Poleciałam szybko do łazienki przebrać się w pidżamę, a potem usiadłam na kanapie w salonie obok Michała. Po dłuższej rozmowie nasze usta się spotkały. Nie panowaliśmy nad sobą i nad swoimi pragnieniami. Pocałunki Miśka stawały się bardziej zachłanne a naszę języki toczyły ze sobą walkę. Minęła chwila i Kubiak zdjął ze mnie koszulkę, po czym pieścił moje piersi. Nie pozostałam mu dłużna więc po paru minutach Misiek był w samych bokserkach a ja majtkach. Jego ręcę błądziły po moich plecach, a język zataczał koła po moich piersiach. Wskoczyłam na niego i od razu Misiek przeniósł mnie do sypialni nie odrywając ode mnie ust. Szybkim ruchem pozbył się moich majtek i jego ręka zaczęła błądzić po moich nogach, która coraz bardziej zbliżała się do ud. W końcu zaczął pieścić mnie ręką ciągle całując. Moje dłonie zataczały koła na jego plecach i karku, a kiedy powoli zaczął we mnie wchodzić poczuł moje paznokcie na swoim ciele. Przyciągnęłam go do siebie co spowodowało, że jego pchnięcia były silniejsze i płynniejsze. Z każdym mocniejszym razem rozkosz była silniejsza. Po kilku pozycjach osiągnęliśmy szczytu i opadliśmy obok siebie. Mogę śmiało stwierdzić, że Michał jest świetnym kochankiem. 



Budzę się, patrzę na zegarek który wskazuję 16.15. 
-O matko! Już tak późno-powiedziałam lekko podniesionym głosem. 
-Dzień dobry! Wstałaś już?-na te słowa aż drgnęłam i odwróciłam się do mojego rozmówcy 
-Cześć-uśmiechnęłam się-dlaczego mnie nie budziłeś?
-Tak słodko spałaś-uśmiechnął się
-I tak mogłeś mnie zbudzić. Dobra idę wziąć prysznic i zrobić coś do jedzenia.-uśmiechnęłam się, po czym wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Siadłam na wannie, wsypałam różne sole i płyn oraz odkręciłam kran napełniając wannę wodą.
Co my najlepszego zrobiliśmy?! Chyba za bardzo wczuliśmy się w role. I co teraz? Nie chcę go stracić. A jeśli po tym wszystkim uwierzy Milenie?! Co ja wygaduje, Misiek taki nie jest!
Już wiem, dlaczego nie lubię imprez gdzie dużo wypiję. Co ja mówię?! Nie mogę przecież tego zrzucić na alkohol, przecież sama tego chciałam. On tak bardzo mnie pociąga i stało się. chyba nie obejdzie się bez rozmowy. Tak zdecydowanie musimy porozmawiać, tylko jak? 
No Majka, przecież dasz radę, kto jak nie Ty. Z Jaśkiem udało się to i z Michałem się uda.-biłam się sama z myślami. 





<MICHAŁ>
Obudziłem się przed 16. Majka jeszcze spała, chciałem ją obudzić, ale gdy zobaczyłem jak słodko śpi zrobiło mi się jej szkoda i wpatrywałem się w nią. Nawet nie wiedząc kiedy, obudziła się. Postanowiłem, że wykorzystam czas kiedy jest w łazience i zrobię nam coś do jedzenia.
Co my zrobiliśmy? Co teraz z nami będzie? Ona tu, w Rzeszowie, ja w Jastrzębiu. Przecież ja jej nawet nie kocham. Jest dla mnie ważna, bardzo ważna, ale to jeszcze nie jest miłość przecież. A jeśli pomyśli, że ja chciałem ja wykorzystać? Przecież to nie tak. To prawda, tak bardzo jej pożądałem ale ona też tego chciała, widziałem to. Tylko jeśli ona coś do mnie czuje, a ja wykorzystałem to i teraz ją zranie? Stracę ją, a tego nie chce. Nie pozostaje mi nic innego jak z nią porozmawiać. Moje myśli przerwał mi otwierający się zamek w łazience



-Chodź, zrobiłem nam kanapki i kawę-usłyszałam głos Miśka
-Już idę, tylko się ubiorę-odpowiedziałam i poszłam do pokoju włożyć coś wygodnego. 
-Misiek...? -Maja...?-powiedzieliśmy wspólnie odstawiając kanapki
-Chyba musimy porozmawiać-dokończyłam 
-Też tak uważam-uśmiechnął się
-Głupio wyszło, co? To przeze mnie, chyba za bardzo wczuliśmy się w rolę-uśmiechnęłam się mimo tego, że czułam się niezręcznie 
-No głupio, ale przestań to przecież nie jest Twoja wina, oboje tego chcieliśmy, ale co teraz?
-No właśnie co teraz? Misiek, powiem Ci szczerze to co ja czuję tylko mi nie przerywaj.-kiwnął głową na zgodę-Jesteś dla mnie ważny, bardzo ważny i nie żałuję tego co się stało, bo masz rację chciałam tego bo tak strasznie mnie pociągałeś. Jednak nie chciałabym, żeby to popsuło relacje między nami. Kocham Cię, ale kocham Cię jako przyjaciela, jako brata, nie jako chłopaka, mam nadzieję, że mnie rozumiesz. Naprawdę jesteś dla mnie ważny i nie chcę aby ten seks zmienił nasze relacje, bo to tylko seks, ale boję się o to, że pomyślisz że Milena miała rację. -wyrzuciłam to z siebie
-Maja!-krzyknął-kamień z serca. Bałem się, że to ja Ciebie zranię w jakiś sposób, bo ja dokładnie do Ciebie czuję to samo, jesteś dla mnie ważna ale jako przyjaciółka. Też nie zaprzeczę, że Cię pożądałem, nie zrozum mnie źle, bo nie chciałem Cię wykorzystać, po prostu wczoraj była chwila słabości, brak bliskości plus jednak trochę swoje dorzucił alkohol i wyszło jak wyszło. Ale żeby nie było, też nie żałuję-uśmiechnął się-po prostu, nie wiem jak Ty, ale ja nie wyobrażam sobie nas jako para, no wybacz ale miałbym mieć dziewczynę z takim charakterem, która lubi zaczepki, dyskusje i nie odpuszcza?! O nie nie, to nie dla mnie, przecież jestem taki sam-zaczęliśmy się śmiać-No może kiedyś, na razie za szybko jest na wszystko. 
-Michał normalnie kocham Cię-rzuciłam się mu na szyję-ale jako brata ma się rozumieć-pokazałam mu język
-Ma się rozumieć! Ale z tą Mileną to dałaś teraz, daj spokój, dziwna dziewczyna. Krzysiek mówił, że przywaliłaś jej w twarz-zaczął się śmiać-a myślałem, że tylko mężczyźni zamiast się kłócić dają sobie po razie-ciągle się śmiał
-Przestań, bo zaraz użyję jej na Tobie-pomachałam ręką-ale to Krzysiek też wie?!-zapytałam zdziwiona 
-No tak, bo jak poszedłem do Winiarskich to Krzysiek był obok no i nie mógł przepuścić takiej akcji i poleciał od razu za Dagmarą, i widział co widział, ale spokojnie nikt więcej nie wie, a Krzysiu może nie pamiętać już-zaśmiał się
-To dobrze-uśmiechnęłam się.


Wieczorem Michał umówił się z chłopakami jeszcze na piwo, a ja postanowiłam po dzwonić do przyjaciół z życzeniami. Zaczęłam od Pauli, z którą przegadałam prawie godzinę. Kolejną osobą był Adi, ale z nim uwinęłam się szybciej bo właśnie jechał samochodem do narzeczonej. W między czasie wrócił Misiek do mieszkania. Później zadzwoniłam do Agi, mamy i Jaśka. Z Jaśkiem zeszło mi prawie dwie godziny. Opowiedziałam mu o całej sytuacji z Mileną, okazało się, że nie wiedział, że jest szwagierką Winiarskiego i był zdziwiony jej zachowaniem, ale stwierdził, że to tylko potwierdza jego zdanie o niej. Po godzinie 23 zakończyłam rozmowę i poszłam spać. 



Kolejnego dnia, pomagałam pakować się Miśkowi, bo musiał już wracać do Jastrzębia na treningi bo niedługo kolejne mecze. Zresztą, też muszę wracać na praktyki, bo już w lutym obrona. Po obiedzie nadszedł czas pożegnania. 
-A właśnie, Maja! Na Sylwestra rozmawiałem z Kurkiem
-Serio? No co Ty? Rozmawiałeś z Kurkiem? Niemożliwe-nabijałam się z przyjaciela
-Bardzo śmieszne. Rozmawiałem o Tobie, ale nie chcesz to mogę nie mówić
-O mnie? No to chętnie posłucham
-Gratulował mi i powiedział "stary, ale masz zajebistą dziewczynę, gdzie Ty ją znalazłeś"-próbował naśladować Kurka 
-Hahahah i co  mu powiedziałeś?-zapytałam zaciekawiona 
-No co, prawdę
-Prawdę? To znaczy?-zapytałam lekko zdenerwowana
-No, że upatrzyłem Cię na meczu, okazałaś się znajomą Zbyszka i tak wyszło.-wyszczerzył się 
-Już mnie przestraszyłeś, ze nas wydałeś
-Bo wydałem-pokazał mi język
-Jak to?! Przecież mówiłeś, że nie powiedziałeś mu głąbie!
-Bo na Sylwestra mu nie powiedziałem, wczoraj mówiłem chłopakom, że to była ściema, ale wie o tym tylko Pit, Kosa, Igła i Zibi-znowu się wyszczerzył 
-Z kim ja się zadaje?! Widzisz a nie grzmisz!-krzyknęłam
-Tak tak, też się cieszę, że Cię spotkałem. Ale teraz musimy się rozstać
-A jedź i daj mi spokój-powiedziałam zła
-Hahah, aj Maja Maja. Do następnego Pszczółko! -i wylądowałam w jego objęciach 
-Cześć i nie nazywaj mnie tak Dziczku!

Wieczór spędziłam siedząc nad pisaniem pracy, miałam dopiero kilka stron, a pozostał mi miesiąc tylko, więc musiałam się za to wziąć. Pochłonięta pisaniem, nie zauważyłam jak minęła 23. Szybko wzięłam prysznic i nawet nie wiem kiedy usnęłam. 






....................................................................................................


Dzisiaj XVII :)
Jak minął Wam dzień? :)
Ja cieszę się wakacjami i czekam z niecierpliwością na 9 czerwca! :D

Mam małą prośbę, jeśli przeczytasz proszę o jakąś opinię :)
Dzięki i pozdrawiam ciepło
sassy xD

Rozdział XVI

-Hej! Jak pracujesz z Resovią to myślisz, że wszystko Ci można?!-usłyszałam głos za sobą
-O co Ci chodzi?!-uniosłam lekko głos, nie miałam ochoty się kłócić, nie na Sylwestra i nie pod wpływem alkoholu 
-Już Ci Jasiek nie wystarcza w łóżku?!-krzyknęła
-Misiek zostawisz nas na chwilę?-powiedziałam do przyjmującego puszczając jego rękę
-Nie no niech zostanie, posłucha
-A może lepiej zostanę, co?-zapytał
-Dobra, rób jak chcesz-powiedziałam zdenerwowana-A Ty Milena wytłumacz mi o co Ci chodzi?!
-Zostaw Bartosza w spokoju, rozumiesz?! Nie wystarcza Ci to, że sypiasz z Michałem i Jaśkiem?!-Michał patrzył raz na mnie raz na Milenę
-Jezu dziewczyno o co Ci chodzi?! Jaki Jasiek do cholery?! Co Ty pieprzysz?!-coraz bardziej mnie zaczęła denerwować 
-No tak może tylu ich było, że nawet nie wiesz! Ale o Gawrona mi chodzi! 
-O matko-uderzyłam się w czoło-że też od razu Cię nie skojarzyłam-wiedziałam, że kogoś mi przypomina ale nie wiedziałam kogo-przecież to Ty jesteś tą jego byłą Mileną, co jak to on powiedział-zamyśliłam się-już ona ma większe cycki niż inteligencję-powiedziałam dumnie po czym zaczęłam się śmiać. 
Michał puścił mnie i poszedł to salonu gdzie wszyscy balowali oprócz naszej trójki. 
-Szybko się pocieszył Tobą, nie?! A później co jeden Ci nie starczał?! A teraz dwóch to za mało?! Zwykła dziwka-krzyknęła
-Nie mam zamiaru Ci się tłumaczyć
-Dziwka!-drugi raz nie wytrzymałam i dostała ode mnie w twarz
-Milena wystarczy! Chyba pora do domu!-koło nas pojawiła się Dagmara
-No, idziemy do domu-wyszedł także Michał i wziął Milenę za rękę
-Maju, przepraszam Cię za siostrę, za dużo wypiła-podeszła Daga do mnie
-Nie przepraszaj za nią, powiedziała to co powiedziała i alkohol nie ma z tym nic wspólnego, nie mam zamiaru jej wybaczać-powiedziałam zła do Winiarskiej 
-Ona długo nie mogła zapomnieć o Jaśku-popatrzyłam na nią zdziwiona skąd wie że go znam-Michał mi powiedział, opowiadała mi, że Jasiek się spotyka z jakąś dziewczyną, nie wiedziałam że to jesteś Ty,  ale...
-Daga, ja z Jaśkiem się tylko przyjaźnię, nas nic nie łączy oprócz przyjaźni, Michała nie okłamuję jeśli o to chodzi. Pogadaj z Mileną, niech Ci powie o co poszło, ja mam dość rozmowy na jej temat, przepraszam-skończyłam rozmowę, krzyknęłam jeszcze do Winiarskiego cześć i wróciłam zła do stołu.
Wszyscy bawili się w najlepsze nikt z reszty gości nie wiedział o całym zajściu, widziałam że Michał siedzi jakiś zły. Nie wierzę, mój przyjaciel uwierzył Milenie i myśli, że go okłamuję?! Nie no tak nie może być. 
-Michał!
-Tak?
-Popatrz na mnie-powiedziałam do przyjmującego i odwróciłam ręką jego głowę w moją stronę-Jasiek to mój przyjaciel, rozumiesz?! Tylko przyjaciel, ale jeśli wierzysz Milenie to nie mamy o czym rozmawiać
-Maju przepraszam, pogubiłem się chwilowo. Nie wierzyłem jej, ale jak okazało się, że znasz tego Jaśka i jeszcze wiesz co on mówił na jej temat, było dla mnie dość dziwne i zrobiło mi się głupio, że mnie okłamałaś. Przepraszam, wierzę Ci-uśmiechnął się. 
-Jesteś ważną osobą w moim życiu więc nie chcę Cię stracić przez taką głupotę-po tych słowach utonęliśmy w namiętnym pocałunku, był inny niż te wcześniejsze, szum alkoholu w głowie miliony myśli, ale nie chciałam tego przerywać.
-Przepraszam gołąbeczki, ale czy mogę Maję porwać do tańca-zapytał Zibi
-No jak już przeszkodziłeś-zaśmiał się Misiek
Zatańczyłam kilka piosenek z atakującym, potem z Miśkiem, parę razy jeszcze z Kurkiem, Alkiem  a także Wroną. Ten ostatni to dopiero rusza biodrami. 
Najlepszy był jednak moment kiedy Kurek z Pitem poszli razem w tany, a do nich dołączył Wrona z Kosą i Zibi z Alkiem, oczywiście Igła musiał wszystko kamerować albo robić zdjęcia więc będzie z czego się pośmiać na drugi dzień. 
Koło godziny 5 rano wszyscy zaczęli się rozchodzić, Zibi usnął u Krzysia więc i Aśka z nim została, Zati z Wiśnią usnęli na kanapie przytuleni do siebie, Kurek z Pitem w objęciach wyszli do domu Pita, natomiast reszta odjechała taksówką do siebie lub hotelu. Ostatnia przyjechała taksówka moja i Miśka, pożegnałam się z gospodarzami, Michał wypił z Krzyśkiem jeszcze tzw. rozchodniaka i jechaliśmy już do mojego mieszkania. 



..................................................................................................................................................

Chyba to nie jest odpowiednia pora na dodawanie rozdziału bo nie wychwytuje błędów, ale w oczekiwaniu nudzi mi się, więc dodałam :) 


"Już za parę dni, za dni parę..." <3 


pozdrawiam serdecznie, sassy :)