niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział XXXIV


Kiedy tylko zakwaterowaliśmy się w hotelu, skoczyłam pod prysznic i rzuciłam się na łóżko. Jednak nie dane było mi od razu usnąć, bo pojawił się u mnie braciszek. Zaczął mi opowiadać jak to mu dobrze z Paulą, że bardzo mi za to dziękuje, że już za nią tęskni i takie tam. Cieszyłam się jego i mojej przyjaciółki szczęściem i po części jestem z siebie dumna, że pomogłam im. Mimo to, nawet nie wiem kiedy zasnęłam, jednak zmęczenie drogą dało się we znaki. Poczułam jeszcze tylko usta Miśka na moich skroniach i oddałam się w ramiona Morfeusza. Kolejnego dnia chłopaki mieli mieć spotkanie organizacyjne o 10, dlatego też o 8 musiałam być już na nogach i lecieć na spotkanie z Mieszkiem, trenerem i innymi ze sztabu. Zostałam oficjalnie zapoznana z jednym i drugim Andreą, którzy prosili mnie, abym mówiła im po imieniu. Przed 10 wróciłam do pokoju, aby przygotować się na spotkanie z tymi wielkoludami. Przebrałam się 
i byłam już gotowa. No prawie gotowa, bo tak szczerze mówiąc obawiam się jednak tego spotkania. Znam większość chłopaków, ale co z tego jak On jest wśród nich. No nic, jestem dużą dziewczynką, jestem silna i będę walczyć sama ze sobą oraz z emocjami. Przecież nie mogę zawieść siebie, ludzi którzy mi zaufali przez jakieś chore emocje. Spoglądam do lustra po raz ostatni i wychodzę z pokoju, a przed moimi drzwiami stoi Mieszko uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Właśnie miałem do Ciebie pukać- śmieje się
-Widzisz, wyprzedziłam Cię- wystawiłam do niego język- dobra prowadź, bo i tak pewnie jesteśmy spóźnieni
-Dopiero 10 minut po czasie-spojrzał na zegarek
-Ile?!- krzyknęłam- O matko. I Ty mi to mówisz tak spokojnie? Dlaczego nie przyszedłeś wcześniej?- pytałam zdenerwowana
-Bo umówiliśmy się z trenerem, że zrobimy wejście smoka-zaczął się śmiać. Uwielbiam tego człowieka i jego poczucie humoru.
-Że co zrobicie?- pytałam zdziwiona
-Że my zrobimy wejście smoka, czy jakoś tak. W końcu trzeba odpowiednio przedstawić naszego nowego statystyka.
Niedowierzałam ale mimo to wybuchłam śmiechem
-Debile- skwitowałam i wsadziłam mu palca w żebro
-Witam w gronie- zaczął się śmiać i oddał mi. Właśnie w taki sposób wyglądała nasza cała droga na halę.
-Stresik jest?- zapytał kiedy byliśmy już pod halą
-Nie, przecież prawie wszystkich znam- wzruszyłam ramionami, mimo tego, że się stresowałam i to bardzo, ale nie z tego powodu. Ale co, miałam mu powiedzieć, że boję się spotkania z moją wielką miłością wakacyjną? Nie to niedorzeczne, musiałam kłamać.
-No w sumie masz rację, a resztę zaraz poznasz i będzie ok.- uśmiechnął się, na szczęście mi uwierzył. Kiedy Mieszko miał otwierać drzwi, ktoś nas uprzedził
-No nareszcie, ile można na was czekać- pieklił się trener
-Już przecież jesteśmy- posłałam uśmiech do niego
-Dobra, chodźcie, już wszyscy nie mogą się doczekać, żeby w końcu poznać nowego statystyka- zaśmiał się- podkreślam statystyka, a nie panią statystyk-  zaczęliśmy się śmiać razem-chyba, że Twój brat się wygadał albo Zbyszek
-Nie, na pewno nie- odpowiedziałam, wzięłam głęboki oddech i weszliśmy na salę. Wszyscy rozmawiali o czymś w swoim gronie. Pierwszy szedł trener, a za nim powoli szłam  ja z Mieszkiem.
-Chłopcy, chciałbym wam przedstawić nowego statystyka. Nazywa się Maja Kubiak i od dzisiaj jest jedną z nas- uśmiechnął się do mnie, a ja stanęłam koło niego. Miny wszystkich bezcenne, no prawie wszystkich, bo wiadomo, że brat i przyjaciel o wszystkim wiedzieli.
-Cześć chłopaki- krzyknęłam wesoła, aby w końcu nie stali tak wmurowani i to był chyba błąd, bo od razu fruwałam w powietrzu w objęciach Krzyśka
-Puść mnie wariacie- zaczęłam
-Igła, przypominam Ci, że masz żonę- krzyczy Winiar i już ląduje w jego uścisku
-Ty też Michał masz żonę- podbiega Piotrek i zabiera mnie z objęć Michała
-Dlaczego nic nie mówiłaś?- pyta Pit kiedy stawia mnie na ziemię
-Jak niespodzianka to niespodzianka- śmieje się i już obejmuje mnie Wrona, a później jestem w kolejnych ramionach, następnych i następnych, aż w końcu mogę odetchnąć i stanąć koło brata. Po kolei zapoznałam się z pozostałą częścią chłopaków, z którymi jeszcze nie miałam do czynienia. Przy Jego głosie i uścisku znowu wszystko wraca. Wiedziałam, że tak będzie, lecz nie mogę dać tego po sobie poznać, dlatego odwzajemniam uścisk i uśmiecham się do Niego. Trener omówił, jak będzie wyglądać ten tydzień i rozdał nam plan o której pobudka, ja z Mieszkiem miałam osobny plan, który ustalał sam Mieszko. Mimo wszystko, praca statystka to ciężka praca. Analiza meczy, treningów, wszystkie zestawienia i taktyki. Chłopaki zostali jeszcze chwilę, a ja razem z Mieszkiem poszłam „zwiedzać” ośrodek, aby się nie gubić. Pokazał mi nasze miejsce pracy, a także teren wokół. Później porwał mnie Piotrek, aby oprowadzić po okolicach Spały, rozmawialiśmy, śmialiśmy od czasu do czasu zaczepiając siebie. Lubię spędzać czas w towarzystwie Piotrka i cieszę się, że mam w nim przyjaciela, bo Zbyszek to jednak Zbyszek, wyjątkowy przyjaciel, ale wiadomo wybuchowy, a Piotrek jest spokojny i potrafi z opanowaniem doradzić. Wszyscy mi wpierają, że ja coś do niego czuję, a on do mnie. Owszem czuję, ale wielką sympatię, nic więcej. Mam nadzieję, że on tak samo, bo nie chcę go ranić. Wróciliśmy do hotelu i poszliśmy na kolację. Okazało się, że po kolacji idziemy do pokoju Kurka i Piotrka pograć w karty. Na moje szczęście nie było Go z nimi i nie zapowiadało się, żeby miał przyjść. Nagle rozdzwonił się mój telefon więc pożegnałam się z chłopakami i poszłam do siebie.
-Słucham?
-Cześć Maja, tu Aga, dzwonię z numeru Andrzeja- słyszałam, że się uśmiecha- gdzie jesteś, bo byłam u Ciebie, ale Paula powiedziała mi, że wyjechałaś, a nie chciała powiedzieć gdzie
-Aga, cześć kochana!- krzyknęłam uradowana- w Spale jestem, w Spale, pracuję jako statystyk- uśmiechnęłam się
-Moja zdolna- usłyszałam po drugiej stronie
-No jasne, kiedykolwiek w to wątpiłaś- zaczęłam się śmiać- Co u Ciebie?
-A no nic, tak sobie żyjemy z Andrzejem, chciałam Ci powiedzieć, że zmieniły się plany co do naszego ślubu
-Jak to? Stało się coś?
-Nie głuptasie, po prostu zmieniliśmy termin na wcześniejszy- zaśmiała się
-Na wcześniejszy? Zaciążyłaś?- wypaliłam bez namysłu i od razu strzeliłam się w głowę
-Nie, wszystko jest w porządku, tak po prostu
-A to dobrze, myślałam, że coś się stało i nie będę za starszą- zaczęłyśmy się śmiać- to na kiedy?
-Pierwsza sobota stycznia, pogadaliśmy i tak będzie lepiej, zresztą później Andrzej musi wyjechać do Włoch do pracy, więc chcemy pojechać już razem jako małżeństwo
-No jasne, zawsze to lepiej- uśmiechnęłam się-Aguś nie gniewaj się, ale ja będę kończyć, bo jestem zmęczona dzisiejszym dniem, odezwę się, obiecuję
-Trzeba było mówić wcześniej, już się rozłączam, zresztą Andrzej już zaczyna marudzić, że wszystko mu wydzownię- śmieje się- a właśnie masz pozdrowienia od niego
-Dzięki i też go pozdrów, całuję Was, trzymajcie się
-No Ty kochana też się nie puszczaj- zaczęła się śmiać. Brakuje mi jej obecności i tych naszych stałych tekstów tego typu.
-Dobrze, postaram się nie puszczać- zaśmiałam się i zakończyłam połączenie. Szybki prysznic i już leżę wtulona w moją kołdrę i rozmyślam nad dzisiejszym spotkaniem z Nim. Jakby to było, gdybym wtedy nie powiedziała mu o Krystianie i nie wyjechała bez pożegnania? Przecież on mnie pewnie znienawidził. Jego obecność przysparza mnie o palpitację serca, pamiętam to spojrzenie, ten uśmiech, ten śmiech. Nic, a nic się nie zmieniło. Ma mocniejsze rysy twarzy, dojrzalsze. A ten głos. Ten jego głos nadal wywołuje u mnie zawroty głowy. Jaka ja byłam głupia, że chciałam przy Krystianie o nim zapomnieć. Ale przecież to i tak nie mogło się udać. Ile ja miałam wtedy lat 16? 17? Nieważne, ważne że za mało na to aby wchodzić w związek na odległość.





Już jestem ponownie! W środę szykuje mi się impreza rodzinna i mam trochę zamieszania i mało czasu, do tego praca po południu i tak jakoś wychodzi, że zmęczenie bierze nade mną górę. Mam nadzieję, że po środzie wszystko wróci już do normy :) 

Dzisiaj zostawiam Wam z takim jakimś rozdziałem ;) a już niedługo okaże się kim jest ten tajemniczy osobnik :P 


Niestety naszym Paniom znowu się nie udało :/
ale pochwała należy się Japonkom za piękne obrony!
pozdrawiam :** 

3 komentarze:

  1. dzisiaj nic nie napiszę, bo musze przeczytać pare rozdziałów także ten :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, a naszym Panie jeszcze wywalczą medale, wierzę w to. :)

    Zapraszam na nowe, szóste spotkanie. :)
    www.ponowne-spotkanie.blogspot.com

    Całuję, Camilla. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na siódemkę, czyli : "Teraz wiem, pozostał nam już tylko niesmak po tych kłamstwach ukrytych w dyskretnych gestach."
    http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń