czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział XXXV



Kolejne dni mijały na treningach chłopaków, albo na przygotowaniach taktyki na mecz sparingowy. Parę razy udało mi się zabrać Miśkowi telefon i pogadać z Paulą, bo bez sensu było dzwonić też z mojego, skoro Michał rozmawiał z nią codziennie. Dzwoniłam też do rodziców, bo kazali mi zadzwonić jak tylko się tam zadomowię. Z Jaśkiem rozmawiałam też kilka razy, który nie może się nacieszyć, że będzie ojcem, a także z Adasiem, który ma problemy z narzeczoną, ale mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni w końcu między nimi. Wieczorami, a raczej nocami przesiadywaliśmy w jednym z pokoi oglądając jakieś filmy albo grając w karty bądź różne gry. Igła latał ze swoją kamerą i nagrywał wszystko. Oczywiście musiał uwzględnić moją obecność i przedstawić mnie całej Polsce. Jednego dnia, udało nam się obejrzeć finałowy mecz Jaśka, który wygrał turniej. Kiedy powiedziałam chłopakom, że go znam nie chcieli mi uwierzyć, Michał Wu, jedynie mi wierzył, bo pamiętał sytuację z Sylwestra, w końcu o to pokłóciłam się z jego szwagierką. W te wieczory siedział też i On. Obserwował mnie, widziałam to. Nawet kilka razy wymieniliśmy się spojrzeniami, ale szybko odwracałam głowę. Nie chciałam zatopić się w jego tęczówkach jak to robiłam kiedyś.

Tak właśnie zleciały dni, aż w końcu nadszedł weekend i impreza Zbyszka. Namówiłam Paulę, że ma przyjechać, ale to w tajemnicy, a przy okazji musi przywieźć mi coś na imprezę.

<Paula>
Ten cały tydzień bez Michała to była męczarnia. Naszyjnika nie zdejmowałam w ogóle, bo wtedy czułam, że Misiek jest ze mną. Od kiedy staliśmy się parą, do wyjazdu byliśmy ze sobą cały czas. Zdążyłam się więc przyzwyczaić do jego obecności przy mnie. Jest mi bardzo bliski, teraz uświadomiłam sobie, że go kocham, pokazała mi to tęsknota, ale pierwsza mu tego nie powiem. Dzwonił do mnie codziennie, ale wiem, że jakby mógł to chyba by to robił co godzinę. Kiedy Zbyszek zadzwonił i zaprosił mnie na urodziny, od razu wiedziałam, że tam pojadę, lecz mu tego nie obiecałam. Chwilę później zadzwoniła Majka, żeby mnie namówić, powiedziałam jej, że przyjadę, ale że chcę zrobić Miśkowi niespodziankę i ma mu tego nie mówić. Przed chwilą wróciłam z pracy i zaraz na noc wyruszam do Spały. Cieszę się, że tam pracuję, jest to świetne stanowisko i wcale nie jest męcząca mimo tego, że pracuję jako asystentka szefa, a Filip (szef) mnie nagminnie podrywa. Jest bardzo przystojny więc, kiedyś mogłabym mu ulec, ale nie teraz. Teraz to ja mam wspaniałego Miśka, którego nie mam zamiaru na nikogo zamieniać. Szybko drapnęłam z szafki ubrania dla Majki na imprezę i ruszyłam w drogę. Po paru godzinach wreszcie dotarłam do mojego celu podróży. Zadzwoniłam po Maję i gdy wyciągałam walizki czekała już na mnie przed wejściem.
-Cześć słońce- rzuciła mi się na szyję
-Cześć- pocałowałam ją w policzek
-Masz dla mnie ubrania? Bo inaczej nie wchodzisz?- popatrzyła na mnie marszcząc brwi
-Mam mam- zaczęłam się śmiać- to gdzie idziemy? Prowadź.
I tym oto sposobem dotarłam do pokoju Majki. Wzięłam prysznic po podróży i już byłam gotowa na spotkanie z moim ukochanym. Majka wzięła telefon do ręki i wykonała telefon do Michała.


<Michał>
Myślałem, że przyjedzie, ale jednak jej szef nie wypuścił i tak będzie już dwa tygodnie bez niej. Nie wytrzymam tyle. W ciszy rozmyślam sobie tą całą sytuację, a Zbyszek co jakiś czas zerka na swój telefon i mnie obserwuje. Nie zastanawiam się o co mu chodzi, tylko nadal jestem pochłonięty rozmyślaniami nad Lusią.
-No co tam Maja?- z transu wyrywa mnie telefon od siostry
-Możesz za chwilę do mnie przyjść, mam sprawę- słyszę w odpowiedzi
-Jasne- zgadzam się od razu- zaraz będę, tylko się ubiorę- rozłączyłem się i nałożyłem koszulkę.
-Gdzie wychodzisz?- zapytał mnie Zibi kiedy stałem w drzwiach
-Do Majki na chwilę- widziałem jak się uśmiechnął i pod nosem powiedział „jasne” ale nie miałem ochoty na dyskusję z nim więc w spokoju wyszedłem.
Pukam do pokoju Majki, ale cisza, nikt się nie odzywa, zaczynam się bać, że coś się stało, więc wchodzę, a drzwi są otwarte co mnie zdziwiło, w pokoju też pusto.
-No i po cholerę wyciągała mnie z pokoju, jak teraz sobie gdzieś poszła- mówię sobie pod nosem i mam zamiar wyjść. Nagle ktoś obejmuje mnie w pasie. Poznaję te perfumy, ale to nie może być ona, przecież Paula została w Rzeszowie. Szybko się odwracam i widzę uśmiechniętą moją dziewczynę. Od razu zaczynam ją całować. W końcu przez 5 dni nie czułem jej ust i tak cholernie za nią tęskniłem.
-Kotek, dlaczego mi nie powiedziałaś?- pytam odrywając się od niej i patrząc głęboko w jej cudowne oczy
-Chciałam zrobić Ci niespodziankę, mam nadzieję, że lubisz niespodzianki- kusząco się uśmiechnęła
-Takie jak ta, to uwielbiam- znowu łączymy się w pocałunku, bardziej zachłannym, bardziej namiętnym, tym razem przyciskając ją do ściany. Od razu oplata moje biodra nogami, a ja łapię ją za pośladki i przenoszę na łóżko. Na początku powoli pozbywamy się ubrań, nie przestając się całować
-Na pewno tego chcesz?- pytam niepewnie nie chcąc ją zranić
-Misiu, marzyłam o tym od dawna- odpowiedziała mi patrząc głęboko w oczy
-A co jeśli Ma…- zacząłem ale mi przerwała
-Majka nie przyjdzie, poszła na noc do waszego pokoju i nie wróci- kończąc przegryzła dolną wargę. Od razu zaczęliśmy toczyć walkę naszymi językami, powoli schodziłem niżej, całując jej szyję, obojczyk i ramiona. Sprawnie pozbyłem się jej stanika, który wylądował w końcu pokoju i zacząłem pieścić jej piersi, które jak dla mnie są idealne jak cała ona. Po chwili pozbyliśmy się dolnej części bielizny i wzajemnie pieściliśmy nasze ciała, poddając się rozkoszy. Wszedłem w nią powoli, delikatnie, lecz ona domagała się pewnych ruchów, które doprowadzały ją do szału. Ciche jęki rozkoszy wydobywające się z naszych gardeł uświadamiały nas jak nam ze sobą dobrze, kiedy sięgaliśmy szczytu, wbijała paznokcie w moje plecy i zaczęła głośniej krzyczeć, na co zareagowałem czułym, namiętnym pocałunkiem. Po wszystkim opadliśmy na pościel obok siebie. Pocałowałem ja po raz kolejny i mocno przytuliłem do siebie. Jestem taki szczęśliwy, lepszej nocy nie mogłem sobie wymarzyć.
-Paula?- szepnąłem jej do ucha, a ona odwróciła się do mnie twarzą
-Tak?- słodko wymruczała
-Kocham Cię, wiesz? Zakochałem się w Tobie, kiedy tylko Cię ujrzałem- powiedziałem jej prosto w oczy
-Możesz powtórzyć?- dopytywała jakbym powiedział niejasno
-Kocham Cię- czekałem na jej reakcję, bałem się, że już się wygłupiłem
-Misiu, jestem taka szczęśliwa, ja Ciebie też kocham, mocno- popatrzyła mi prosto w oczy, podniosła się na łokciach i po raz kolejny wbiła mi się mocno w usta.






Takie tam szczęśliwe życie Miśka i Pauli! A co! :D 
Może długością ten rozdział nie grzeszy, ale ważne że jest ;) 
 A już niedługo, wyjdzie na jaw, tajemniczy siatkarz z przeszłości Majki :D 


zachęcam do komentowania 
dziękuję za to ponad 5800 wyświetleń ;) :* 

zapraszam także na  http://niepewne-wczoraj-dzis-jutro.blogspot.com/
i również na nową historię, która ruszy po zakończeniu tego bloga, tymczasem pojawili się bohaterowie ;) http://what-shall-i-do-with-my-life.blogspot.com/
ściskam :** 

1 komentarz: